

dziś w pracy kupiłam kociastym 60 dkg mielonego na śniadanie, bo potem i tak pani Ola przychodzi, stałam z koleżanką i obserwowałam jak kociaste się biję, konkretnie jedna czarna samica lała pozostałe nie dopuszczając do misek, więc poprzestawiałam i poczekałam aż "pobite" się najedzą,
83 zł które dałam pani Oli starczyło na 6 dni jedzenia tym kotom, jutro dam kolejne 80 zł, z pieniążków kotx2 i powoli zbierze się trochę za bazarek, ja natomiast też zakupiłam mięsiwka i daję dziadkowym, Czarnemu i kto przyjdzie do ogródka, a przychodzi niemało, dziś dałam już dwie miski, puste, więc wieczorem postawiłam jeszcze jeden pojemnik
rozmawiałam z panią Anią, dała Czarnemu od robali tabletkę, za jakiś czas da się następną i mam nadzieję skombinować ten antybiotyk, to podałaby sama jemu, ale musi w iniekcji a potem jak wyzdrowieje będziemy łapać na kastrację..
Jedna kicia w pracy czarno biała ma jakieś mocno zaczerwienione oczko, być może że Czarna wredota jej przyłożyła, bo widziała jak inną uderzyła łapą prosto w pyszczek..

aha dziś jeszcze psiak którego karmi pan Jerzy przyszedł też do mnie, ale zanim wyszłam to poszedł do sąsiadów, biedny jedną łapę stawia w innym kierunku, ponoć właściciele go wyrzucili, bo sprawili sobie ładniejszego..

i ten piesek chodzi sobie po całym naszym osiedlu..