Dzieki. Nawet nie walczylam - 2 poronienia, wiek i fakt ze moje dzieci rodzily sie z waga powyzej 4kg, plus fakt ze po pierwszym porodzie mialam krwotok i w przebiegu drugiego poronienia takoz + fakt ze waze ile waze, stanowia ze ciaza zalicza sie do ryzykownych. Polowy z tego nie wiedzialam, po mojemu problemem moze byc wiek i nadwaga - ta ostatnia predestynuje do nadcisnienia i cukrzycy w ciazy, wiek to wiadomo. Tymczasem pani doktor zrobila co mogla zeby nastraszyc - to nie mnie, ja nie strachliwa - i wytlumaczyla reszte. Nie rozumiem pojecia ze dziecko moze byc za duze, choc spotkalam sie tu z pomyslami typu ze jak dziecko dorasta do 3,800kg, to sie wywoluje porod lub robi cesarke. Chyba ich posralo! Dosc ze bede miala dodatkowe badania robione, typu krzywa cukrowa, ale to dopiero w pazdzierniku na szczescie. Sie porzygam jak nic - kto widzial wlewac glukoze na pusty zoladek? Tak w ogole to w zawiadomieniu o terminie wizyty powinni zawierac informacje typu "kazemy ci siusiac do kubeczka", to by sie czlowiek jakos przygotowal, nie? A tak, jak sie okazalo na miejscu ze sobie zycza probke, to musialam wlac w siebie hektolitry wody, czekac na "wene" pol godziny, z trudem cos tam sie udalo, za to potem ledwie do domu dobieglam.

Ech, ta organizacja...
