Witajcie za wczoraj i za dziś
Małgosiu, pisałam, ze Plamo nie miał typowych środków przeciwbólowych, ale fakt ,że środki przeciwzapalne w większości też nieco uśmierzają ból
Poza tym kiedyś pewien bardzo stary wet powiedział coś co do mnie trochę

trafiło - ból jest czymś naturalnym, co nakazuje zmniejszyć obroty. Ból jest dla zwierzaka tym sygnałem, że trzeba się oszczędzać, a nie szaleć, jeśli nie boli to
hulaj dusza, piekła nie ma, jeśli boli, to trzeba się wyciszyć, pospać i przespac ten ból. Podejrzewam, że gdyby Plamo był totalnie wyzwolony z bólu, jego łapki nie zagoiłyby się tak cudownie, bo uważałby się za zdrowego i szalał po garażach
A tak a propos pawików,to Miśka dziś też zaliczyła, po wypiciu swojego ukochanego mleczka, ale myślę, ze to było z głodu
Nie zdążyłam w sobotę kupic jej ukochanego Felixa, zaspałam po nocce, a wczesniej nie miałam kasy, no i biedna na weekend miała whiskasa, pierwsze pół saszetki zjadła ochoczo, z reszty wylizywała galaretkę, a reszta stała i
śmierdziała.No i męczyła się na suchym
Wiecie, jak mnie serce bolało, jak całe rano podchodziła do michy i patrzała na mnie z wyrzutem, że nic normalnego tam nie ma
Dopiero teraz , jak wróciłam ok 23, to biedactwo się najadło
