Duża przyszła! Ale się ucieszyłyśmy. Okropnie pachnie, tym, wiecie, gabinetem, ale takim wielkim i strasznym. Pierwsza przy drzwiach była Pralcia i miauczała, że się cieszy. Wszystkie się ucieszyłyśmy. Duża uściskała Pralcię, wygłaskała Franię i Florkę, mnie pogłaskała (bo niuchałam, że pachnie okropnie) i rzuciła się sprzątać kuwety. No, ale posprzątała i zagoniłam ją do komputera, bo przecież musimy wszystkim podziękować
Bez Was duża by nie wytrzymała. No, bo o nas przez skromność nie wspominam
FasolkaWcale nie wywarłam żadnego nacisku na Pana Doktora - ewidentnie najlepszego ortopedę we Wrocławiu.
No, podprogowo wywarłam

.
Pan Doktor obejrzał rano dren (a już knułam, żeby zrobić w nim taką maleńką dziurkę i wypuścić zawartość do umywalki, ale się opanowałam - nie kłułam), powiedział, że można zdjąć (przepisowo można w trzeciej dobie, a ta wypada w sobotę) i że mogę iść do domu. Przyniósł wypis, nic nie ukrył, napisał, co odkrył po swoim poprzedniku, podziękowałam bardzo. Oprócz tego, że jest w porządku lekarzem (co wiem także od różnych znajomych), jest też człowiekiem, a to nieczęsto się zdarza. Na pożegnanie wysłał mnie do Pani Helenki (pielęgniarki), bo sam idzie od poniedziałku na urlop, mam się tam stawić w poniedziałek po wynik badania posiewu (to Duża Sabci wie najlepiej), Pani Helenka zmieni mi opatrunek, no i mam uważać na bark, nie dźwigać, nie wymachiwać ręką, co jest oczywiste, skoro nawet głowy nie mogę odwrócić, bo szwy ciągną. Wspomniana Pani Helenka, ściągając mi wcześniej dren, opowiedziała, że pracuje z Nim od początku Jego pracy, pamięta, jak był młodym lekarzem. Co jak co (pomijam przygody z poprzedniej bytności w tym przybytku) - opieka pielęgniarska jest tam super. Panie zwracają się do pacjentów z szacunkiem i zrozumieniem, widziałam, jak traktowały tych, którzy nie wstają, starszych i bardzo cierpiących. W porównaniu z poprzednim szpitalem, to jest naprawdę niebo a ziemia.
Na bloku operacyjnym oczywiście wszyscy dowiedzieli się o kotach, co jest u mnie tradycyjne. Jak się budziłam po poprzedniej operacji, płakałam okropnie, bo śniło mi się wtedy, że Frania umarła i już budząc się, słyszałam lekarkę: "ty, ona płacze".
A teraz wyobraziłam sobie, jak okropnie boją się wolne kotki złapane do sterylizacji, skoro sama (podobno obdarzona rozumem i wiedząca, co się dzieje) bałam się tak strasznie, więc opowiedziałam o tym pani anestezjolog.
