Rysiek ma ropień pod dolną wargą. Spora prawie centymetrowa gula. Odkryłam mu przypadkiem, niedawno.
Wycisnęłam mu to draństwo, następnego dnia widział go wet, wydawało się że jest już czysto.
Niestety nie jest. Ropa jest dalej tym razem gęstsza i bielsza, zgrubienie powróciło. Wyciskanie nie pomaga, to głębsza sprawa.
To jest kiepskie miejsce na ropień, zaraz pod wargą, nawet nie na brodzie.
Nie wiem jak mu to by wyciskał wet, bo taki cud bez przemocy może się udać jedynie mnie.
Co do nacinania ropnia, które przewiduję - to już drżę, bo będzie problem z jedzeniem - rana będzie prawie przy ustach

Ale chyba nie mamy wielkiego wyboru?
W sumie zaczynam przeżywać mały koszmar, bo właśnie odkryłam, że ropień powrócił i łatwo nie będzie.
I teraz pytania:
Czy nacinanie ropnia odbywa się pod narkozą? Jak wygląda taki zabieg i co dalej? Wiem tylko tyle, że się nacina i przez ileś wizyt płucze antybiotykiem, do skutku.
I czy kogoś polecacie na Mokotowie? Np. dr Turosa robiłam kotom zęby i wiem, że jest fantastyczny, ale nie wiem czy się ropniami zajmuje.