Odpisałam pwpw. A potem wykasowałam. Jestem z siebie dumna.
Doszłam do wniosku, że będę mądrzejsza. HA!
Bo fajnie jest dowalić, a potem napisać NIE DYSKUTUJĘ.

To mniej wiecej tak, jakby wyskoczyć dać komuś w twarz, a potem kategorycznie oświadczyć
" JA SIĘ NIE BIJĘ":-) no się to w sumie nie......kogoś.
A kolejna rzecz - od lat osoby z miau wykupują koty, prawda? Prawda. Tylko mało kto się do tego przyznaje.
Tu pragnę zauważyć koty nie były w pseudo. Ja natomiast mam taką życiową fanaberię, że jak coś robię, to się z tym nie ukrywam. Bo się nie wstydzę tego co robię. Ot co.
Fajnie by było dostać informację na przyszłość. Co zrobić w takiej sytuacji. 5 dorosłych od roku do 10 lat kotów., 4 najmłodsze niesterylizowane, w stanie ogólnym niezłym, sprzedaje babka która nie chce słyszeć o kastracji i ma w nosie ich los.
Rozumiem, żeby nie popierać należy po prostu olać? Bo donosić nie ma podstaw. Koty nie są wygłodzone, a z powodu skołtunienia......
Czyli co - spytać się siebie popieram pseudo? No nie popieram. Czyli olać, tak?
Podobno tam gdzie kończy się zdrowy rozsądek zaczyna się filozofia i etyka. To nie moje słowa - mądrzejszych.
Jakoże mieszkam na wsi - koty się tu rodziły, rodzą i długie lata rodzić będą. Ja bym wolała żeby chłop jezdził i usypiał niż zakopywał żywcem albo topił w szambie.
a najlepiej to by było jakby nie mógł - bo był nakaz powszechnej kastracji. Czyli w koło Macieju to samo.