Zacznę od tego, że kotek ma dopiero tydzień, jego matka porzuciła go dzień po porodzie. Nim i rodzeństwem zaopiekowała się inna kotka, która kilka tygodni temu urodziła i ma jeszcze pokarm. Dotychczas cała trójka kociąt jadła bez zarzutu, ssały kotkę i dokarmialiśmy je Mixolem.
Problem pojawił się chyba wczoraj rano, jedno z kociąt nie chce jeść niczego, jest chłodniejsze niż pozostałe i dużo śpi. Nie próbuje nawet ssać matki, przystawione nie reaguje, nie chce ssać smoczka. Próbuję karmić go co godzinę strzykawką z wenflonem, je bardzo niewiele, ale zawsze coś. Dogrzewam go termoforem, ma kocyk, od kilku dni w nocy nad legowiskiem jest włączona lampka.
Dziwne jest to, że kotu często mleko wylewało się noskiem, kiedy karmiony był butelką ze smoczkiem, ze strzykawką trochę lepiej, ale też zdarza się, że się wylewa. Ponadto kot zachowuje się, jakby chciał coś odkrztusić, jakby coś zalegało mu w gardle i uniemożliwiało przełykanie. Boję się, że kotek już się kończy, jest bardzo słaby

Czy mogę coś jeszcze zrobić, o czymś zapomniałam? Może robię coś źle? Mam 15 lat i nie mam doświadczenia w opiece nad tak małymi kotami.
16.28
W chwili, kiedy pisałam ten post kotek musiał już nie żyć, nie reaguje na nic, ma blady język. Tak mi przykro, może mogłam jeszcze coś zrobić, tak się starałam. Teraz już za późno
