ewar pisze:Zaraz Ci pewno mnóstwo osób napisze. Ja po prostu wypuszczam kota z transporterka, pokazuję kuwetę i tyle.Inni stopniowo zapoznają z resztą stada, ja się w takie coś nie bawię.Skuteczne, do tej pory zero problemów.
ewar pisze:Jak nie ma krwi, to sykami nie ma się co przejmować. Ustaną wkrótce, kiedy koty ustalą, kto tu rządzi.Kiedyś nawet coś takiego mówiła Dorota Sumińska.Nie wiem, łatwo mi pisać, bo nigdy nie miałam problemów, ale tak robię z dobrym skutkiem.
popieram w 100%
Można a nawet należy obserwować zachowanie ale z interwencją lepiej sie powstrzymać. Najlepiej jak koty same ustalą kto jest kim w stadzie.
A jesli nawt odrobina krwi sie pojawi , cóz , tak to już bywa. Moje chłopaki to co rusz któryś ma pręgę na nosie. Oczywiscie że najłatwiej zobaczyć to na białym nosie. U mnie Gucio ma biały nosek i sprawia wrażenie najbardziej poszkodowanego.
A ja się zawsze zastanawiam jak to jest możliwe że jeden kot w jednym pokoju a drugi kot w drugim pokoju.
Przecież to niewykonalne.
Które drzwi to wytrzymają?
Może pancerne, takie normalne to nie mają szans.
No, ale ja mam Mruczka.
Może inne koty grzeczniejsze
U nas wszystkie drzwi pootwierane, chyba koty mają klaustrofobię