Nauczę się tu cierpliwości korzystając z neta

albo będę przesiadywać na parapecie za oknem, żeby cokolwiek złapać
I się nachodzę, bo tu wszędzie piechotą trzeba. Fajnie

bardzo inny jest ten srocek, dziwne domy, zielone wąskie uliczki, tylko centrum bardziej miejskie. Ludzie inni. I na pewno zdrowsze powietrze.
A jeden cham mnie dziś opryskał mocno kałużą w którą wjechał. Dostałam nawet po twarzy
Pewnie nikt z was za bardzo nie zostawia kotów samych tak jak ja jak czasem wyjeżdżamy. No w każdym razie koty szybko sięuczą objawów szykującego się wyjazdu. Moje już się nauczyły. I wczoraj cała trójka pomagała mi w pakowaniu. Konan był koordynatorem działań, przesiadywał głównie na moich ciuchach albo w torbie i sprawdzał czy dobrze pakuję. Frejka sprawdzała czy odpowiednie ubrania biorę i upychała je mocno w torbę

a Proziu dbał o część gastronomiczną, sprawdzał czy kanapki świeże, czy picie wzięłam itd

Ostatecznie Frejka spała cała noc na mojej torbie, Proziu jak zwykle był sobą

a Konan całą noc spał wtulony w moje nogi. A rano chodził za mną krok w krok i patrzył takimi smutnymi oczkami

H dzwonił później i mówił że księciunio chodzi i strasznie marudzi, jęczy i generalnie jest niezadowolony. Kochane słodziaki
