Szalony Kocie, zawsze tak robię, ale w przypadku Czarka nawet szczelna zasłona z koca nie dała za wiele

powciągał koc do środka przez te malutkie szparki w kratach

Ale teraz to już wspomnienie, Czaruś gania sobie na wolności szczęsliwy, dalej stołując się u mnie!
Przyszła kolei na Łiniego. łiskaskową piękność. Na niego nie trzeba było zastawiać klatki łapki! Jak wróciłam z pracy, sam przyszedł na wyżerkę, zaprosiłam go do mieszkania - oczywiście wszedł niczego nie przypuszczając i... dojadl w spokoju. Moi rezydenci byli zamknięci w pokoju.
potem Łiniego zapakowaliśmy w transporterek i .... do koterii! Zrobił furrorę i podpił tam serca - taki piękny! Jutro będzie kastracja, strasznie płakał w klatce...

Prosiłam doktor, aby nie nacinała mu ucha, bo mały pójdzie do adopcji, mam nadzieję, ze tego nie zrobi, choć była nieugięta...
Łinka malutki dziś będzie miał smutną noc, za to juro go zabieramy, wieziemy na testy (prosze o kciuki!!

) aby odmienić jego podwórkowy los! Napewno dam mu TDT, nie wiem na jak długo, bo wyjeżdżamy, a 4 kotami moja siostra się nie zaopiekuje

Ale będę go ogłaszała, wiem, że znajdzie domek, jest taki piękny - oto fotki

Łini na balkonie


Uploaded with
ImageShack.us
Uploaded with
ImageShack.us