Rozmawiałam wczoraj dość długo z naszą Wetką. Uspokoiła mnie troszkę, ponieważ powiedziała, że koty jedzące czyste mięso jedzą mniej i rzadziej ponieważ mięso jest ciężko strawne i bardzo sycące. Więc taka porcja kota dłużej po prostu trzyma. Także póki co, PółKot nam nie zejdzie

Co do zagłodzenia się kota na śmierć to nie słyszała o takim przypadku. Mówiła, że o ile nie ma żadnego medycznego schorzenia, żadnego mechanicznego urazu czy przeszkody, która czyni jedzenie w ogóle utrudnionym czy prawie niemożliwym, po jakiś 5-6 dniach niejedzenia, kotu powinien się włączyć po prostu instynkt samozachowawczy i zmusić by zjadł cokolwiek by przeżyć.
PółKot musi zacząć jeść inne rzeczy. Musi i już. 14 sierpnia wyjeżdżamy na całe dwa tygodnie, do chłopaków będą przychodzić DJ'eje, nie mogą codziennie przynosić przecież surowizny, siekać w blenderze i karmić wszystkich surowym a PółKota dodatkowo z ręki

Bo niestety nie ma mowy by tylko PółKot dostawał surowiznę

Tym więc sposobem PółKot idzie na peritol i lekkie przegłodzenie, będzie musiał skusić się na coś innego. I mam nadzieję, że się skusi.
Pani Doktor uspokoiła mnie też trochę tym, że PółKot jest naprawdę zdrowym kotem, w niezłej formie. Fakt, że skóra chora i kot wychudzony i niedożywiony ale biorąc pod uwagę całokształt kota, wyniki badań i zachowanie w domu to naprawdę nie jest kotem konającym. A nam z Grześkiem wydaje się, że on w ten tydzień troszkę nawet przybrał...