Wczoraj Silence zaliczyła kolejną dawkę convenii.
Nawet grzeczna była w czasie jazdy i w poczekalni, i w gabinecie.
Zaopatrzyłam ją w saszetki RC urinary, bo na Hillsa c/d którego je od 2 tygodni już patrzeć nie może.
Noisik tam może.

Nie zacznie swojego posiłku, póki mu trochę tej saszetki nie dołożę.
Siedzi nad miską i czeka na sprawiedliwość.
Kupiłam mu puszkę Hillsa a/d, z nadzieją że może dzięki takiemu żarciu trochę przybyczy.
Bardzo mu smakuje!!!!!! Bardzooooo!!!
Może i by przytył jedząc te puszki, ale wcześniej puściłby mnie z torbami.
Muszę z nim uzgodnić, że taka puszka ma mu starczyć na dwa dni, a nie dwa posiedzenia.
Wczoraj odwiedziła nas, a raczej nasze koty moja Mama.
Jak tylko usiadła zaczęła prosić - "No kotki! Chodźcie tu do mnie."
Jakoś nie bardzo skore były.
Skłonna była zakochać się w Miodku, ale na koniec to Astuś zdobył jednak jej serce.
Przyszedł do niej na kolana, umościł się na nich wygodnie, mruczał, ślepiami przewracał.
Mama była uszczęśliwiona!!!!!
Ponieważ mam od dziś troszkę urlopu, zrobiłam kotkom zabaweczkę.
Bardzo się wszystkim podoba!

Najsprawniej ze zdobywaniem pokarmu radzi sobie Astuś.
Kaszmirek czekał żebym mu wyłowiła.
Z racji jego ułomności, musiałam mu pomóc.