Po dzisiejszej burzy i nawałnicy, po raz pierwszy od srogiej zimy zameldowały się wszystkie futra.
Faguś - dzisiaj zaliczył faze na głaskanie i ocieranie się o mnie.. przytulił się do moich nóg i ręki i ten puchaty pychol nastawił do głaskania mrucząc przy tym głosno. PIekne oczyska spojrzały w moje i tak się przytulaliśmy
Zameldowała się też Ruda Łapa - przybiega od strony sklepu jednak, więc to może być trop w poszukiwaniu jej małych.
Na szczęście był też Strachulec - dobrze że trzyma się piwnicy, troszkę bałam się o ten jego powrót, czy się odnajdzie, ale szczęśliwie jest taki czas że koty inne, które zna, są na miejscu, więc wrócił do swoich. Zanim przyszedł Fago w ciemnościach nie miałam pewności czy to on, ale poznałam po małym wygoleniu przedniej łapki (pewnie ślad po wenflonie).
Z Diabełków był po wielu miesiącach Miluś.
Doliczyłam się - nie było całego stada - nie było Sówka. Ale jego już też nie widziałam kilka miesięcy...