...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 16, 2011 15:56 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

Myślę, że na tym forum problem będzie się często sprowadzał do pytania:
Na ile etyczny jest wykup pseudo-rasowaca za 50-300 gdy wystarczy wejść do pierwszego lepszego schroniska, by równie potrzebującą biedę znaleźć za darmo i bez kontrowersji...
pwpw
 

Post » Sob lip 16, 2011 18:54 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

kotkins pisze:
Hadronida pisze:
Nemi pisze:
ka_towiczanka pisze:(...)Tylko definicja, co jest " pomocą " - już budzi wątpliwości, rozpatrywane właśnie w konkretnych przypadkach.


Nie sądzę. Co jest pomocą - zawsze jest łatwo zdefiniować. Np jeden kot wymaga zszycia rany, inny podania antybiotyku. Inny zabrania z miejsca, gdzie aktualnie przebywa. Jasne i proste.

Myślę, że tu problem, albo dylemat jest inny :

1. Pomagamy konkretnemu kotu, który potrzebuje pomocy, nie patrząc na okoliczności
2. Próbujemy uczynić świat kociego ogółu lepszym, skazując jednego na cierpienie, przez nie dokonanie zakupu w pseudohodowli


Dylemat pt.2 tak naprawde jest czystą imaginacją.To nie jest wojna ludzka na której faktem poświęcało się /i to słabsze jednostki/żeby ratować bardziej wartościowe czy siatkę ludzi.Nie wykupienie zwierzęcia od pseudo niczego nie zmieni,chyba że ktoś na maksa uwielbia się łudzić.To tylko iluzja osób którym się jakieś działania ekonomiczne mylą z ratowaniem życia.


Nigdy nie poświece się słabszego by ratować lepszego.
To zasada medycyny wojskowej- lepszy czyli mniej ranny może jeszcze walczyć, słabszy mino pomocy pewnie umrze więc po co mu pomagać...
Niezgodne z przysięgą Hipokratesa.
Nawet w kocim ujęciu.


Odnoszę to do ludzi ale i są zwierzęta które poświęcają słabsze jednostki np.szczury.Poświecają się i ludzie którzy znają swoje miejsce,Kolbe,Korczak, osoby walczące.Nie wmowisz mi że nie ma ludzi, którzy nie oddali by swojego życia za JPII czy DalajlameXIV.Zresztą wiadomo że gdyby nie takie umysły to....i chyba jest oczywiste że w razie czegokolwiek otoczenie osłaniałoby takie osoby własnym ciałem.Poza tym ta przysięga to absurd."Przede wszystkim nie szkodzić", a co z tymi którzy szkodzą? Jak bronić się przed napastnikiem gdy ma się blokadę złożoną z przysięgi? Ta przysięga to zaprzeczenie umiejętności dokonywania właściwej decyzji we właściwej sytuacji.I tak przy okazji dobre wytłumaczenie własnego trzórzostwa i braku umiejętności.Czy trzeba składać przysięgi żeby nie robić innym ludziom czy zwierzętom krzywdy? Raczej każdy wie jak powinno się zachować,reagować,tylko nie każdemu się chce "poświęcać".
I na koniec napiszę że wykup to jest pewien rodzaj poświęcenia się dla ...:)
Status człowieka określa się na podstawie siły jego wrogów.

Hadronida

 
Posty: 215
Od: Nie sty 16, 2011 0:28

Post » Sob lip 16, 2011 20:02 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

Hadronida
A co powiesz na moją, rodzinną historię:
Wczesna jesień 39r, do prowincjonalnego szpitala trafia chłopka z przebitą stopą zardzewiałym gwoździem, rodzina się stara, kupuje penicylinę i ją daje do szpitala, by podać kobiecie, jednak lekarz decyduje, że lek poda żołnierzowi, obrońcy Polski, chłopka umiera.
Życie nie jest czarno-białe, nie ma jedynie słusznych prawd, a to, co decyduje o tym, jak dziś nam się żyje, to to na ile potrafimy być dla siebie i zwierząt ludźmi.
Edit: albo kolejna: mój dziadek, po wojnie już nie hodował koni, prosty chłop, konie nierasowe, poszły i zginęły na froncie. Nikt im pomnika nie postawił, jedynie dziadek wciąż o nich opowiadał, do znudzenia... O Janowskich, rasowych koniach ratowanych z wojennej zawieruchy są dokumenty, są książki.. te wspominał jeden człowiek, który je pokochał.
pwpw
 

Post » Sob lip 16, 2011 20:16 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

sprawa jest bardzo kontrowersyjna i bardzo "szara"

do nas zwraca się co jakiś czas ktoś kto zna pseudo komu nie sprzedały się szczeniaki. no i teraz człowiek się zastanawia. weźmiemy i znajdziemy super domy. Ale z drugiej strony "hodowca" pozbywając się problemu w żaden sposób nie bierze odpowiedzialności za to co robił i będzie produkował nowe (przecież zawsze ktoś weźmie jak zostaną)

albo jak pies jest wyeksploatowany czy nie zgadza się z resztą stada. zabierzemy ale tym samym zrobimy miejsce na nowego. i znowu: odpowiedzialność omija właściciela a spada na nas.

dlatego każda sprawa jest indywidualna. raczej nie odkupujemy od pseudo. ew możemy wziąć za free z klauzulą o sterylce matki ale to też raczej z wielkimi oporami.

ale oczywiście zdarzają się sytuacje podbramkowe. kiedyś jakaś organizacja była na kontroli w takim pseudo. znaleźli leżące w śniegu i krwi 2 skatowane szczeniaki. z miejsca odkupiliśmy je po 50zł/sztuka. do kliniki i po zażartej walce udało nam się je uratować (co do tej pory za cud uważam). pseudo udało się zamknąć. psy odebrać a "rachunek" jest dowodem w sprawie w sądzie.

Dieselka

 
Posty: 404
Od: Sob sty 30, 2010 12:56

Post » Sob lip 16, 2011 20:26 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

pwpw pisze:Hadronida
A co powiesz na moją, rodzinną historię:
Wczesna jesień 39r, do prowincjonalnego szpitala trafia chłopka z przebitą stopą zardzewiałym gwoździem, rodzina się stara, kupuje penicylinę i ją daje do szpitala, by podać kobiecie, ? jednak lekarz decyduje, że lek poda żołnierzowi, obrońcy Polski, chłopka umiera.
Życie nie jest czarno-białe, nie ma jedynie słusznych prawd, a to, co decyduje o tym, jak dziś nam się żyje, to to na ile potrafimy być dla siebie i zwierząt ludźmi.
Edit: albo kolejna: mój dziadek, po wojnie już nie hodował koni, prosty chłop, konie nierasowe, poszły i zginęły na froncie. Nikt im pomnika nie postawił, jedynie dziadek wciąż o nich opowiadał, do znudzenia... O Janowskich, rasowych koniach ratowanych z wojennej zawieruchy są dokumenty, są książki.. te wspominał jeden człowiek, który je pokochał.


Wiem, że OT ale
Oczyszczoną penicylinę uzyskano w Oksfordzie w Szkole Patologii sir Williama Dunna latem roku 1940. Sukces ten był dziełem profesorów Howarda Floreya z Adelajdy w południowej Australii i Ernesta Chaina, żydowskiego uchodźcy z Niemiec. Florey ogłosił wyniki ich badań w artykule „Penicylina jako środek chemioterapii" opublikowanym w piśmie „Lancet" z 24 sierpnia 1940 r.
Pierwszy raz oczyszczoną penicylinę zastosowano w warunkach klinicznych w Radcliffe Infirmary 12 lutego 1941 r. Pacjentem był policjant cierpiący na ogólne zatrucie krwi spowodowane małym wrzodem w kąciku ust. Po podaniu w ciągu doby 800 mg penicyliny odnotowano zadziwiającą poprawę w stanie chorego, jednak po pięciu dniach zespół Floreya wyczerpał cały światowy zapas lekarstwa i pacjent zmarł.
Pierwszą penicylinową kurację zakończoną pełnym sukcesem zaczęto w tym samym szpitalu 3 maja 1941 r. Pacjentowi z czterocalowym karbunkułem podawano lek dożylnie. Po czterech dniach objęty infekcją obszar był już prawie wyleczony, a 15 maja pacjenta wypisano ze szpitala. Latem 1941 r. w Szkole Patologii sir Williama Dunna prof. Chain uruchomił produkcję penicyliny na większą skalę. Pierwszym prywatnym producentem leku była firma Kemball, Bishop & Co. z Bromley-by-Bow, która pierwszą partię dwudziestu dziesięcio-galonowych baniek penicyliny dostarczyła 11 września 1942 r. do Szkoły Patologii „jako bezpłatny dar przeznaczony na potrzeby nauki".
Większość penicyliny produkowanej w Wielkiej Brytanii w czasie drugiej wojny światowej przeznaczana była do użytku wojskowego. Pierwszym krajem, gdzie stała się ona powszechnie dostępna, była Australia - ojczyzna prof. Floreya - gdzie w 1943 r. ruszyła produkcja w Commonwealth Serum Laboratories w Melbourne.
[*] 7.03.1992-18.03.2004[']
Należało wdać się w awanturę. :(
Gdziekolwiek jesteś ...♥♥♥
KARINKA[*]15.06.2003-13.10.2008['] MACIUŚ[']5.05.2011 KUBUŚ[']26.07.2011 MRUŻKA[']27.03.2013
:cry: :cry: :cry:

NITKA/KARINKA

Avatar użytkownika
 
Posty: 12975
Od: Sob lut 21, 2009 8:41

Post » Sob lip 16, 2011 20:43 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

W 39 roku powstała pierwsza wytwórnia penicyliny, chcesz powiedzieć, ze własna rodzinna mnie oszukuje, to sprawdź najpierw źródła :roll:
Edit: a kupno raczej było nielegalne, sama nie wiem jakie :roll: , drogie to wiem.
pwpw
 

Post » Sob lip 16, 2011 20:53 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

pwpw pisze:Hadronida
A co powiesz na moją, rodzinną historię:
Wczesna jesień 39r, do prowincjonalnego szpitala trafia chłopka z przebitą stopą zardzewiałym gwoździem, rodzina się stara, kupuje penicylinę i ją daje do szpitala, by podać kobiecie, jednak lekarz decyduje, że lek poda żołnierzowi, obrońcy Polski, chłopka umiera.
Życie nie jest czarno-białe, nie ma jedynie słusznych prawd, a to, co decyduje o tym, jak dziś nam się żyje, to to na ile potrafimy być dla siebie i zwierząt ludźmi.
Edit: albo kolejna: mój dziadek, po wojnie już nie hodował koni, prosty chłop, konie nierasowe, poszły i zginęły na froncie. Nikt im pomnika nie postawił, jedynie dziadek wciąż o nich opowiadał, do znudzenia... O Janowskich, rasowych koniach ratowanych z wojennej zawieruchy są dokumenty, są książki.. te wspominał jeden człowiek, który je pokochał.


Piękna historia i wiesz- jest mi bliski ten Twoj dziadek jak mało kto...Ja patrzę na świat przez pryzmat mojej kotki.
Już nie napisze jaki skarb wyciągnęłam z klatki- Fionka jest rózowo- błekitno- biała i ma anielski charakter.
I ja nie potrafię być obiektywna ,przyznaję to.
Znasz pewnie "Małego księcia" ...Fiona to moja "jedyna róża".
Trzeba kochać SWOJĄ różę...

Tak się sakłada ,że złożyłam przysięgę Hipokratesa.
I staram się -czasem jest trudno- jej dotrzymywać.
Lubię pracę i lubię ludzi.
I zawsze "nie szkodzę" .Jeśli się mylę albo nie wiem co zrobić to wysyłam do lepszych.
W tym kraju trudno być lekarzem dumnym z tego co robi.


Jeśli nie Teodor od Neigh to "inna róża".
Jeszcze jedną różę mogę mieć...

A penicylina pojawiła się w Eurpie w latach 40-stych.
Trzeba ją było sprowadzać z Niemiec.
W Polsce w latach 50-tych.

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 16, 2011 21:04 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

Kotkins
Cytując literalnie przekazy rodzinne (więcej się nie spodziewajcie, bo ja troszkę po wojnie się urodziłam) lekarz dostał pieniądze na penicylinę, jednak jej nie podał. Mogę teraz szukać na ile było to realne, na ile oszustwem, wiem jedno, rodzina zapłaciła, chcąc ratować moją prababcie :roll: lekarz nie podał leku.
pwpw
 

Post » Sob lip 16, 2011 21:10 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

To możliwe.
W północnej Polsce prawdopodobne, w zachodniej możliwe...na wschodzie mało prawdopodobne.
Ale wiesz:moj dziadek ukrył sztabkę złota na strychu naszego domu w 39 roku.
Cóż- szukamy :D

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 16, 2011 21:16 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

A ja z wschodniej .. ówcześnie z Krasnegostawu.
Ciekawa jestem opinij (sorry za OT), rodzinie nie mam nawet prawa nie ufać.
pwpw
 

Post » Sob lip 16, 2011 21:29 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

kotkins pisze:
pwpw pisze:


Piękna historia i wiesz- jest mi bliski ten Twoj dziadek jak mało kto...Ja patrzę na świat przez pryzmat mojej kotki.
Już nie napisze jaki skarb wyciągnęłam z klatki- Fionka jest rózowo- błekitno- biała i ma anielski charakter.
I ja nie potrafię być obiektywna ,przyznaję to.
Znasz pewnie "Małego księcia" ...Fiona to moja "jedyna róża".
Trzeba kochać SWOJĄ różę...

Tak się sakłada ,że złożyłam przysięgę Hipokratesa.
I staram się -czasem jest trudno- jej dotrzymywać.
Lubię pracę i lubię ludzi.
I zawsze "nie szkodzę" .Jeśli się mylę albo nie wiem co zrobić to wysyłam do lepszych.
W tym kraju trudno być lekarzem dumnym z tego co robi.


Jeśli nie Teodor od Neigh to "inna róża".
Jeszcze jedną różę mogę mieć...

A penicylina pojawiła się w Eurpie w latach 40-stych.
Trzeba ją było sprowadzać z Niemiec.
W Polsce w latach 50-tych.


Jeśli wciąż pamiętasz przysięgę Hipokratesa i ma ona dla Ciebie wartość,to możesz być dumna,nawet a raczej przede wszystkim bedąc lekarzem w tym kraju,w takich warunkach.
Legnica
 

Post » Sob lip 16, 2011 21:39 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

Legnica: to duże słowa...
Wiesz to jest tak: trzeba robić rzeczy małe.
Wykupić jednego kota.
Zrobić dobrze badanie jednego człowieka...

Łatwo być dobrym tak "ogólnie"...pojedyńczo jest trudniej...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 16, 2011 21:46 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

kotkins pisze:Legnica: to duże słowa...
Wiesz to jest tak: trzeba robić rzeczy małe.
Wykupić jednego kota.
Zrobić dobrze badanie jednego człowieka...

Łatwo być dobrym tak "ogólnie"...pojedyńczo jest trudniej...

:ok: :ok: :ok: - kotkins, tak właśnie i ja widzę świat! Wierzę w małe rzeczy - załatwienie dobrze jednej, konkretnej sprawy, tu i teraz, uratowanie 1 kota, przyzwoite zachowanie na co dzień, w błahych, codziennych sprawach. Porządek na swoim podwórku. Odpowiedzialność za swoje działanie.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob lip 16, 2011 21:50 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

Ehhhhhhhhh
Ktoś zaczął, wiec dopowiem, wrzesień 39 rok, może początek października, Krasnystaw (lubelskie) , do lekarza (dziś nikt nie wie,jakie jego nazwisko, dziadkowie zmarli) poszły pieniądze na penicylinę, której nikt nie podał :roll: (rozmowa z chorą).
Kobieta umiera. Rozjaśnijcie mi to, bo dziadkowie nie żyją :roll: Kto tu i w czym się myli. Pierwsza wytwórnia penicyliny powstaje w 39 roku, pewnie obiega to ówczesną prasę, do tej pory nie miałam powodów, by temu nie ufać, ale chyba ktoś tu wie lepiej ode mnie, czekam na te odkrywcze wieści.
I sorry za OT.
pwpw
 

Post » Sob lip 16, 2011 22:25 Re: CZY ETYCZNE JEST WYKUPYWANIE KOTÓW Z PSEUDOHODOWLI:zagłosuj

Pwpw:jestem wnuczką Żydówki ,która wyszła za Polaka w 38.
I zaparla się swojej przeszłości.
Uratowała swoje dwie siostry i rodziców (mieli b.zły wygląd...ci rodzice)

Całe moje życie wiedziałam,że babcia z domu nazywa się Wieczorek.
Była Polką!!
I że w 41 pomagała nawet Żydom.
Bo Żydzi-w/g babci byli jakby...gorsi.Ale goszym też się pomaga...babcia uwierzła w swoją wersję rzeczywistości.
I nas wychowała w tej wierze...

I po pół wieku nie ma to znaczenia.

Hmmm...mamy zdaje się jakiś problem z kotami? :D

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Blue, Google [Bot], Patrykpoz i 90 gości