Moje budzą mnie nieregularnie.
Różnie to bywa. Zazwyczaj między 3, a 5 uaktywnia się Miód.
Często w tych godzinach reszta kotów śpi, ale Miodzio licho wcielone gania się sam z sobą, coś sobie imaginuje i szaleje na maxa.

Taki stan pobudzenia utrzymuje się u niego dość długo, niestety. Nie sposób go zignorować.
Kilka dni temu zrzucił z szafy transporter.

Transporter nieco ucierpiał. Sąsiedzi chyba też, bo huk był niemożebny.
Z reguły koty budzą mnie po godzinie 7ej, kiedy to ich biologiczne zegary w postaci żołądków domagają się mokrego żarcia.

Żeby było sprawiedliwie, to ja budzę je też.
Każde moje nocne udanie się do toalety wyzwala w nich czujność, z obawy że śniadanko ich minie.
