"Nakasha"
Strasznie mi przykro, ze Twoja malutka kicia odeszła. Niejeden raz w życiu zaznałam podobnego doświadczenia.
Nakasha, trochę porozpytywałam na podwórkach o kicię, powywieszałam ogłoszenia, ze czekam na wiadomość do 4 lipca. Więc okazuje się, ze koczowała najpierw w piwnicach na Upalnej, potem ktoś ją najpewniej wyrzucił z tej piwnicy, ponieważ koczowała pod tym blokiem, potem pewnie psy przegnały ją w okolice innego wieżowca i tam zagnieździła się pod schodami, w takiej dziurze wybitej dlaczegoś pod schodami. Stamtąd ją zresztą wyciągnęłam /przy pomocy dzieci/ . Także nie mam pojęcia, kto mógł jej powycinać sierść, pani doktór Renatka twierdziła tylko, że miała wszoły, więc może sama powygryzała się? Trudno powiedzieć. Jest taka przyjazna, za dziećmi chodziła jak pies, ciekawe że nie toleruje wokół siebie towarzystwa innych kotów.
Mój dorosły tymczas Asłan prowadzi wyłącznie nocny tryb życia i potrafi całą noc ganiać moje 4 kity. Nie mam sił wstawać i użerać się z nim, dzisiaj wyrzuciłam na noc na balkon /spokojnie, stoi tam kuwetka, wypasiony domek i jest siatka na barierkach

/ i nareszcie ok.2-giej zasnęłam.
Czy to się zmieni? Pewnie jest tak, ze on nie znosi zbyt wielu kotów wokół siebie i dlatego pędza je.