dune pisze:Mam Lucjanka, przyszłam sie pochwalić
Dziękuję bardzo Monika – zauważyłam już zanim się pochwaliłaś!
Maykaw pisze:Ewuś ... napisałam Ci na pw
Dziękuję bardzo Mayka - już opróźniam skrzynkę i odbieram!
.........
Lipiec to dla mnie miesiąc ważnych wydarzeń, rocznic, wspomnień, spotkań i refleksji.
Dziś jest właśnie jeden z takich dni – dziś Mój Tata skończyłby 81 lat.
Inne spotkanie, wydarzenie?
Mieć dorosłe dzieci? Przekonuję się cały czas jak to jest!
Człowiek już teraz nie wie kiedy przyjadą a kiedy nie.
Wracasz późno z pracy, nie spodziewasz się w domu nikogo, myślisz że przywitają Cię tylko zwierzaki a tutaj niespodzianka bez zawiadomienia SMS czy na GG! Witają Cię w domu mimo, że mieszkają już w innym mieście gdzieś daleko!
Żyją już oddawna swoim życiem, wracają do domu w środku nocy, czasem nasłuchujesz całą noc czy już wróciły do domu, gdzieś wychodzą na cały dzień – oczywiście wiesz z kim się spotkają– zawsze wiedziałaś i znałaś adres tak na wszelki wypadek, znowu wyjeżdżają a ty ciągle czekasz, czekasz na Coś, na Kogoś!
Dziwnie się czuję. Może to zazdrość, że Babcia wiedziała wcześniej o planowanym zobaczeniu Wnuka mimo dokładności do kilku dni – faktycznie ona wydzwania kilka razy dziennie czego On nie toleruje. Ja zadam pytanie i czekam...
To nie mogła być zazdrość bo Wnuk nadal ukrywa swój przyjazd przed Babcią - ujawni się dziś wieczorem

Najchętniej nigdzie nie wyjeżdżałabym i mam ku temu własne prywatne powody ale nie mogę – Syn obiecał że spędzi z nami cześć urlopu... nie wiem co będzie za rok... nie wiem czy jeszcze będzie chciał pojechać gdzieś wspólnie z rodzicami...
Dziś? – mogę jedynie spróbować upiec ulubione sezonowe ciasto kruche z owocami sezonowymi z kruszonką... bo dziś mam dla Kogo.... w najgorszym razie zjem je sama bo już mogę a nawet powinnam...
Czekam na ważny telefon – odbieram, rozmawiam a potem czuję że w oczach stają mi łzy mimo, że nigdy nie płaczę...
Nie, ja nie płaczę! Musiałoby się dziać coś bardzo poważnego moim życiu prywatnym żebym zapłakała albo chociaż żeby mi łzy zaczęły spływać po policzkach albo żebym się załamała, nawet chwilowo, zanim zacznę walczyć albo próbować robić cokolwiek innego. Nie poddaję się nigdy


Miałam na dziś całkiem inne plany, teraz muszę je całkowicie zmienić ale dla Bliskich, Najbliższych, Przyjaciół i Tych, Których się kocha robi się wszystko co się da i dopóki się da, dopóki jeszcze jest czas...
Takie jest życie – jeśli Kogoś kochasz, zależy Ci na Nim, tęsknisz, czekasz, myślisz a potem kiedyś zostajesz całkiem sama!
Potem? - potem idę gdzieś całkiem sama, gdzieś bardzo daleko w stronę słońca...

Moje samotne wędrówki były zawsze i wcale nie oznaczały niczego złego, że coś się dzieje - nie po prostu to lubię, tak było przez całe moje życie od zawsze, tak sobie idę gdzieś całkiem sama, zanim wrócę do spraw codziennych, do rodziny...- po prostu mam taki charakter, że okresowo lubię samotność

Zawsze tak było - jeśli nie mogłam czegoś robić wspólnie z Wybraną Osobą wybierałam całkowitą samotność!