Wątek cukrzycowy - IV

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Czw cze 30, 2011 15:55 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Liwia pisze: - insulinę podaję w fałd w pachwinie, nigdy w to samo miejsce, zmieniam strony kota. Tam skóra jest bardzo luźna i łatwo podać zastrzyk, spróbujcie.
kot.


W pachwinę? Nie wpadłabym na to, a teraz go macam i faktycznie jakaś cienka skórka tam.

anita szczecin

 
Posty: 107
Od: Nie cze 05, 2011 10:01

Post » Czw cze 30, 2011 16:07 Re: Wątek cukrzycowy - IV

ale czy pachwina to nie jest zbyt wrażliwe miejsce? oj .

ewa_i_kontra

 
Posty: 47
Od: Czw kwi 28, 2011 21:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 30, 2011 16:31 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Tinka07 pisze:Dziewczyny, wybaczcie mi proszę, ale nie mam obecnie czasu i nie będę go miała (nie wiem, jak długo), żeby pisać w naszym wątku.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i do napisania
Tinka


Tinko, tutaj piszę, bo widzę, że skasowałaś prywatny adres, a mam jakieś okropne podejrzenia. I nie mam możliwości zapytania w inny sposób: czy ja Ci jakoś zaszkodziłam albo Cię uraziłam tym, co napisałam??? Wiąże mi się Twoja nieobecność z moim tekstem.... Jeśli tak, to wybacz, zupełnie nie miałam takich intencji...
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Czw cze 30, 2011 19:16 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Kurczę, Maślak się na mnie rzuca jak się przymierzam do zastrzyku... Czekam aż przyśnie... ech... chyba już za dobrze się czuje, że taki agresywny. Chociaż to bardzo niepokojące, bo to w ogóle nie lezy w jego naturze. A w dodatku w niedzielę rano koleżanka ma przyjść i zrobić mu zastrzyk, bo mnie nie będzie, no i teraz się martwię czy ona sobie z nim da radę :( Pocieszajcie...

anita szczecin

 
Posty: 107
Od: Nie cze 05, 2011 10:01

Post » Czw cze 30, 2011 19:19 Re: Wątek cukrzycowy - IV

moja Czarna też uciekała przed zastrzykiem. Teraz myślą, że źle się po tym czuła i dlatego zwiewała (niekiedy tak, że nie sposób było cokolwiek zrobić)

beateczka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1545
Od: Nie lut 07, 2010 21:30
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw cze 30, 2011 19:27 Re: Wątek cukrzycowy - IV

ewa_i_kontra pisze:ale czy pachwina to nie jest zbyt wrażliwe miejsce? oj .


Ustalmy co to pachwina bo to co innego niż u nas 8) To nadmiar skóry, pomiędzy udem a brzuchem, jak się kota tam złapie to tej luźnej skóry jest całkiem sporo. Nie od dołu kota lecz z boku. Doskonałe miejsce na zastrzyki insulinowe i kroplówki. Dużo skóry, łatwo odciągnąć, trudno wbić się w mięsnie bo one daleko 8)
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15757
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Czw cze 30, 2011 19:38 Re: Wątek cukrzycowy - IV

beateczka pisze:moja Czarna też uciekała przed zastrzykiem. Teraz myślą, że źle się po tym czuła i dlatego zwiewała (niekiedy tak, że nie sposób było cokolwiek zrobić)


I co? Przyzwyczaiła się później?

My właśnie z mężem Maślaka na siłę przytrzymaliśmy i zrobiliśmy ten zastrzyk. Okropnie się czuję, że mu taki stres funduję :cry:

anita szczecin

 
Posty: 107
Od: Nie cze 05, 2011 10:01

Post » Pt lip 01, 2011 11:48 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Dziewczyny, napiszcie proszę jak Wam idzie pobieranie krwi z kociego ucha do glukometru?
Używacie igieł, czy nakłuwaczy?
Kropla sama wypływa, czy trzeba naciskać/masować?
Jak Wasze koty to znoszą? Lepiej / gorzej niż zastrzyki?
Dajecie sobie radę same, czy ktoś Wam pomaga przytrzymać kota?
Mam już sprzęt, teoretycznie wszystko (chyba) wiem, ale może macie jakieś niestandardowe patenty, jakieś pomysły?
Pierwsze pobranie poszło mi doskonale, kot prawie się nie zorientował (no, może trochę zdziwił) kropla sama wypłynęła, nabrałam otuchy.
Ale kolejne próby to całkowite fiasko. Masuję i ogrzewam uszko, nakłuwam, kot skacze do góry i ucieka, na uchu ani śladu krwi, glukometr dawno się wyłączył, porażka. To już te zastrzyki dużo lepiej idą.
Oglądałam kilka filmików na YouTube jak to się robi, ale tamte koty to chyba zahipnotyzowane, ani drgną, wszystko można z nimi robić.
Proszę o rady.
Pozdrawiam

Edyta45

 
Posty: 151
Od: Wto cze 21, 2011 13:52

Post » Pt lip 01, 2011 12:05 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Witaj, Edyta!

Akurat w pobieraniu krwi już się wyspecjalizowałam, a mam krótkie doświadczenie. Najpierw też szło mi różnie, kot był w słabym stanie, miewał obniżoną temperaturę, więc uszka były zimne i męczyliśmy się oboje. Teraz Maślak czuje się dużo lepiej, więc uszka zazwyczaj cieplutkie. Zauważyłam, że najwiecej zalezy od tego czy trafisz w dobre miejsce ucha. Krew wypływa sama, gdy kłuję ok. 2 mm od brzegu ucha. Czasami taka duża kropa się pojawia, że Maślak ją czuje, potrząsa główką i strzepuje, więc staram się trzymać go za to uszko, żeby nie zdążył. Jak nie trafię dokładnie tam gdzie trzeba, to trochę masuję. Używam igiełki od tego ustrojstwa dołączonego do glukometru, takiego pena, ale nie za pomocą przycisku, tylko trochę to rozbroiłam i po prostu podkładam palec pod kocie ucho i kłuję od góry samą igiełką.

Nauczyłam się wszystko robić sama, choć najpierw potrzebowałam pomocy. Teraz wyciągam pasek, kładę na glukometr, nie wciskając do środka, kłuję ucho, jak jest już krew, to trzymająć za to ucho jedną ręką, drugą dociskam pasek do wejścia w glukometrze, czekach chwilkę i jak już gotowy to dotykam do kropli. Z czasem naprawde idzie calkiem sprawnie, także głowa do góry! Mi za to gorzej z zastrzykami idzie...

anita szczecin

 
Posty: 107
Od: Nie cze 05, 2011 10:01

Post » Pt lip 01, 2011 13:20 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Dzięki Anito.
A czy Maślak bardzo nie lubi tego kłucia? Protestuje?

Edyta45

 
Posty: 151
Od: Wto cze 21, 2011 13:52

Post » Pt lip 01, 2011 15:09 Re: Wątek cukrzycowy - IV

anita szczecin pisze:
beateczka pisze:moja Czarna też uciekała przed zastrzykiem. Teraz myślą, że źle się po tym czuła i dlatego zwiewała (niekiedy tak, że nie sposób było cokolwiek zrobić)


I co? Przyzwyczaiła się później?

My właśnie z mężem Maślaka na siłę przytrzymaliśmy i zrobiliśmy ten zastrzyk. Okropnie się czuję, że mu taki stres funduję :cry:


teraz oceniam to w ten sposób, że niezbyt dobrze się po iej insulinie czuła więc uciekała. Skapitulowała (a szkoda) gdy okazało się, że mam na nią sposoby.

beateczka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1545
Od: Nie lut 07, 2010 21:30
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lip 01, 2011 17:46 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Edyta45 pisze:Dzięki Anito.
A czy Maślak bardzo nie lubi tego kłucia? Protestuje?


Wiesz co, no nie lubi tego, woli nie byc kłuty, niż być :), ale tak jakby sie przyzwyczail. Po rpostu czeka aż dam mu sobie pójść.

anita szczecin

 
Posty: 107
Od: Nie cze 05, 2011 10:01

Post » Pt lip 01, 2011 18:36 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Dziewczyny, mam wielki dylemat co zrobić. Sytuację mam taką, że z soboty na niedzielę nie będę spać w domu. Nie wiem czy kota wziąć ze sobą na tą dobę, co jak wiadomo wiąże się dla niego ze stresem (w samochodzie godzina w jedną stronę, potem większość czasu sam w nowym miejscu - pokoju hotelowym), ale insulinę dostałby o czasie, czy też zostawić go w domu i znacznie poprzesuwać pory podania insuliny: jutrzejszą wieczorną porcję dostałby 3,5 godziny przed czasem, a niedzielną poranną dopiero po południu. Bardzo proszę Wasze opinie.

anita szczecin

 
Posty: 107
Od: Nie cze 05, 2011 10:01

Post » Pt lip 01, 2011 20:31 Re: Wątek cukrzycowy - IV

anita szczecin pisze:Nie wiem czy kota wziąć ze sobą na tą dobę,

Witaj !
Mając na uwadze własne doświadczenie zabrałabym futrzaka ze sobą. Kilka godzin sam w pokoju hotelowym jest do przeżycia, a insulinę należy dawkować regularnie co 12 godzin, w przeciwnym przypadku może dojść do przerwania ciągłości działania insuliny.
Matylda znowu po 9-cio dniowym pobycie w hotelu dla kotów przeżywa kryzys. Wprawdzie tym razem nie doszło do kwasicy ketonowej, ale pewnie doszłoby do tego, gdybym wyjechała na dłużej.
Miała poważne spadki cukru nawet 14-20-25 mg. Nie chciała jeść, więc nie dostawała insuliny i następowało przerywanie działania insuliny. W domu zmierzyłam cukier i miała 544 mg.
Kocica jest poważnie zestresowana. Dostała w hotelu kroplówkę, glukozę, była karmiona na siłę, ma poharatane uszy. Straciła raz przytomność. Teraz jest oszołomiona i nie pozwala na zrobienie zastrzyków, wręcz wyje kiedy biorę ją na ręce.
Teraz rozumiem jak koty czują się w szpitalach. Obcy ludzie, bolesne zabiegi robią swoje.
Koniec z hotelami i pensjonatami dla kotów.
:(
Ostatnio edytowano Pt lip 01, 2011 20:46 przez "Kociara", łącznie edytowano 1 raz

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Pt lip 01, 2011 20:38 Re: Wątek cukrzycowy - IV

anita szczecin pisze:Maślaka szósty dzień na Lantusie 1,5 jednostki:
08:15 - 297
12:00 - 179
16:00 - 226

Nie wiem czy nie za późno odpisuję.
Nie widzę wyniku wieczornego o 20.00, ale krzywa jest do przyjęcia.
Ja bym spróbowała zwiększyć o 0,12U tj 1,62U.

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości