Szczytno - czekają na DT. W schronie odchodzą. Smutno :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 22, 2011 10:36 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

Może ten garaż byłby opcją dla następnych kotów jeżeli będzie ktoś kto się nimi zajmie,ja na pewno nie mam możliwości chodzenia w inne miejsce regularnie,mam jeszcze Brysia poza domem i ful zwierząt w domu,więc dla mnie ta opcja odpada.Z piwnicą ciężko i myślę ,ze długo tak nie pociągnę ,kolejne miejsce jest nie do ogarnięcia.Mam jeszcze tydzien urlopu dlatego biorę maluchy bo inaczej bym sobie nie poradziła z wizytami u weta bo to minimum 3 godz zajmuje.Wat może sobie poradzisz przy pomocy tych ludzi i będziesz mogła coś tam zabrać ze schroniska.Chore koty jak wiecie wymagają ciepła,spokoju więc nie piszcie o dzieciach które będą je bawić one walczą o życie .Czy nawet Wy tego nie widzicie to co inni maja powiedzieć.
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Pt lip 22, 2011 10:39 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

wat pisze:Tam w przyszłym tygodniu będzie gościć kilkanaście osób i powiedzmy szczerze, moze komuś taki kotek przypadnie do serca


Byłoby super. To faktycznie dobra okazja, jak by nie patrzeć, na pormocję kociaków. Tak jak napisałaś, być może komuś któryś skradnie serce, być może ktoś puści wici dalej, że kociaki szukają domu.


Wat, tak tylko myślę nad ryzykiem ... (takie zboczenie zawodowe ;) ) Czy jeżeli tam będzie sporo osób to nikt nie wpadnie na pomysł otwierania klatki żeby pogłaskać, pobawić się. Żeby któryś nie uciekł.. :roll:
po_prostu_kaska
 

Post » Pt lip 22, 2011 10:42 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

po_prostu_kaska pisze:
wat pisze:Tam w przyszłym tygodniu będzie gościć kilkanaście osób i powiedzmy szczerze, moze komuś taki kotek przypadnie do serca


Byłoby super. To faktycznie dobra okazja, jak by nie patrzeć, na pormocję kociaków. Tak jak napisałaś, być może komuś któryś skradnie serce, być może ktoś puści wici dalej, że kociaki szukają domu.


Wat, tak tylko myślę nad ryzykiem ... (takie zboczenie zawodowe ;) ) Czy jeżeli tam będzie sporo osób to nikt nie wpadnie na pomysł otwierania klatki żeby pogłaskać, pobawić się. Żeby któryś nie uciekł.. :roll:

trzeba zabezpieczyć by jakoś-małe kłódeczki?

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Pt lip 22, 2011 10:48 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

horacy 7 pisze:Może ten garaż byłby opcją dla następnych kotów jeżeli będzie ktoś kto się nimi zajmie,ja na pewno nie mam możliwości chodzenia w inne miejsce regularnie,mam jeszcze Brysia poza domem i ful zwierząt w domu,więc dla mnie ta opcja odpada.Z piwnicą ciężko i myślę ,ze długo tak nie pociągnę ,kolejne miejsce jest nie do ogarnięcia.Mam jeszcze tydzien urlopu dlatego biorę maluchy bo inaczej bym sobie nie poradziła z wizytami u weta bo to minimum 3 godz zajmuje.Wat może sobie poradzisz przy pomocy tych ludzi i będziesz mogła coś tam zabrać ze schroniska.Chore koty jak wiecie wymagają ciepła,spokoju więc nie piszcie o dzieciach które będą je bawić one walczą o życie .Czy nawet Wy tego nie widzicie to co inni maja powiedzieć.

Basiu, nie denerwuj się. Jeśli uważasz, ze piwnica jest lepsza, to będzie piwnica
Myślałam tylko, ze młode koty, nie przerażone obecnością dorosłych kotów, mają potrzebę zeby coś sie działo w zasięgu wzroku. Dzieci byłyby uprzedzone, zeby kotów nie ruszać, ale na pewno by sie im przygladały. Miauczenie nikomu by nie przeszkadzało. Do 31 lipca mogłabym sporo przy kotach robić. potem niestety przez tydzień nie za bardzo, moze w pojedyncze dni

wat

 
Posty: 473
Od: Śro lut 23, 2011 10:28

Post » Pt lip 22, 2011 10:52 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

po_prostu_kaska pisze:
Wat, tak tylko myślę nad ryzykiem ... (takie zboczenie zawodowe ;) ) Czy jeżeli tam będzie sporo osób to nikt nie wpadnie na pomysł otwierania klatki żeby pogłaskać, pobawić się. Żeby któryś nie uciekł.. :roll:

Masz rację. To jest mozliwe, chociaz ja bym zostawiła kartkę bardzo widoczną, "kwarantanna-nie wypuszczać", a większość to będą rozsądni ludzie. Klatkę i tak trzeba by było jakoś pasem zabezpieczyć.

wat

 
Posty: 473
Od: Śro lut 23, 2011 10:28

Post » Pt lip 22, 2011 10:55 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

Acha, Basiu, koło 17.00 to ja mogę nie być w domu, tylko w pobliżu szpitala, mam fizjoterapię

wat

 
Posty: 473
Od: Śro lut 23, 2011 10:28

Post » Pt lip 22, 2011 10:56 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

J.D. pisze:
po_prostu_kaska pisze:
wat pisze:Tam w przyszłym tygodniu będzie gościć kilkanaście osób i powiedzmy szczerze, moze komuś taki kotek przypadnie do serca


Byłoby super. To faktycznie dobra okazja, jak by nie patrzeć, na pormocję kociaków. Tak jak napisałaś, być może komuś któryś skradnie serce, być może ktoś puści wici dalej, że kociaki szukają domu.


Wat, tak tylko myślę nad ryzykiem ... (takie zboczenie zawodowe ;) ) Czy jeżeli tam będzie sporo osób to nikt nie wpadnie na pomysł otwierania klatki żeby pogłaskać, pobawić się. Żeby któryś nie uciekł.. :roll:

trzeba zabezpieczyć by jakoś-małe kłódeczki?


O właśnie :) Nie pomyślałam, całe życie człowiek się uczy ;)
po_prostu_kaska
 

Post » Pt lip 22, 2011 10:59 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

Przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku,że każdy inny zdrowy-podkreślam-zdrowy kot a nawet koty mogłyby zamieszkac w takiej ogólnie dostępnej klatce;jednak zwróćcie uwagę,że są to koty chore,osłabione może zawirusowane pp-nie mogą być oglądane jak małpka w zoo [sorki za porównanie :oops: ] one będą potrzebowały spokoju,ciszy,odpoczynku aby wyzdrowieć i tłumy kiciające i cmokające,wsadzające palce do klatki raczej nie są wskazane w najbliższym czasie

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Pt lip 22, 2011 11:04 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

OK

wat

 
Posty: 473
Od: Śro lut 23, 2011 10:28

Post » Pt lip 22, 2011 11:09 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

może wziąć jeszcze jakieś zdrowe? czy tam w ogóle są takie? może są koty którym w to graj,że będą miały gości?

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Pt lip 22, 2011 11:11 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

Wczoraj wyslalam wiad do Horacego7, ale nie dostalam odpowiedzi, wiec wysylam wiad na forum.
Prosze o odpowiedz, podpowiedz.

od kilku dni mysle o dokoceniu sie - najchetnie kocurkiem. Dom
niewychodzacy. Male mieszkanie 33m2 w Warszawie. Zabudowany balkon.
Mam roczna, niewielka, sterylizowana koteczke. Wczoraj robilam testy tak na
wszelki wypadek na FELV i FIV - jest zdrowa. Nie miala i nie ma praktycznie kontaktow z innymi
kotami (poza dwoma kotami sasiadow).
Wczoraj odwiedzilam nawet jednego przeslicznego kota we wspanialym DT, ale sadze ze znajdzie on domek, bo to prawdziwe cudo. A te malenstwa maja zdecydowanie gorsza sytuacje.

Bardzo prosze o info., jak wyglada proces adopcyjny (narazie DT, a jak Iga zaakceptowalaby kolege, to DS) w
przypadku kotow ze schroniska.
Boje sie, zebym nie zrobila krzywdy moje kotce.
Jak przygotowac kota rezydenta i adoptowanego do wspolnego i bezpiecznego
zamieszkania razem?

Magda.T

 
Posty: 325
Od: Pon lip 18, 2011 19:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 22, 2011 11:21 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

fajnie,że myslisz o kocie ze schronu-tylko w tym przypadku to konieczna jest kwarantanna najmniej 14dni-tu pytanie-czy jesteś na nią gotowa? czy masz mozliwośc odizolowania nowego kota od swojej koteczki?

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Pt lip 22, 2011 11:23 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

Magda.T pisze:Wczoraj wyslalam wiad do Horacego7, ale nie dostalam odpowiedzi, wiec wysylam wiad na forum.
Prosze o odpowiedz, podpowiedz.

od kilku dni mysle o dokoceniu sie - najchetnie kocurkiem. Dom
niewychodzacy. Male mieszkanie 33m2 w Warszawie. Zabudowany balkon.
Mam roczna, niewielka, sterylizowana koteczke. Wczoraj robilam testy tak na
wszelki wypadek na FELV i FIV - jest zdrowa. Nie miala i nie ma praktycznie kontaktow z innymi
kotami (poza dwoma kotami sasiadow).
Wczoraj odwiedzilam nawet jednego przeslicznego kota we wspanialym DT, ale sadze ze znajdzie on domek, bo to prawdziwe cudo. A te malenstwa maja zdecydowanie gorsza sytuacje.

Bardzo prosze o info., jak wyglada proces adopcyjny (narazie DT, a jak Iga zaakceptowalaby kolege, to DS) w
przypadku kotow ze schroniska.
Boje sie, zebym nie zrobila krzywdy moje kotce.
Jak przygotowac kota rezydenta i adoptowanego do wspolnego i bezpiecznego
zamieszkania razem?


Czy Twoja kotka jest dwukrotnie szczepiona? Jeśli tak to jak najbardziej możesz się dokocić, ale pierwsze dwa tygodnie kotek ze schronu musi byc izolowany od Twojej koteczki np. w łazience lub kuchni - taka kwarantanna jest zawsze potrzebna, jak bierzesz kota z nieznanego środowiska lub schroniska - często koty gdy juz zamieszkają u siebie zaczynają chororwać (już mogą sobie "odpuścić" trzymanie się, bo wiedzą ze mają człowieka ktory pomoże, wyleczy) - czyli moze się np. pojawić koci katar. Kwarantanna jest też potrzebna, aby Twoja kicia obwąchała przez drzwi NOWEGO :D i stopniowo tez zaczynała się oswajać z nową sytuacja. Nie do końca jest jasna (i nigdy nie będzie pewności) sprawa panleukopenii w schronisku - jest mało prawdopodbne, aby była, ale pewności w żadną stronę nie ma, więc Twoja kicia musi być zaszczepiona i po 2 tygodniowym odstępie od ostatniego szczepienia.
Jestem z Warszawy, możemy się spotkać i pogadać, wszystko wytłumaczę itp. I bardzo będzie super jeśliz decydujesz sie na ktoregoś malucha. :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35636
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lip 22, 2011 11:25 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

Magda.T pisze:Wczoraj wyslalam wiad do Horacego7, ale nie dostalam odpowiedzi, wiec wysylam wiad na forum.
Prosze o odpowiedz, podpowiedz.

od kilku dni mysle o dokoceniu sie - najchetnie kocurkiem. Dom
niewychodzacy. Male mieszkanie 33m2 w Warszawie. Zabudowany balkon.
Mam roczna, niewielka, sterylizowana koteczke. Wczoraj robilam testy tak na
wszelki wypadek na FELV i FIV - jest zdrowa. Nie miala i nie ma praktycznie kontaktow z innymi
kotami (poza dwoma kotami sasiadow).
Wczoraj odwiedzilam nawet jednego przeslicznego kota we wspanialym DT, ale sadze ze znajdzie on domek, bo to prawdziwe cudo. A te malenstwa maja zdecydowanie gorsza sytuacje.

Bardzo prosze o info., jak wyglada proces adopcyjny (narazie DT, a jak Iga zaakceptowalaby kolege, to DS) w
przypadku kotow ze schroniska.
Boje sie, zebym nie zrobila krzywdy moje kotce.
Jak przygotowac kota rezydenta i adoptowanego do wspolnego i bezpiecznego
zamieszkania razem?



A może rozwiązaniem jest adopcja Tajfuna - biało, rudego kocurka - jednego z tymczasów horacy7 (Basi). Tutaj wątek viewtopic.php?f=13&t=124117&hilit=tajfun
Tajfun wydaje się być idealny na dokocenie :)

O tutaj bohater

Obrazek

Obrazek

Wtedy sama Basia miałaby możliwość zająć się kolejną bidą ze schroniska więc pośrednio taka adopcja pomogłaby właśnie schronisku w Szczytnie.
Ostatnio edytowano Pt lip 22, 2011 11:34 przez po_prostu_kaska, łącznie edytowano 1 raz
po_prostu_kaska
 

Post » Pt lip 22, 2011 11:27 Re: Szczytno-umierają w schronie s.22 .rude, pingwinek.. Prosimy

po_prostu_kaska pisze:
Magda.T pisze:Wczoraj wyslalam wiad do Horacego7, ale nie dostalam odpowiedzi, wiec wysylam wiad na forum.
Prosze o odpowiedz, podpowiedz.

od kilku dni mysle o dokoceniu sie - najchetnie kocurkiem. Dom
niewychodzacy. Male mieszkanie 33m2 w Warszawie. Zabudowany balkon.
Mam roczna, niewielka, sterylizowana koteczke. Wczoraj robilam testy tak na
wszelki wypadek na FELV i FIV - jest zdrowa. Nie miala i nie ma praktycznie kontaktow z innymi
kotami (poza dwoma kotami sasiadow).
Wczoraj odwiedzilam nawet jednego przeslicznego kota we wspanialym DT, ale sadze ze znajdzie on domek, bo to prawdziwe cudo. A te malenstwa maja zdecydowanie gorsza sytuacje.

Bardzo prosze o info., jak wyglada proces adopcyjny (narazie DT, a jak Iga zaakceptowalaby kolege, to DS) w
przypadku kotow ze schroniska.
Boje sie, zebym nie zrobila krzywdy moje kotce.
Jak przygotowac kota rezydenta i adoptowanego do wspolnego i bezpiecznego
zamieszkania razem?



A może rozwiązaniem jest adopcja Tajfuna - biało, rudego kocurka - jednego z tymczasów horacy7 (Basi). Tutaj wątek viewtopic.php?f=13&t=124117&hilit=tajfun
Tajfun wydaje się być idealny na dokocenie :)

Wtedy sama Basia miałaby możliwość zająć się kolejną bidą ze schroniska więc pośrednio taka adopcja pomogłaby właśnie schronisku w Szczytnie.

no żesz jak swietnie wykoncypowała 8O to byłoby super rozwiązanie [chyba] tylko Basia musi sie wypowiedzieć...

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 56 gości