Zacznę od początku
W pierwszy dzień po urodzeniu Moniki poprosiłam o biustonosz nr 4, a zawsze nosiłam 1 (wtedy taka byla numeracja

) Reszty Ewy też było dużo. Ważyłam wtedy prawie 60 kg. Przed ciążą 42

I od tej chwili zaczęłam walczyć z nadwagą. Stosując diety chudłam, ale za chwilę dobijałam do tej nieszczęsnej 60

Diet przestrzegałam rygorystycznie. Jak już opadły mi ręce i cycki, a rozpacz zajrzała w oczy

stwierdziłam, że dam radę sama, a jak i tym razem nie wyjdzie pogodzę się z tym co jest.
Długo myślałam dlaczego nie mogę utrzymać wagi i wyszło mi, że nie każda dieta jest dobra dla każdego.
Uwielbiam chleb i ziemniaki, więc musiałam je mieć, a w dietach cud, były one zabronione i ulozyłam sobie coś takiego.
Zacznę od śniadania.
Rano gorzka kawa z mlekiem chudym. Śniadania jadałam ok 10.00. a była to : kajzerka pokrajana w cienkie plasterki, jajko na twardo pokrajane na ową bułeczkę, lub cieniutki plasterek wędliny bez tłuszczu, obowiązkowo sałatka z pomidora, ogórka kwaszonego, ogórka zielonego, koperku i cebuli, trochę soli, dużo pieprzu. Wszystko to ułożone na talerzu tak aby wydawało się że jest tego bardzo dużo. Do picia herbata zielona bez cukru. Jeśli już, to sporadycznie słodziłam łyżką miodu.
Zupy piłam czyste, bez śmietany, ale bardzo rzadko, bo zup nie lubię.
Na obiad zjadałam 2-3 ziemniaki, bez sosu, bez okrasy. Mięso jadłam chude,smażyłam tylko na oliwie, oliwa w ilości śladowej, tyle, aby nie przywierało do patelni, albo gotowane. Warzywa gotowane, bez dodatków masła i bułeczki, i też w ilościach mniejszych o polowe niż do tej pory. Też rozkładałam to na talerzu tak, aby wydawało się że jest tego dużo. (reszta rodziny jadła normalnie)
Kolacja - 2-3 cieniutkie kromki chleba ciemnego gruboziarnistego. Pociągniętego masłem tyle, aby zalepić dziurki. Starałam się już nie jeść wędliny, za to porcja sałatki jak na śniadanie. Kolacje jadłam najpóźniej o 19.
Przegryzki. Jabłko, owoce, ale wybierałam takie które maja mało cukrów, a jeśli już skusiłam się to pamietalam aby nie jeść dużo, tylko troszkę.
Jeśli w pracy wypadały jakieś imieniny to pozwalałam sobie ma kawałeczek ciasta, ale zawsze wybierałam takie które nie ma kremu, raczej suche. Ale ja za bardzo nie lubię słodyczy, więc to nie było jakieś wielkie wyrzeczenie.
Gimnastyka: Kupiłam koło hula-hop i kręciłam w wolnej chwili oglądając TV. Kupiłam tez skakankę, ale jakoś jej nie lubiłam.
Na początku waga ani drgnęła, ale po miesiącu było mnie mniej o 1,5 kg. Chudłam więc wolno, ale systematycznie, bez rozstępów, bez zwisającej skóry i chyba raczej zdrowo. Jedząc nie czytałam, nie słuchałam muzyki, nie oglądałam TV. Celebrowałam, jadłam wolno dokładnie gryząc.
W związku z tym, że długo stosowałam takie odżywianie, weszło mi to w nawyk. Teraz ważę (właśnie się zważyłam) 49 kg.
Niestety cycki zostały mi duże
