Caillou weszła do nogawki moich spodni, w których byłam odwiedzić Lucjana
Pewnie pięknie przesiąkły zapachem dorodnekj kociej kupy - oprócz Lucjana był tam przecudnej urody burasek, bardzo kontaktowy i gadatliwy
Przywieziony też jako kobieta
nawet wygolono mu boczek, oraz nacięto skórę
i wtedy się okazało ... że to pełnojajeczny kocurek
Śmiesznie wygląda taki samiczek ze śladem po sterylce
Natomiast Lucjan ... obraz nędzy i rozpaczy
leży skulony w kącie, z szeroko otwartymi oczami i jest jednym wielkim steresem i lękiem
nasyczał na mnie, kiedy wsunęłam rękę do klatki, żeby go pogłaskać
nie wiem, czy kojarzy, że ja to ta wredna zdrajczyni, czy tylko się bał
Na fiszkę już nie nasyczał - ona jest ten
dobry glina Podobno bardzo ładnie je i podobno bardzo się poprawił od środy
ja poprawę widze na razie tylko w stopniu zabrudzenia sierści - ewidentnie sporo czasu spędził na myciu się
To dobry znak
natomiast przeraziło mnie, że jest taki wystraszony
Ten burasek
po sterylce gadał do nas, barankował siatkę, próbował się myziać, nawet pacał sobie łapką gumowego kurczaka - też chłopina z łapanki, z ulicy - a zupełnie inne podejście do człowieka
A Lucek - cierpi niemożebnie
Serce pęka w jakim on jest stresie
Zostanie tam jeszcze na pewno do środy, może do piątku - zależy ile jeszcze dawek antybiotyku będzie miał dostać
Przy okazji na bieżąco ma czyszczone uszy - to też na pewno nie wpływa na niego dobrze
Na razie, w związku z przyjmowanym antybiotykiem nie może być szczepiony, więc nie może iść do innych kotów.



zdjęcia trochę przekłamują, bo właśnie te sznyty na buzi bardzo mu zblakły, własciwie nie było ich prawie widać - jakoś aparat je wyciągnął i wyeksponował
nie chciałam Lucka dodatkowo stresować, więc nie używałam lampy, trochę ciemne te fotki - ale widac jaki skulony leży
