od paru miesięcy śledzę losy Maksencjusza - miałam nawet kiedyś nadzieję mu pomóc, ale niestety - nie udało mi się...

potwornie martwi mnie w tej chwili jego los - uważam, że wygląda na chorego i cierpiącego kota, oby było to tylko stresowe i przejściowe!!!
proszę napiszcie, jak w schronisku wygląda opieka lekarska - czy Maksiu był ostatnio badany, czy ktoś zauważył jego kiepski stan i starał się zdiagnozować te niepokojące zmiany? miał może robione testy FIV/FeLV? badanie krwi, moczu, parametry wątrobowe????
jeśli kwestia jego zdiagnozowania i badań rozbija się o pieniądze - dajcie znać - on nie może zakończyć cichutko życia w schronisku....
