Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 05, 2011 23:40 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

Kociara82 pisze:szczerze mowiac watpie, by rozum wrocil. To sa tacy ludzie, taki maja trudny charakter, oni sa najlepsi, wszystko wiedza najlepiej... naj pod kazdym wzgledem... inni wszystko robia zle... Myslenia takich osob nie da sie zmienic


To może spotka odrobinę rozsądku i zaprosi do łepetyny, no trzymam kciuki za to bo wtedy jest szansa, że nie będzie męczyć wszystkich kotów po kolei.

MalgWroclaw, daj znać co i jak na froncie
I myself think that to have a cat is more important than to have a Bible.— R. H. Blyth
A ja jestem tu- viewtopic.php?f=1&t=126453 Obrazek
Obrazek

urwiniu

 
Posty: 2423
Od: Nie lut 20, 2011 16:37
Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski

Post » Wto lip 05, 2011 23:42 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

oj, oby bylo jak mowisz, choc znajac zycie to watpie w to... :roll:
biedne kotki :cry:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Wto lip 05, 2011 23:53 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

No właśnie, kotki, nie jedna kotka są biedne. Przeszłam się po osiedlu dwa razy. Ani widu, ani słychu - żadnego kota nie widać, żadnego człowieka. Drzwi do klatki zamknęła, nie wiem, dlaczego, bo:
- jeśli wypuściła złapanego kota, to powinna zostawić otwarte drzwi do klatki dla własnego, jak robiła do tej pory
- jeśli nie wypuściła złapanego kota, a wie, że to nie własna kotka, powinna zostawić otwarte drzwi dla własnej.
Ale moja logika jest diametralnie inna od myślenia pani, wcale nie twierdzę, że wiem wszystko najlepiej, bo nie wiem.
Jeśli to nie jest jej kotka (a córka uważa, że raczej nie - córce jakoś bardziej wierzę), to co najmniej dwa stworzenia cierpią - zagubiona i uwięziona.
Na trawniku stoi jednak tacka z jedzeniem mokrym. Pominę, że w miejscu złapania leży tacka i jakiś połamany pojemnik, powinnam to posprzątać, bo i tak będzie na mnie, ale nie miałam siły się schylić - nie miałam siły z bezsilnej wściekłości.
Córka rano wyjeżdża, mam numer domowy telefonu (i komórkę córki, ale wyjeżdża).

Pralcia się zdenerwowała chyba najbardziej, biegała i miauczała. My bardzo źle znosimy afery, Pralcia zawsze się denerwuje. Nawet stawała przy wannie i patrzyła, co to za ślady w środku (to moje :oops: ).
Fasolka
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro lip 06, 2011 4:42 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

U pani w nocy się świeciło i rano też. Na podwórku przyszły zjeść tylko Bure i Czarna po sterylizacji, nie było dwóch czarnych kotek, ani młodych. One nie zawsze przychodzą, ale zupełnie zdezorientowana uważam dziś, że jedna z tych kotek jest uwięziona. Widziałam jednego czarnego kota, który nie ma żadnych białej plam na szyi i nie znam go, ale skąd mam wiedzieć, co to za kot - na moje podwórko przychodzą czasem obce, zjeść. Nakarmiłam dwójkę, zaniosłam jedzenie do schronienia, poszłam pod drzwi pani, tam taca była już po mokrym (ale to mógł zjeść ktokolwiek). Sprzątnęłam też pozostałości, które wczoraj zostawiłam i czaję się na porę telefonowania do pani. Niewątpliwie po to, żeby oberwać od niej słownie, ile wlezie, ale muszę się dowiedzieć, co z kotem w łazience.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro lip 06, 2011 5:25 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

Brak mi słow...

:ok: :ok:
:ok: :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro lip 06, 2011 7:04 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

Spokojnie, może baboon już ochłonął z wczorajszych emocji i będzie można porozmawiać. Może kotek w łazience dał jej popalić, a nie wie jak go stamtąd wyprowadzić i będzie potrzebować pomocy?. Będziesz mogła warunki pomocy sprecyzować. Ludziom łatwiej się myśli rano niż wieczorem, po emocjach. No kciuki, żeby nie chciała łapać kolejnego kota w ten sposób. Przecież mogła bździągwa jedna mogła podnieść klatkę do góry i obejrzeć z pod spodu brzucho kota, po co tachała go do chaty? Malg może tak z nią gadaj, że to ONA robi sobie kłopot i niepotrzebne nerwy, bo jak widać dobra kotów nie ma ona na myśli, więc jak uwagę na nią przesuniesz to zacznie słuchać? Czasami to jedyny sposób na takie tępusy.
I myself think that to have a cat is more important than to have a Bible.— R. H. Blyth
A ja jestem tu- viewtopic.php?f=1&t=126453 Obrazek
Obrazek

urwiniu

 
Posty: 2423
Od: Nie lut 20, 2011 16:37
Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski

Post » Śro lip 06, 2011 7:27 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

O matko! Ale afera :strach:
Oby się skończyło dobrze dla kotów. :ok:
O postawie 'pani' nie będę sie wypowiadać... :o

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5917
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Śro lip 06, 2011 7:39 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

Sąsiadka wypuściła kota. Znaczy, że złapał kolega córki. O szczegóły nie dopytywałam, wczoraj na samym początku pytałam córkę, czy mama zawsze jest taka nerwowa, a córka powiedziała, że bywa gorzej, znaczy, że lepiej nie przeciągać rozmowy. Zresztą, sama mama kazała mi np. mówić cicho, bo ją boli głowa, po czym do mnie krzyczała. Swoją drogą, ciekawe jest życie w takiej rodzinie, bo mam wrażenie, że przed obcym człowiek się jeszcze jakoś hamuje. Co w takim razie robi najbliższym, trudno sobie wyobrazić.
Klatki do góry nie ma co podnosić, bo ta klatka ma podłogę, nie siatkę (i jest ciężka, wiele razy woziłam te klatki z i do schroniska, więc wiem dobrze). Wolałabym, żeby nie potrząsała kotem w środku jak koktajlem do zmieszania.
Ona dobrze wie, że sobie robi kłopot. Wcześniej mówiła, że mało spała poprzedniej nocy, bo dwa razy wychodziła, że pracuje (ja nie muszę spać, zarywając noc w cudzej sprawie, no i nie muszę pracować, prawda? - ale takie subtelności pani nie interesują).
Jak przyniosłam podbierak, powiedziała, że jest za duży do małej łazienki (wcale nie jest taka mała, a kotka już i tak postrącała jakieś muszle).
Teraz zapytałam tylko, co dalej, więc powiedziała, że musi odwieźć córkę na obóz (raczej na samolot lub autobus, bo córka jedzie za granicę), "potem pomyślę".
Z myśleniem ta działalność ma niewiele wspólnego. :evil:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro lip 06, 2011 7:59 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

Co za głupia baba, Małgosiu brak mi słów, ja bym ją udusiła gołymi rękoma.
Żal tych biednych kotów :(
Już nie wiem co lepsze, moja sąsiadka odpuściła sobie i nie łapie już swojej kotki, jak nie chce wrócić to nie :? .
To domowa wystraszona kotka nie poradzi sobie zima na dworze, nie znajdzie schronienia, będę ja musiała złapać jesienią i zabrać do siebie :(
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Śro lip 06, 2011 8:28 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

Ja się boję jednego - jeśli kicia udrapie babsko (słusznie skądinąd), może się to skończyć gorzej dla kotki niż dla babona, niestety... Ten typ tak ma :evil:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 06, 2011 9:35 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

Szkoda słów. U nas ludziom tez zginał kot, ale Ci maja jakąś sensowniejszą metodę. Ogłoszenia ze zdjęciem są nawet w centrum (mieszkamy jakieś 20 minut na piechotę od centrum), we wszystkich newralgicznych punktach (poczty, przystanki, sklepy, kościół itp, itd) Wystawiają żarełko w miejscach gdzie chadzają tylko koty i już nie raz spotkałam ich w nocy chodzących po osiedlu wołających Felka, w nadziei że w nocy spokojniej i kot się ośmieli. Zresztą ludzie na osiedlu tez się rozglądają jacyś tacy nieszkodliwi Ci ludzie na osiedlu w sumie.
Malg a tam jest jakiś Pan w tym domu? Może z nim rozmowa byłaby sensowniejsza, chociaż jeśli ten babsztyl to taka megiera to pan nie będzie miał nic do gadania :(
I myself think that to have a cat is more important than to have a Bible.— R. H. Blyth
A ja jestem tu- viewtopic.php?f=1&t=126453 Obrazek
Obrazek

urwiniu

 
Posty: 2423
Od: Nie lut 20, 2011 16:37
Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski

Post » Śro lip 06, 2011 10:58 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

Powiem Wam, że nie mam pomysłu. Żadnego. :( :( :( :(
Chcę pomóc tej kotce, której zresztą nie znam i raczej nie widziałam jej (poza jednym razem, jakiś czarny kot miauczał, a te zwykle nie miauczą, ale to było raz i krótko) i nie mogę pozwolić, żeby przy okazji stała się krzywda innym kotom. Rozumiem, że pani jest nerwowa, rozumiem też, że nie poznaje własnego kota, który wygląda na pewno inaczej, nie jest charakterystyczny, zachowuje się inaczej i jest w stresie. Mam dla niej naprawdę dużo zrozumienia (współczucia smętne resztki), ale nie zrobię tego za nią (czyli nie znajdę kota). Mąż mojej sąsiadki mówił mi, że ona go dręczyła, pytając, czy nie widział kotki i nie chciała się odczepić, mówiąc kolokwialnie. Wtedy pomyślałam, że nie wykazał się współczuciem, ale teraz myślę, że musiała go zadręczać, bo ona nie słucha, nawet jak się odpowiada na pytania.
Ogłoszenia zerwane, pani nie wywiesiła nowych. Najwyraźniej nie ma żadnego zdjęcia. Ja tę panią spotkałam raz przed świtem, a bywam przecież codziennie. Jak wychodziłam z domu, przeszłam koło jej drzwi (chodzę i sprawdzam) - drzwi zamknięte, wystawione przed drzwiami suche jedzenie zniknęło, znaczy zabrała je chyba, bo do tej pory stało.
Mężczyzny w tym domu najwyraźniej nie ma, nic na to nie wskazuje. Pani została sama, bez tonizującej córki.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)


Post » Śro lip 06, 2011 14:46 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

te "potem pomysle" to tak jak podczas poszukiwan pracy tekst pt: "jesli bedziemy zainteresowani to sie skontaktujemy". Tlumaczac z polskiego na nasze: "odp... sie, nie chce mi sie z toba gadac, nie zawracaj mi glowy pierdolkami" :evil: babsztyl poprostu chce sie "kulturalnie" ciebie pozbyc, zebys dala jej spokoj.

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Śro lip 06, 2011 16:50 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 2.

Kociara82 pisze:te "potem pomysle" to tak jak podczas poszukiwan pracy tekst pt: "jesli bedziemy zainteresowani to sie skontaktujemy". Tlumaczac z polskiego na nasze: "odp... sie, nie chce mi sie z toba gadac, nie zawracaj mi glowy pierdolkami" :evil: babsztyl poprostu chce sie "kulturalnie" ciebie pozbyc, zebys dala jej spokoj.

Jednak mam nadzieję, że była zmęczona, przygotowywała córkę do wyjazdu i rzeczywiście nie miała pomysłu. :( :( :( :( :( :( :( Wiem, kogo nadzieja jest matką, ale wciąż czekam. I w nocy wyjdę na podwórko.

Uprawiam kafelking, Florka krzesłing, a Frania parapeting (ja po parapecie wskakuję do skrzynki, więc teraz nie mogę) - razem uprawiamy balkoning. Pralcia uprawia szafing - umiemy same otwierać drzwi do szafy.
Podobno to Florka zaczęła je otwierać :D
Fasolka
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, jolabuk5 i 56 gości