Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Dorota pisze:Zmowily sie z moja czy jak?
Mru
MalgWroclaw pisze:I na dokładkę zaginiona kotka nie znalazła się. A ogłoszenia z drzwi klatek we wspólnocie ktoś pozrywał![]()
![]()
![]()
Fasolka
Życzliwy sąsiad? Spotkałam właśnie sąsiada, który remontuje mieszkanie i poprosiłam go grzecznie ("go" piszę małą literą, bo na dużą trzeba zasłużyć człowieczeństwem), żeby nie zostawiał podpartych - otwartych drzwi wejściowych na długo bez dozoru.
- A czemu? - pan
- Bo drzwi są otwarte całymi dniami i nikt nie pilnuje. Powinny być zamknięte, żeby niepowołani nie wchodzili do klatki. Po to są zamykane, żeby nie stały otworem dla każdego - ja.
- A schroniska są po to, żeby koty nie biegały po osiedlu. Do widzenia - pan. I poszedł, bardzo szybko, uniemożliwiając merytoryczną (i tak beznadziejną) dyskusję (kiedyś już SdZ z nim dyskutowała na moją prośbę, ale zdało się to na niewiele).
Pan nienawidzi kotów. Kiedyś mówił, że chodzą do piaskownicy, więc zaproponowałam, żebyśmy kupili pokrywę i zamykali piaskownicę (nie tylko koty ją brudzą, brudzą ją także gołębie, kuny, których w okolicy jest sporo). - A kto będzie odkrywał i zamykał? - pan.
Cóż, mogę zapłacić część kosztów pokrywy (sama ją zaproponowałam), ale nie mam dzieci i nie będę pilnować piaskownicy.
Argument dotyczący tzw. schronisk jest z gatunku argumentu przedszkolaka, pomijając oczywiście sens istnienia schronisk dla bezdomnych zwierząt. To argument typu: "Piotrusiu, czemu nie zjadłeś chleba? Na co Piotruś: "A Pawełek wczoraj złamał kredkę".
Najbardziej mnie boli, że sąsiad jest młody i wychowuje dziecko.
Na podobnego sobie![]()
![]()
Nie wiem, komu przeszkadzały ogłoszenia o kotce, bo niekoniecznie temu pseudoczłowiekowi. Rozmawiałam z sąsiadką, której kotka zginęła, mówi, że koło moich drzwi widuje nad ranem czarnego kota. Ale nie jest pewna, czy to jej kotka, a ja myślę, że to któraś z wolnych![]()
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google Adsense [Bot], haaszek i 23 gości