Przed chwilą wróciłam od weterynarza. Miałam zamiar iść do Pluto, dwa bloki dalej ode mnie, ale okazało się, że jest czynny dopiero od 14 i uznałam, że lepiej będzie zaczekać do 16 i iść do Pandy, skoro tam zaczęłam już chodzić z kociakami.
Mimi, ta najsłabsza z całej czwórki dostała kilka zastrzyków, w tym no-spę i jakiś lek rozkurczający. Miałam obawy, że ma taki wzdęty brzuszek, bo nie może kupy zrobić, ale wet powiedział, że gdyby tak było, to by chociaż próbowała i stękała. W sumie, to wcześniej o tym nie pomyślałam. Podobno te duszności i to, że jest taka obolała( boli ją brzuszek, jak się dotyka; i chyba ją coś w pyszczku boli, bo nie chce otwierać przy jedzeniu) jest związane tylko z kocim katarem. Dzisiaj nic o nadżerkach nie mówił, ale wczoraj stwierdził, że ich nie mają. W ogóle Mia, Maniek i Leoś załatwiają się do kuwetki, a Mimi nawet się nie chce do niej wejść. Sika tam gdzie siedzi i później nawet nie chce jej się wstać, tylko siedzi w tych sikach. Biedna kicia
Maniek ma duży apetyt. rano wypił ok. 15 ml, a w południe 10. Jak jest głodny to domaga się jedzenia i gdy się go karmi trzyma łapkami strzykawkę, jakby się bał, że mu ją zabierzemy

Leosia i Mię trzeba zmusić, by wzięły do pyszczka strzykawkę, ale później już ładnie jedzą. Na początku Mia nie chciała pić mleka, ale teraz już załapała, o co chodzi

Za to Mimi nic nie chce jeść. Mojej mamie udaje się dać jej trochę jedzenia, ale kicia strasznie gryzie i drapie. Dzisiaj przyszła do mnie koleżanka, żeby mi pomóc nakarmić maluchy, przemyć im oczka itp. Przy zakraplaniu oczu Mimi oprócz wyrywania się i drapania, ugryzła ją, i to dość mocno
Maniek uwielbia się bawić. Rano miał dobry humor więc: zaczepiał rodzeństwo, bawił się pomiętą kartką, próbował rozdrapać opony od roweru, który stoi w suszarni( bo tak naprawę nikt w tej suszarni nie suszy ubrań

), dwa razy przewrócił kubek z mlekiem

, bawił się brudnymi płatkami kosmetycznymi, których używałam do czyszczenia oczek maluchów, zaczął rozdrapywać styropian, którym zabezpieczyłam spód klatki, by kociaki się nie wyślizgnęły.