A ja siedzę sobie rozwalona na balkonie, w towarzystwie wypielęgnowanych kotków

Mieszanka na 4 tygodnie zrobiona

Zmęczona, bo po imprezie urodzinowej rodziców jestem. I zaznaczam to nie kac, bo jeździłam akurat...
Dla Bombillki będę jakiejś szczotki do futerka szukać, bo ta co mam wyraźnie jej nie odpowiada.
Obserwuję ostatnio te kocichy i ich relacji. Pokręcone są. Nieraz jeden goni drugiego tak, że futro fruwa i mam wrażenie, że zaraz krew sie poleje, a po chwili totalna zmiana, wspólne leżenie, Xelmo podchodzący do Bombisi i liżący ją po łepku

Jak on to fajnie robi... Bombisia baaardzo rzadko sama z siebie go wylizuje- damie chyba po prostu nie przystoi z jakims obcokrajowcem sie zadawać... Ale za to jak oni ze soba "rozmawiają" i gruchają jeden do drugiego.. Ich porozumiewawcze spojrzenia i ostrzeżenia, kiedy jeden jest juz w moich rękach, a ten drugi ma jeszcze szansę ucieć gdzie pieprz rośnie

:)
Zdecydowanie, daja ogrom radości.