Szalony Kot pisze:Ja bym ją wyciągnęła ze schronu jak najszybciej. Ale ja jestem panikara i zawsze wydaje mi się, że dzień robi różnicę.
A moim zdaniem to zależy od kota i tego gdzie ma iść
Podobnie jak MałgosiaZ, Naline i Jamkasica znam tę kotkę od początku pobytu w schronie - sprawa z nią jest skomplikowana, bo kotka jest bardzo wrażliwa psychicznie. W schronisku ma miejsce które zna, do którego przyzwyczajała się, 2 tygodnie śpiąc niemal całą dobę w otwartej klatce króliczej (wychodziła tylko do kuwety). Ma tam kota, którego zna, psy które zna i człowieka, którego zna. Kotka ma też leczenie codziennie, antybiotyk i kroplówkę. To czego Buni brakuje to człowiek, ona jest bardzo za człowiekiem, ale tego tam nikt nie jest je zagwarantować, bo opiekun jest od 8 do 16 i ma jeszcze kilkadziesiąt innych kotów pod opieką. Problemy zdrowotne Buni (wychudzenie, słaba odporność, glut) wynikają z niejedzenia, niejedzenie ze słabej kondycji psychicznej, a słaba kondycja psychiczna z małej uwagi człowieka.
Moim zdaniem plan A dla Buni to:
- Warszawa
- DS lub DT długoterminowy - ona nie znosi zmian, więc żeby ją "podać" dalej musi być pewność, że będzie już odpicowana, odkarmiona i mocna, a poza tym jeśli dr Garncarz da nadzieję, że po odpicowaniu można by Buni zoperować oczy, to to zrobimy, ale to jest pieśń miesięcy
- możliwość izolacji - po pierwsze dlatego, że ona jednak jest ze schronu i może znieść "coś" do domu, a schroniskowe bakterie to nie zwykły koci katarek

- po drugie dlatego, że aklimatyzacja w nowym stadzie to zawsze duży stres, a nie wierzę, że nawet najbardziej przyjazne stado nie będzie na nią fuczało, syczało itp. - po trzecie, ona dogaduje się z 1, 2 kotami, ale nie wiem jak zachowa się w większej grupie, wszak opiekun ją wyciągnął z boksu kwarantanny, bo nie dawała sobie rady, a w boksie kwarantanny zwykle więcej niż 10 kotów i to raczej rzadko, np. teraz były 2 w jednej sali i chyba 6 w drugiej, reszta siedzi w szafach, bo nie daje rady, albo jest na sali "katarów".
- i w miarę możliwości fajnie by było, gdyby dom bądź umiał, bądź chciał się naumieć obsługiwać kotę medycznie, czyli podać leki, zrobić zastrzyk, zakroplić oczy (to trzeba robić codziennie!), by jak najrzadziej konieczne było wynoszenie jej z domu.
- przetrzymanie w lecznicy nie wchodzi w grę, bo ona w klatce dostaje doła i nie je
To jest plan A, szukajmy... Jeśli się nie znajdzie będziemy kombinować plany B... Od soboty kota znowu je sama, to juź kilka dni, jakby jadła regularnie jeszcze trochę, to wtedy transport autem mogłybyśmy kombinować.
"Pani z Warszawy"

(sorry, nie pamiętałam nicku i nie chciałam strzelać) czyli Kotydwa12, zapomniałam zapytać: może w łazience mogłabyś ją odizolować?
Z nowinek dnia dzisiejszego:
1. Bunia ma testy ujemne
2. Wnioski z obserwacja dwóch opiekunek: Bunia je tylko w towarzystwie głównego opiekuna i jednej zastępczyni. Jak jest sama nie je, co oznacza, że po godz. 16 może nie je w ogóle
