Ja z kotem na szczęście nie miałam żadnych tego typu przejść (może oprócz martwicy naskórka na łopatce, po źle zrobionym szczepieniu), ale za to z psem i owszem, pewien pan dr. leczył mi mocno łysiejącą sunię, (nie zrobiwszy naturalnie żadnych badań) na "alergię". Zalecone było sprejowanie tych łysiejących miejsc i witaminy. Pare tygodni później, przy absolutnym braku poprawy, już w innej lecznicy i po gruntownych badaniach okazało się że to tracenie sierści to bardzo typowy objaw dla niektórych chorób wątroby i rzeczywiście, wątroba była w kiepskim stanie. Ale sunia pod dobrą opieką lekarską żyła jeszcze 8 lat. Strach pomyśleć ile by żyła gdyby była dłużej leczona na "alergię"

Hmmm, czy kotu wolno jeść lukier?
