Wczoraj zdaliśmy sobie sprawę, że nasza kocica uciekła, żeby żyć w komunie kociej rodem z lat 60. z jakimś obcym kocurem. Może jestem wariatką, ale szkoda mi ich rozdzielać i jego zostawiać w tej piwniczce samego, więc myślałam o tym, żeby złowić oboje i kocura oddać do adopcji, bo u nas niestety jeden samiec alfa już jest i jakbyśmy mu wprowadzili dorosłego kocura do domu to nie skończyłoby się dobrze :/ Pomyślałam więc o adopcji, tylko pewnie szanse, że ktoś przygarnie dorosłego kocura są niewielkie... Poza tym ta jędza ostrzegła go chyba, że klatka to pułapka na głupiutkie koty i oboje siedzą w oknie i patrzą się na nas jak na głupków jak siedzimy w samochodzie, a klatka czeka przy okienku

Był już Whiskas Supreme, tuńczyk, łosoś wędzony, kurczak, wątróbka, wołowina i przysmaki z kocimiętką. Pomysłów kulinarnych zaczyna mi brakować, a koty pozostają niewzruszone :/