Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
wat pisze:Tam w przyszłym tygodniu będzie gościć kilkanaście osób i powiedzmy szczerze, moze komuś taki kotek przypadnie do serca
po_prostu_kaska pisze:wat pisze:Tam w przyszłym tygodniu będzie gościć kilkanaście osób i powiedzmy szczerze, moze komuś taki kotek przypadnie do serca
Byłoby super. To faktycznie dobra okazja, jak by nie patrzeć, na pormocję kociaków. Tak jak napisałaś, być może komuś któryś skradnie serce, być może ktoś puści wici dalej, że kociaki szukają domu.
Wat, tak tylko myślę nad ryzykiem ... (takie zboczenie zawodowe) Czy jeżeli tam będzie sporo osób to nikt nie wpadnie na pomysł otwierania klatki żeby pogłaskać, pobawić się. Żeby któryś nie uciekł..
horacy 7 pisze:Może ten garaż byłby opcją dla następnych kotów jeżeli będzie ktoś kto się nimi zajmie,ja na pewno nie mam możliwości chodzenia w inne miejsce regularnie,mam jeszcze Brysia poza domem i ful zwierząt w domu,więc dla mnie ta opcja odpada.Z piwnicą ciężko i myślę ,ze długo tak nie pociągnę ,kolejne miejsce jest nie do ogarnięcia.Mam jeszcze tydzien urlopu dlatego biorę maluchy bo inaczej bym sobie nie poradziła z wizytami u weta bo to minimum 3 godz zajmuje.Wat może sobie poradzisz przy pomocy tych ludzi i będziesz mogła coś tam zabrać ze schroniska.Chore koty jak wiecie wymagają ciepła,spokoju więc nie piszcie o dzieciach które będą je bawić one walczą o życie .Czy nawet Wy tego nie widzicie to co inni maja powiedzieć.
po_prostu_kaska pisze:
Wat, tak tylko myślę nad ryzykiem ... (takie zboczenie zawodowe) Czy jeżeli tam będzie sporo osób to nikt nie wpadnie na pomysł otwierania klatki żeby pogłaskać, pobawić się. Żeby któryś nie uciekł..
J.D. pisze:po_prostu_kaska pisze:wat pisze:Tam w przyszłym tygodniu będzie gościć kilkanaście osób i powiedzmy szczerze, moze komuś taki kotek przypadnie do serca
Byłoby super. To faktycznie dobra okazja, jak by nie patrzeć, na pormocję kociaków. Tak jak napisałaś, być może komuś któryś skradnie serce, być może ktoś puści wici dalej, że kociaki szukają domu.
Wat, tak tylko myślę nad ryzykiem ... (takie zboczenie zawodowe) Czy jeżeli tam będzie sporo osób to nikt nie wpadnie na pomysł otwierania klatki żeby pogłaskać, pobawić się. Żeby któryś nie uciekł..
trzeba zabezpieczyć by jakoś-małe kłódeczki?
Magda.T pisze:Wczoraj wyslalam wiad do Horacego7, ale nie dostalam odpowiedzi, wiec wysylam wiad na forum.
Prosze o odpowiedz, podpowiedz.
od kilku dni mysle o dokoceniu sie - najchetnie kocurkiem. Dom
niewychodzacy. Male mieszkanie 33m2 w Warszawie. Zabudowany balkon.
Mam roczna, niewielka, sterylizowana koteczke. Wczoraj robilam testy tak na
wszelki wypadek na FELV i FIV - jest zdrowa. Nie miala i nie ma praktycznie kontaktow z innymi
kotami (poza dwoma kotami sasiadow).
Wczoraj odwiedzilam nawet jednego przeslicznego kota we wspanialym DT, ale sadze ze znajdzie on domek, bo to prawdziwe cudo. A te malenstwa maja zdecydowanie gorsza sytuacje.
Bardzo prosze o info., jak wyglada proces adopcyjny (narazie DT, a jak Iga zaakceptowalaby kolege, to DS) w
przypadku kotow ze schroniska.
Boje sie, zebym nie zrobila krzywdy moje kotce.
Jak przygotowac kota rezydenta i adoptowanego do wspolnego i bezpiecznego
zamieszkania razem?
Magda.T pisze:Wczoraj wyslalam wiad do Horacego7, ale nie dostalam odpowiedzi, wiec wysylam wiad na forum.
Prosze o odpowiedz, podpowiedz.
od kilku dni mysle o dokoceniu sie - najchetnie kocurkiem. Dom
niewychodzacy. Male mieszkanie 33m2 w Warszawie. Zabudowany balkon.
Mam roczna, niewielka, sterylizowana koteczke. Wczoraj robilam testy tak na
wszelki wypadek na FELV i FIV - jest zdrowa. Nie miala i nie ma praktycznie kontaktow z innymi
kotami (poza dwoma kotami sasiadow).
Wczoraj odwiedzilam nawet jednego przeslicznego kota we wspanialym DT, ale sadze ze znajdzie on domek, bo to prawdziwe cudo. A te malenstwa maja zdecydowanie gorsza sytuacje.
Bardzo prosze o info., jak wyglada proces adopcyjny (narazie DT, a jak Iga zaakceptowalaby kolege, to DS) w
przypadku kotow ze schroniska.
Boje sie, zebym nie zrobila krzywdy moje kotce.
Jak przygotowac kota rezydenta i adoptowanego do wspolnego i bezpiecznego
zamieszkania razem?
po_prostu_kaska pisze:Magda.T pisze:Wczoraj wyslalam wiad do Horacego7, ale nie dostalam odpowiedzi, wiec wysylam wiad na forum.
Prosze o odpowiedz, podpowiedz.
od kilku dni mysle o dokoceniu sie - najchetnie kocurkiem. Dom
niewychodzacy. Male mieszkanie 33m2 w Warszawie. Zabudowany balkon.
Mam roczna, niewielka, sterylizowana koteczke. Wczoraj robilam testy tak na
wszelki wypadek na FELV i FIV - jest zdrowa. Nie miala i nie ma praktycznie kontaktow z innymi
kotami (poza dwoma kotami sasiadow).
Wczoraj odwiedzilam nawet jednego przeslicznego kota we wspanialym DT, ale sadze ze znajdzie on domek, bo to prawdziwe cudo. A te malenstwa maja zdecydowanie gorsza sytuacje.
Bardzo prosze o info., jak wyglada proces adopcyjny (narazie DT, a jak Iga zaakceptowalaby kolege, to DS) w
przypadku kotow ze schroniska.
Boje sie, zebym nie zrobila krzywdy moje kotce.
Jak przygotowac kota rezydenta i adoptowanego do wspolnego i bezpiecznego
zamieszkania razem?
A może rozwiązaniem jest adopcja Tajfuna - biało, rudego kocurka - jednego z tymczasów horacy7 (Basi). Tutaj wątek viewtopic.php?f=13&t=124117&hilit=tajfun
Tajfun wydaje się być idealny na dokocenie
Wtedy sama Basia miałaby możliwość zająć się kolejną bidą ze schroniska więc pośrednio taka adopcja pomogłaby właśnie schronisku w Szczytnie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 111 gości