Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Ewcia_ pisze:Mieszkam na przedmieściach, gdzie bardzo trudno o bezdomnego kota. Sąsiedztwo zamieszkują odpowiedzialni ludzie, którzy nigdy nie wyrzuciliby zwierzaka. Natomiast zainteresowanie kotami jest duże, stąd małe kociaki bez problemu znajdują domki (gdyby tak nie było, to faktycznie rozmnażanie kotów byłoby pozbawione sensu). Nie powinniśmy zapominać, że opieka nad kotem to nie tylko przykry obowiązek, który wykonujemy z przyzwoitości i żalu, ale też dużo radości dla domowników. Dlaczego mielibyśmy pozbawiać kogoś tej radości z powodu braku kociaków?
Argument, że kocięta nie powinny rodzić się w domach, bo pierwszeństwo mają te bezdomne jest być może szlachetny i idealistyczny, ale nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. To tak, jakby piętnować rodzenie przez kobiety, bo przecież tysiące dzieci czeka w domach dziecka, a w krajach trzeciego świata miliony umiera z głodu. Ludzie chcą mieć własne dzieci, od małego wychowywane w domowym cieple, bez piętna w postaci traumatycznych przeżyć z dzieciństwa. Oczywiście są ludzie, którzy świadomie decydują się na adopcję takiego właśnie trudnego dziecka i należy im się za to ogromny podziw i szacunek, ale nie powinno się tym samym piętnować tych, którzy do takiego kroku jeszcze nie dorośli...
Ewcia_ pisze:Mieszkam na przedmieściach, gdzie bardzo trudno o bezdomnego kota. Sąsiedztwo zamieszkują odpowiedzialni ludzie, którzy nigdy nie wyrzuciliby zwierzaka. Natomiast zainteresowanie kotami jest duże, stąd małe kociaki bez problemu znajdują domki (gdyby tak nie było, to faktycznie rozmnażanie kotów byłoby pozbawione sensu). Nie powinniśmy zapominać, że opieka nad kotem to nie tylko przykry obowiązek, który wykonujemy z przyzwoitości i żalu, ale też dużo radości dla domowników. Dlaczego mielibyśmy pozbawiać kogoś tej radości z powodu braku kociaków?
Argument, że kocięta nie powinny rodzić się w domach, bo pierwszeństwo mają te bezdomne jest być może szlachetny i idealistyczny, ale nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. To tak, jakby piętnować rodzenie przez kobiety, bo przecież tysiące dzieci czeka w domach dziecka, a w krajach trzeciego świata miliony umiera z głodu. Ludzie chcą mieć własne dzieci, od małego wychowywane w domowym cieple, bez piętna w postaci traumatycznych przeżyć z dzieciństwa. Oczywiście są ludzie, którzy świadomie decydują się na adopcję takiego właśnie trudnego dziecka i należy im się za to ogromny podziw i szacunek, ale nie powinno się tym samym piętnować tych, którzy do takiego kroku jeszcze nie dorośli...
piccolo pisze:Zofia wyluzuj może i bluźnij sobie gdzieś w kącie![]()
Inaczej wrzody gwarantowane![]()
Ewcia_ a gdzie Ty mieszkasz gdzie nie ma bezdomnych kotów i jest ciągły popyt na kocięta?
Ciekawa jestem też czy jakaś refleksja Cię naszła po wejściu na forum miau i zobaczeniu skali kociej bezdomności czy też dalej będziesz wraz z sasiadami i weterynarzem produkowac kociaki?
Ewcia_ pisze:Mieszkam na przedmieściach, gdzie bardzo trudno o bezdomnego kota. Sąsiedztwo zamieszkują odpowiedzialni ludzie, którzy nigdy nie wyrzuciliby zwierzaka. Natomiast zainteresowanie kotami jest duże, stąd małe kociaki bez problemu znajdują domki
Ewcia_ pisze:że opieka nad kotem to nie tylko przykry obowiązek, który wykonujemy z przyzwoitości i żalu, ale też dużo radości dla domowników. Dlaczego mielibyśmy pozbawiać kogoś tej radości z powodu braku kociaków?
Ewcia_ pisze:To tak, jakby piętnować rodzenie przez kobiety, bo przecież tysiące dzieci czeka w domach dziecka, a w krajach trzeciego świata miliony umiera z głodu.
Ewcia_ pisze:Oczywiście są ludzie, którzy świadomie decydują się na adopcję takiego właśnie trudnego dziecka i należy im się za to ogromny podziw i szacunek, ale nie powinno się tym samym piętnować tych, którzy do takiego kroku jeszcze nie dorośli...
Ewcia_ pisze:Nie powinniśmy zapominać, że opieka nad kotem to nie tylko przykry obowiązek, który wykonujemy z przyzwoitości i żalu, ale też dużo radości dla domowników. Dlaczego mielibyśmy pozbawiać kogoś tej radości z powodu braku kociaków?
Edzina pisze: Nie podałaś ani jednego argumentu ZA rozmnażactwem domowym.
Ewcia_ pisze: Ja jedynie pisałam o różnicach w psychice kotów wychowanych od maleńkiego w domku, a tych dzikich bądź skrzywdzonych kiedyś przez człowieka.
Prakseda pisze:Edzina pisze: Nie podałaś ani jednego argumentu ZA rozmnażactwem domowym.
Bo nie ma takiego. Nie ma argumentu (poza własną egoistyczną przyjemnością czy zarobkiem) na świadome, celowe rozmnażanie własnych zwierząt.
Myslę, że tu jestesmy absolutnie zgodne.
Ale wracając do początku tego wątku, ja osobiście widzę róznicę w rozmnożeniu własnego kota, bo np sąsiedzi są chętni na maluchy, a osobą jak Ignezka, która przygarnęła błąkającą się ciężąrną kotkę i nie była w stanie dokonać aborcji.
Prakseda pisze:ja osobiście widzę róznicę w rozmnożeniu własnego kota, bo np sąsiedzi są chętni na maluchy, a osobą jak Ignezka, która przygarnęła błąkającą się ciężąrną kotkę i nie była w stanie dokonać aborcji.
Ewcia_ pisze:dlatego na razie nie mam możliwości przyjęcia kolejnego zwierzaka.
Ewcia_ pisze:Mogę jednak porozmawiać z rodziną i znajomymi, czy ktoś nie byłby zainteresowany przygarnięciem kota, jeśli wiecie o jakimś bezdomnym z okolic.
Ewcia_ pisze:Edzina, koty nie giną. Nie rozumiem, dlaczego z góry zakładasz tę najgorszą opcję.
Ewcia_ pisze:Piszesz, że masz koty domowe, urodzone w domu.
Ewcia_ pisze:Ja jedynie pisałam o różnicach w psychice kotów wychowanych od maleńkiego w domku, a tych dzikich bądź skrzywdzonych kiedyś przez człowieka.
Ewcia_ pisze:Nie pisałam o braku kociaków,
Ewcia_ pisze:Ja jedynie pisałam o różnicach w psychice kotów wychowanych od maleńkiego w domku, a tych dzikich bądź skrzywdzonych kiedyś przez człowieka.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości