To było takie małe, bezbronne życie, mieliśmy nadzieję, że uda się je uratować.... i że Amala będzie je dzielić z nami o wiele dłużej....





Nie tak to miało być.....


Pół dnia wyłam, nie mogłam się uspokoić, tak ciężko się z tym pogodzić.... tak mi przykro....


byliśmy na Sikorskiego z syczkami, dostały surowicę na panleukopenię... puchata Tygryska była w innym pokoju bo nie toleruje innych kotów i nie miała kontaktu z Amalą... czuje się dobrze po zabiegu, już je i normalnie chodzi.