Gerard za tęczowym mostem.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw cze 30, 2011 18:17 Re: Gerard.

Neigh - ja walczylam o mojego białaczkowca.
Widzialam jak sie staral, zeby zjeść, bo siedzialam z nim na podlodze i jak najmocniej posiekana wątróbke mu podawałam, jezdzilismy do weta codziennie, na zastrzyki, kroplówke.
Kot zgasł w ciągu miesiąca. 1 Maja był zupełnie zdrowym, radosnym rocznym kociakiem.
8 Czerwca sie poddal. I ja tez jestem nawiedzona ale widzialam w jego oczach: stara, mam dość. Daj odejsc.
Dałam.

Ale widzialam że on już nie ma siły. Jeść, oddychać.
Ze ma dość.

I drugi razm zrobilabym to samo. No wiecej, bo nie udalabym sie do konowalow. Gdyby 2 tyg wczesniej trafil do dobrego weta moze udaloby sie zaleczyc stan zapalny.

Jesli widzisz sens - walcz. Latwo powiedziec - uspij.

ennante

 
Posty: 114
Od: Pt sie 08, 2008 12:59

Post » Czw cze 30, 2011 19:49 Re: Gerard.

Ja tylko kciuki potrzymam. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji i mam nadzieję, że nigdy nie będę... mimo tych wszystkich cudów, które zdarzają się i Tobie i Gerardowi pomiędzy smutkami...

Myślę o Was ciepło - wysyłam dobrą (mam nadzieję) energię, fluidy itp... :).

A jakby coś trzeba było pomóc, z tego na czym się znam i może czasem przy innej okazji to mów.

:ok:
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw cze 30, 2011 21:21 Re: Gerard.

Neigh pisze:(...)
Ja zdaję sobie sprawę z beznadziejności sytuacji. Dostałam parę maili - wiem, ze to jest walka z wiatrakami. Że ma wstępujące zapalenia, że poleciała odpornośc, że grzyby, wirusy, bakterie mają go jak na widelcu. Że lał będzie - że zmacerowana skóra boli. Wiem to wszystko.
Ale muszę dać mu wykorzystać jeszcze tę szansę. Jeśli się uda........super. Jeśli nie......Będę się mogła patrzeć w lustro.


Ja nie wiem jak jest, bo przecież nie widziałam Gerarda po powrocie. Ale jakoś tak mam optymistyczne myśli. W sumie Pani Wet powiedziała, że u Neight czuł się najlepiej. Stan psychiczny też jest ważny - może po prostu musiał mieć dla kogo walczyć z chorobami ? Bardzo za niego trzymam kciuki i wysyłam ciepłe myśli :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 02, 2011 8:59 Re: Gerard.

Buziaki i moc ciepłych myśli dla Gerarda i oczywiście dla Ciebie Neigh w ten zimny i mokry dzień.
Obrazek Obrazek

Moha

 
Posty: 1675
Od: Czw sty 06, 2011 0:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 02, 2011 9:00 Re: Gerard.

Wczoraj u naszej pani wet była Tajdzi. Wiem, że Gerard miał zrobione badanie krwi. Mocznik i kreatynina w normie.

Można wiec śmiało wejść z antybiotykami i leczeniem wewnętrznym. Niestety zalany dalej totalnie.......
Ale o ile tak można powiedzieć nie jest gorzej. W pewnych rejonach nawet lepiej. Co w dalszym ciągu nie jest powodem do radości. Tu problem nie leży w tym, żeby osiągnąć niejaką poprawę, tylko żeby ją utrzymać......
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Nie lip 03, 2011 11:28 Re: Gerard.

Uff,no jestem (tu jest bardziej kulturalny kraj niż Francja jednak!)
Dwa pytania:czy jest jakaś szansa na chirurgiczne poprawienie zwieracza Gerarda?

I właściwie propozycja a nie pytanie :leki podnoszące odporność,z tych "poważniejszych"-np.Zylexis?
Daję Fioni ,wiem,że to inna sytuacja ale spróbowałabym immunostymulacji. Zawszeć szansa na opanowanie zakażeń pęcherza własnym sumptem przez Gerarda,

Kurczę, kot mojej ex-synowej Franek ma kamicę i wg wetów wadę dystalnej części cewki moczowej.
Zatyka się.
I chcą go wyszyć.
Wszyscy uważają to za remedium na WSZYSTKO.(kot pani wet żyje już 9 lat wyszyty i nic mu nie jest!)
A ja umieram ze strachu...Franek fajny buras jest, z takich do zagłaskania.
Co to będzie...?

Głupio pisać "jesteśmy z Tobą Neigh" ale naprawdę te wakacje upływają nam wszystkim pod znakiem Gerarda...

(napisz no o tym przeczuciu...co do Gerarda.Bo ja to znam skąd innąd...)

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 04, 2011 9:05 Re: Gerard.

O przeczuciach nie napiszę. Wystarczy, że mnie tu i ówdzie mają za stukniętą:-)

Nie operacyjnie się zwieracza naprawić nie da. Nie ma takiej opcji. Można próbować farmakologicznie, ale tak jak kiedyś pisałam......u psów 95 % powodzenia, u kotów z 25%.
U Gerarda ponoc bez efektów. Piszę ponoć..........bo kuracja była stosowana u pani adopcyjnej. A ja mam manię prześladowczą i nikomu nie wierzę.
Tym bardziej, że pewne podstawy do niewiary mam....... nie wszystko jest tak jak pani opowiada.....Ale cóż......
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon lip 04, 2011 9:25 Re: Gerard.

Neigh pisze:O przeczuciach nie napiszę. Wystarczy, że mnie tu i ówdzie mają za stukniętą:-) (...)


Czyli jest lepiej :P Ale się profilaktycznie nie cieszymy :|

Neigh pisze: A ja mam manię prześladowczą i nikomu nie wierzę.


I dobrze :wink:

Uściski dla Podrywacza :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 04, 2011 9:51 Re: Gerard.

Nemi pisze: ..
Neigh pisze: A ja mam manię prześladowczą i nikomu nie wierzę.


I dobrze :wink:

Uściski dla Podrywacza :P



No nie za dobrze... ciężko jest żyć, z przeczuciem, że nie można ludziom ufać.
Mam podobnie :|
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Pon lip 04, 2011 10:03 Re: Gerard.

Nie bądź (kurczaaaki!) taka tajemnicza i PISZ jak jest/było.
Człowiek kota nie zna i tak wierzy ludziom (konkretnie ludziowi Neigh) ,że się o kota najnormalniej martwi!!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 04, 2011 12:05 Re: Gerard.

I o ludzia też trochę ;).
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lip 04, 2011 13:57 Re: Gerard.

(...)Nie jestem pewna co usłyszała Pani z tego co mówiłam o stanie Gerarda, więc zacznę od początku.
W piątek zrobiłam mu kontrolne badanie krwi- bez zarzutu, na prawdę wyniki znakomite.
W sobotę rano jeszcze czuł się zupełnie dobrze, ale sobota wieczór i wczoraj cały dzień już było coraz gorzej.
On zupelnie chętnie je i z tym nie ma zupełnie problemu (na pewno przytył), ale jest gigantyczny problem z oddawaniem moczu.
To co jest w tym momencie to rozkojarzenie (dyssynergia) zwieraczowo-wypieraczowa.
Gerard wchodzi do kuwety, żeby się załatwić, napina (nic nie leci) a po kilku chwilach jak wyjdzie z kuwety dopiero zaczyna ciec mocz (długo, przerywanym strumieniem. On się orientuje, że coś jest nie tak dopiero po dłuższej chiwli. W ten sposób obsikuje sobie całą pupę,portki i ogon, które nie są w stanie się wygoić.
Jest mi bardzo trudno podejmować tą decyzję (zwłaszcza po tych kilku dniach zajmowania się nim, przekonania jaki to fajny kot), ale myślę ze w tej sytuacji eutanazja jest jedynym słusznym wyjściem. Obawiam się, że nie mamy żadnych szans na leczenie, zwłaszcza, że dostawał już propanolaminę, dirtopan i efedrynę bez efektów. Dodatkowo podawanie doustne jest w jego przypadku stosunkowo trudne (ja sobie radzę, ale dla kogo innego to może byc niezłe wyzwanie). No a mieszkanie dla niego w łazience na stałe to nie jest godne życie...
Będę próbowała jeszcze się skontaktować, aby ustalić czy zgadza się Pani z moją decyzją.




To jest mail od mojej pani Wet. Rozładował mi się tel.... potem zadzwoniłam i długo gadałyśmy. Moja p. wet miała już nawet taką wizję, że on zostanie u niej jako taki kot "lecznicowy - pieluszkowy". Ale życie zdecydowało inaczej......
Po trudnej dla nas obu rozmowie, bo dr Dominika też zdążyła go polubić zdecydowałyśmy, że Gerard zostanie dziś uśpiony.

Przepraszam nie chcę rozmawiać, nie chcę na razie tego tematu poruszać. Nie wiem moze zniknę na troche z miau, może wręcz przciwnie będę tu ciągle zaglądać......na razie czuję się kosmicznie przegrana.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon lip 04, 2011 14:13 Re: Gerard.

Neigh, naprawdę Ci współczuję. Chociaż to mądra decyzja, to na pewno ciężka. Przykro, że tak to się skończyło, ale nie zapominaj o tym, ile miesięcy życia - szczęśliwego życia - mu podarowałaś. I on to wie. I wszyscy to wiemy.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon lip 04, 2011 15:16 Re: Gerard.

zgadzam się z Szalonym Kotem we wszystkim. bardzo współczuje.
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

Post » Pon lip 04, 2011 17:11 Re: Gerard.

Gerard zasnął na zawsze.
Zostanie pochowany tu u mnie.
Przepraszam znikam na czas jakiś........świat mi się dokumentnie posypał.

Byłam już na etapie przeglądania pieluch, ubranek....
To nie tak miało być..... zdecydowanie nie tak. I uważam, że jest to cholernie niesprawiedliwe i nieuczciwie i wobec niego i mnie. I mam głęboki żal nie wiem do kogo, ale mam.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 111 gości