Dzisiaj wreszcie znalazłam czas aby zajrzeć na wątek. Nie wiedziałam, że teraz jestem za niego odpowiedzialna.
Co do maluchów to u nich wszystko w porządku. Jedzą wszystko bez wybrzydzania (co na drodze to nieprzyjaciel, jak tak dalej pójdzie to puszczą mnie z torbami), rozrabiają jak szalone. Śpią razem wtulone w siebie.
Fusia vel Funia 31.07 pojechała do swojego domu. Jak donosi domek, kotka czuje się jak u siebie. Dopomina się głasków i jedzenia. Podniebienie jej trochę wydelikatniało. Najbardziej smakuje jej surowa wątróbka. Śpi z właścicielami w łóżku. Na samym środku. Jest radosna i bardzo chętnie się bawi.
Melka niedługo pojedzie do własnego domu potencjalni właściciele już są w niej zakochani. Pani nie może się doczekać kiedy ją zabierze (nie możemy zgrać terminu bo ciągle pracuję).
Mały Franek vel Felek upatrzył sobie Chudieja (rezydent) i cały czas z nim dokazuje. Najpierw męczy Melkę i Milusię a później idzie męczyć chudego z czego ten ostatni wydaje się bardzo zadowolony.Za to ja jestem trochę mniej zAdowolona bo na miejsce swoich zabaw wybierają łóżko i to wtedy kiedy w nim śpię
2.08 przybyła do mnie na tymczas Milusia. Od wczoraj wieczora mieszka na salonach. Świetnie dogaduje się z resztą kotów (myślałam że będą na nią fuczeć). Bawi się z nimi rozrabia. Moja Zuza która do tej pory goniła wszystkie tymczasy Milusię przygarnęła prawie od razu i już ją zdążyła wylizać.
Maluchy przy okazji swoich zabaw aktywizują też moich rezydentów. Nawet Kiara vel Dzikus nie protestuje jak włażą jej do hamaczka. Nawet ona się z nimi bawi.