Asiu, bardzo dziękujemy za namiary na P.Dozorczynię!
MAMY ŚLAD!!!!! WCZORAJ OK. 22-23 ZAPRZYJAŹNIONA PANI ZE SKLEPU WIDZIAŁA POD BOGUSŁAWSKIEGO 12 NASZEGO BACUSIA!!!!!! Żyje, tylko jest wychudzony, zjadał resztki karmy po dzikunach

Wszystko się zgadza: I nosek ceglasty i oczy żółte, nawet jest różowa łatka po zastrzyku!

Dziś będziemy czatować z karmą, może się pojawi - mam nadzieję, że do wieczora przestanie padać. Tak się cieszę!!!! Spróbujemy go złapać w transporter, a jak nie, to na jutro będę chciała załatwić klatkę łapkę. Pani ze sklepu chciała go złapać, ale się nie dał (może to i dobrze, przynajmniej z powodu zbytniej ufności nie wpadł w ręce złych ludzi), może NAS pozna i da się zwabić, skoro głodny. Prosimy o mocne kciuki dziś ok. 22-23.
Co do Tosi, byliśmy u zaprzyjaźnionej P. Wet, na razie bez kota - okazuje się, że nasza Tosia, to kot z Nerudy, o którym mi mówiono. Tak przypuszczałam. Ponoć jest kotem wolnożyjącym, nie wiem, czy czyimś, bardzo miziastym. Przez tę miziastość parę razy lądowała u ludzi w domach, ale potem znów ją wypuszczali. Na oko P. Wet mała ma ok 6 mies. (zmyliły nas gabaryty - jest o 1/3 większa od naszej rocznej Szaroci, która nie będąc wychudzona waży 3,2kg, Tosia po diecie podwórkowej - 3.7kg.) Mimo, że p. Wet twierdzi, że Tosiunia całkiem dobrze sobie radzi na wolności i ma pełną michę przy Nerudy, nie zamierzamy jej wypuszczać, a już na pewno nie przed sterylką. Nie wiem, co zrobić z testami na Felv/Fiv, paskowe ponoć nie są miarodajne, a na laboratoryjne nas nie stać (chcieliśmy przetestować Tosię i ew. Bacusia, jak już się znajdzie, co daje koszt niemal 500zł

) Co radzicie? Jaka jest szansa, że Kociaste coś złapały?