no i mam wiadomości-dobre i złe
dobre są takie że Kulka już po zabiegu-dr.Garncarz powiedział ze "cudotwórcą nie jest (

) ale jest wielka szansa że oczko zostanie uratowane"
tak w ogóle to przekonuję się poznając kolejnych weterynarzy że, jak to w życiu, im większa weterynaryjna sława tym skromniejszy i milszy człowiek

nie mówiąc już o tym że operacja miała kosztować 200 zł, (co i tak w tym gabinecie jest niedrogo) po czym się okazało że kosztowała 171,43 zł.

.
Na pewno jest zasługa Jamkasicy

ale też oznaka wielkiego serca lekarzy do kotów-tymczasków.
Jak dalej wszystko dobrze pójdzie, to oczko będzie trochę mniejsze niż normalne i z blizną po srodku ale widzieć Kulka będzie normalnie.
Teraz dalej zakraplanie,zakraplanie,zakraplanie-rano (dopiero

) śniadanko

za 6-10 dni kontrola i zdjęcie szwu.
Kitusia jest najsłodszym kiciem świata-jest mądra,grzeczna,spokojna,ufna,prześliczna..właściwie trudno mi wymienić wszystkie jej zalety-po prostu ją kocham

I reaguje na imię...Glizda
Jest też zbyt pedantyczną czyściochą-miała kuwetkę z której nie korzystała-załatwiała się więc na podłogę.
Sprzątałam cierpliwie myśląc że w jej stanie to choroba jest temu winna(jak wiadomo kicia długo była jak szmatka a nie jak kicia

)
wczoraj zrobiłam megaszorowanie pomieszczenia-a dziś po nocy-znowu kupa i sioo poza kuwetką..
co się okazuje-kicia musi mieć chyba dwie kuwetki z papierem sprzątane i myte po każdym użyciu
nie wystarczy wytrzeć i wymienić reczniczek na świeży...a kuwety ze żwirkami to moge sobie wziąć
Ze smutnych wiadomości-wczoraj ,jak wiadomo, byłam z Filemonkiem i okazało się że ma to samo co Kulka-to się nazywa wrzodziejące zapalenie rogówki.
Jest blisko pęknięcia ale to że jest przed pękięciem daje jeszcze nadzieję.Wtedy miałby na oczku bardzo drobna blizenkę.
W ostateczności stanie się tak jak z Kulką dlatego potrzebne wielkie kciuki aby oczko się leczyło
Kiciuś jest w kołnierzu co go doprowadza do wsciekłosci,nienawidzi kropli i mnie jak mu je zakraplam,co w ogóle nie przeszkadza mu mnie miziać,buuuczeć i domagać się głaskania podczas jedzenia

Jest wciąż ufny i wciąż kocha człowieka mimo że przecież namęczyłam go już okrutnie.
Myślę że dla celów poglądowych powinnam zamieścić zdjęcie jego oczka-zasnuwa je biała nieregularna i już gruba mgła-zaczęło się taką leciutką tęczowo-białą mgłą przedwczoraj rano,a przedwczoraj w południe byłam już na tyle zaniepokojona aby zaklepać wizytę-a więc to postępuje bardzo szybko.
Dowiedziałam się od dr. że nie zaraziłam go od Kulki, ale że niestety prawdopodobnie miał to w sobie już jak przyjechał czyli tak jakby coś panowało w danych pomieszczeniach+schronowe osłabienie i przebywanie w tych samych warunkach=taki efekt. Bo co bardzo niepokojące to już kolejny paluszek (u mnie 4-ty) przechodzący taką samą drogę.
dziewczyny starają się zdążyć i w pewnym sensie to się udaje bo przynajmniej reagujemy kiedy jeszcze można uratować oczko,ale strach pomyśleć o kiciach które już mają to świństwo w sobie a jeszcze po oczkach w ogóle tego nie widać

no i są w schronie a nie w DT
w takich momentach chce się tylko wyć
a dla porządku -wizyta wczorajsza wcale nie krótka+bardzo szczegółowe badanie,2 zastrzyki,podanie leków oraz kołnierz,oraz konsultacja ustna zezowatego kociaka Coffi i Pinii oraz Krwawej Burani, w słynnym gab.dra Garncarza kosztowała......19zł
przyczyną,jak mi powiedziano, jest "słabość p.dr. Garncarza

i p.dr.Buczek

do schroniskowych zwierząt"...ładna mi słabość-to megasiła
bo tak w sumie my z TŻ-tem wiemy to najlepiej-mam nieodparte wrażenie że nasi znajomi - różni niemali biznesmeni ( tak na prawdę pewnie powinnam o nich pisać -przyjaciele, na widok których jedna z forumowiczek

-Marzenia wie dokładnie która-oka by nie zmrużyła marząc o ich wielkich pieniądzach i o tym że być może mogła by coś na tych pieniądzach skorzystac

),
a więc Ci różni znajomi-przyjaciele uważają nas jednak za dziwaków. Nie mówią tego ale czuję w ich spojrzeniach że ich zdaniem o wiele normalniejsze byłoby abyśmy zamiast leczyć i karmić za ciężkie i w ogromniej większości własne pieniądze bezdomne koty i poświęcać temu zajęciu bardzo dużo czasu i siły, wydawali te same pieniądze w normalniejszy sposób a więc np. jeżdżąc z nimi po świecie,czy balując w klubach (seniora

) albo kupując nikomu do niczego niepotrzebne kolejne samochody,guady,motocykle lub inne bzdury..tak..jesteśmy dziwakami...
Erin-jeśli Twoja koteczka je chętnie nerkowe to Carlos może się z koleżanką podzielić-dać jej do spróbowania swoje ulubione żarełka-on , jak może wiesz ma na stałe 7 miseczek suchego a i tak je góra dwa rodzaje-

co jakiś czas inne

-jak jej zasmakuje to będziesz mogła zamówić.
