


jedyne pocieszenie że dłuższy stres niż ta kilku godzinna podróż miałyby zapewniony codzień w schronie do niewiadomokiedy jeśli nie na długie miesiące czy lata i to mnie napawa optymizmem..niestety te kruszynki nie weidzą że to ich droga do lepszego...ale za kilka dni zrozumieją pisałam że się troszke otwierają - obawiam się Niva że po tej podróży będą musiały odsapnąć i mogą wydawać się dzikuski zupełne ale one naprawdę nie są dzikie tylko spłoszone
