Przykro mi czytać tak pełne agresji słowa padające na forum zrzeszającym miłośników kotów, a więc ludzi, którzy przynajmniej teoretycznie powinni wykazywać się większą wrażliwością i otwartością umysłu. Z takim przeświadczeniem zakładałam tutaj konto, lecz po lekturze takich wątków uświadamiam sobie, że w istocie panuje tu inna atmosfera

Część użytkowników zachowuje się jakby posiadła prawdę objawioną i z klapkami na oczach atakuje każdego, kto ośmieli się mieć inne zdanie (bo racja jest tylko jedna

).
Nie to, żebym pochwalała bezsensowny rozród kotów, nie, żebym nie widziała nic złego w niehumanitarnym pozbywaniu się niechcianych miotów (a wręcz przeciwnie; szczerze potępiam tego typu praktyki), ale tym samym nie mogę pozwolić na stawianie znaku równości między psychopatami dopuszczającymi się takiej masakry a normalnymi i porządnymi ludźmi, którzy świadomie decydują się na ciążę kotki i odpowiedzialnie ponoszą konsekwencje swojej decyzji. I zapewniam, że za taką decyzją nie zawsze stoją infantylne pobudki w stylu "cudu narodzin" czy przesądy o nieingerencji w naturę. Ci ludzie to nierzadko prawdziwi miłośnicy zwierząt (do których notabene zalicza się paru moich znajomych, wśród nich jest też weterynarz, którego o niewiedzę trudno posądzić) dbający o swój zwierzyniec i od narodzin kociąt starający się zapewnić im należytą opiekę, a kiedy osiągną odpowiedni wiek szukają odpowiedzialnych, sprawdzonych domów. Oczywiście jeśli takie się nie znajdą, nikomu nawet do głowy nie przyjdzie, by pozbyć się kociaka.
Proszę więc Was, nie piszcie, że każdy, kto pozwala na narodziny kociąt to psychopata, barbarzyńca, zapewne ciemniak, w najlepszym wypadku infantylniarz spod znaku "cudu narodzin". Świat nie jest czarno-biały, a takie radykalne słowa mogą być krzywdzące dla wielu ludzi, którzy z pewnością sobie na nie nie zasłużyli...