Podawali błędne lokalizacje kotki, albo nie potrafili w ogóle ustalic lokalizacji. Jeden z "jasnowidzów" okazał sie byc naciągaczem i podłym oszustem, a gdy mu to wytknęłam, napisał mi zaraz,ze kotka własnie zginęła rozszarpana przez psy!!!! Szczyt podłosci. Inny jasnowidz męczyl sie przez kilka dni i jedyne co zobaczyl to "jakies składy drewna, jakies tory kolejowe". Pan Krzysztof Jackowski zajmował się Peti dwukrotnie i z całym przekonaniem twierdził,ze ona zyje. Jednak w podanych przez niego (dwóch) miejscach nie odnalazłam Peti, chociaz chodziłam od domu do domu i wpychałam się ludziom na posesje..... Ale Pan Krzysztof z góry uprzedzał,ze on może miec problem ze zlokalizowaniemn ZYWEGO ZWIERZECIA. Z ludzmi idzie mu lepiej

Potem była znana runistka-jasnowidz, która nagadała głupot i tez nic sie nie sprawdzilo. Inna "wrózka" zajeła się skrupulatnym wyciaganiem ode mnie pieniędzy, a gdy ja poprosilam o jakies konkrety wreszcie to ze zloscią oznajmila,ze mam ja przeprosic. Gdy tego nie zrobilam walnela we mnie informacja,ze kotka cyt. "zdechla pod samochodem pijaka".
Teraz jedna ze znanych tarocistek powiedziala mi,ze Peti zyje i wroci do mnie w tym roku.
No i tak to bylo z jasnowidzami......