






ech kasieńko, moje mysli są z Tobą...
i z Tobą Haniu!!!


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mgorska1 pisze:Podaj nr konta .M.Górska
Przelewy dotarły. Zapisałam w pierwszym poście. Bardzo dziękuję.muza_51 pisze:Witam. Troszeczkę zasiliłam grosikiem Kasię. Czytam o Was Panie ale nie zawsze piszę. Trzymam kciuki i pozdrawiam Marta.
Bardzo dziękuję. Kupiłam dla Kasi puszki i mleczną convę, kamari przesłała mi paczuszkę troveta, mam obiecaną suchą karmę od Beaty.mgorska1 pisze:Może potzrebna jakaś karma?Małgosia
hanelka pisze:mam obiecaną suchą karmę od Beaty
Nie stresuj się! Złapiesz chwilę, to się spotkamy.Beata pisze:hanelka pisze:mam obiecaną suchą karmę od Beaty
Aniu, przepraszam, ja w niedoczasie ostatniopostaram sie z Toba umowic jakos na przyszly tydzien, ok?
hanelka pisze:Mało piszę, bo właściwie nic się nie dzieje.
Toczymy cichą, monotonną, pełną determinacji codzienną walkę.
Kroplówki, leki, karmienie...
Kupiłam jej teraz puszki nerkowej puriny i hill'sa mature. Po wielu nieudanych próbach spotkały się wreszcie z odrobiną łaskawości, a skoro trzeba ją zmuszać do jedzenia, niech jej przynajmniej choć trochę smakuje. Konsystencja tych karm jest taka, że po dwukrotnym przetarciu przez sitko już niemal nie trzeba dolewać wody, żeby dało się podać to strzykawką. Dzięki temu posiłki są bardziej treściwe. Dodaję do nich po odrobinie convy mlecznej.
Od czasu do czasu, żeby zrobić mi przyjemność, Kasiek zlizuje troszkę z miseczki, albo z mojego palca.
Po jedzeniu ślicznie się myje
Cieszy mnie, choć i serce mi pęka, że zwiewa na mój widok, kiedy szykuję kroplówkę.
Od czasu do czasu stawia towarzystwo do pionu, kiedy się zapomną i zaczynają plątać jej się pod nogami.![]()
Kiedy jest ciepło wygrzewa się na słoneczku, na balkonie. Teraz znalazła sobie miejsce na stole w pokoju, położyłam jej tam ulubioną podusię. Czasem z niej schodzi i układa się na twardym stole. Widocznie nie może znaleźć wygodnego miejsca dla obolałych boczków.
Ma bardzo piękne, błyszczące futerko. Ale boczki wyskubane zupełnie. Do gołego ciałka. Wyrywa sobie sierść całymi kępkami. Leżą wszędzie. Próbuje wyrwać z siebie ten ból, który tak bardzo ją dręczy...
Raz jeden w życiu bolały mnie nerki. I nie było to nic poważnego... Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak niezmierzony ogrom bólu cierpi ta maleńka koteczka.
Któregoś dnia usiadła mi na ramieniu i wtuliła się w moją twarz i włosy. Mruczy głaskana i mruży oczy, ale czasem prosi spojrzeniem: nie dotykaj mnie dzisiaj...
Nie potrafię pogodzić się z tym, że właściwie nic dla niej nie mogę zrobić.
Jest taka dzielna, kochana, krucha i drobniutka.
Nie waży nawet trzech kilo...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Lifter i 81 gości