Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 26, 2011 13:59 Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

Witam,

Na wstępie... wstęp. Jako że w moim życiu był już jeden kot (w domu rodzinnym zostawiłem 10 letniego persa), a zwierzęta te uwielbiam - moja luba postanowiła sprawić mi prezent. Pod nasz dach trafiła niedawno (dokładnie 20.06.2011, czyli niespełna tydzień temu) śliczna, biała koteczka - w dniu odbioru miała 2 miesiące. Mała niestety ma pecha (chociaż czytając wątki o innych kotach z problemami, dochodzę do wniosku, że jej problem to nie problem) ponieważ urodziła się głucha :( Mimo wszystko mała radzi sobie całkiem dobrze - od pierwszego dnia załatwia się do kuwety, wcina ochoczo suchą karmę (Royal Canin Babycat 34) oraz jej mokry wariant. Mała jest niesamowicie towarzyska i odważna - jako że odbieraliśmy ją we Wrocławiu, a obecnie mieszkamy w Jeleniej Górze, kotka musiała przeżyć spotkanie z nowymi właścicielami, a zaraz po tym 2 godziny jazdy PKS-em. Zniosła to dzielnie, przespała większość drogi, a po dotarciu do nowego domu zaraz wygramoliła się z transportera i zaczęła sprawdzać okolicę. Lgnie do ludzi, ociera się, mruczy i pcha na kolana. Muszę przyznać, że po 10 latach z flegmatycznym persem jest to spora odmiana.

2 dni od odbioru (w środę) złożyliśmy wizytę u poleconej nam Pani weterynarz (ani ja ani moja luba nie jesteśmy z Jeleniej Góry, ale na szczęście polecającą była osoba co do której mam zaufanie). Ta pooglądała małą, osłuchała, zważyła, itd. Księżna, bo tak ją nazwaliśmy, została odrobaczona (była odrobaczana raz przez poprzednich właścicieli, ale Pani weterynarz stwierdziła, że należy powtórzyć odrobaczanie po przeniesieniu na nowy teren). Szczepienie poleciła odłożyć, ze względu na to, że mała (w przeciągu najbliższych 2 tygodni) będzie musiała przeżyć z nami przeprowadzkę do Wrocławia. Pani weterynarz argumentowała to tym, że kot może być zestresowany, co obniża odporność, a że koteczka nie wychodzi poza mieszkanie i jest obecnie okazem zdrowia, to dobrze będzie zaszczepić ją jakiś półtora/dwa tygodnie po przeprowadzce.

Księżna to wulkan energii. Oczywiście jak to kot - fajne zabawki zakupione (jeszcze w tajemnicy) przez moją lubą leżą nieużywane (może poza pałeczką z piórkami), natomiast gratisowa "tandetna" piłeczka jest wręcz ubóstwiana. Tak to jest z naszym małym, puchatym szczęściem.

Piszę to wszystko, bo chciałbym się skonsultować z ludźmi którzy mają o kilka klas większą wiedzę na temat kotów. Podczas gdy mój pers był mały, ze mnie też był szczyl (12-13 lat), więc wielu rzeczy nie pamiętam. Przyznam szczerze, że obecnie zachowuję się jak młody ojciec - głowa mi chodzi, cały czas obserwuję co mała robi. Piśnie - lecę. Zniknie na dłużej - szukam. Kichnie - martwię się. Ogólnie zachowuję się jak idiota, non stop jestem zestresowany. Stąd mam trochę pytań, na które mam nadzieję uzyskać odpowiedzi. I może trochę wsparcia duchowego :(

1. W dniu wczorajszym mała zorganizowała nam niemiłą niespodziankę. Normalnie na noc zamykamy ją w kuchni (jako, że jest to pomieszczenie dla niej najbezpieczniejsze), gdzie ma kuwetę, suchą karmę, picie i ulubioną zabawkę. Wczoraj pozwoliłem sobie usnąć wcześniej niż moja luba, a ta zostawiła kociaka dosłownie na 5 minut samego ze mną (śpiącym) na łóżku. Po powrocie okazało się, że Księżna radośnie wysiusiała się na środku kołdry mojej lubej :( Wcześniej ze wszystkim latała do kuwety, więc nie wiem co mam o tym myśleć - wypadek przy pracy? Jako że spałem, znam sprawę z opowiadań - mała podobno była bardzo czujna (co normalnie się jej nie zdarza - zwija się i śpi jak zabita), do kuwety miała z 1,5 metra (obok łóżka są drzwi, a z nich widać już kuwetę w kuchni). Kuweta posprzątana (żwirek silikonowy - może już przeszkadzały jej żółte plamki tu i ówdzie)? Pewnie bym się tak nie niepokoił, gdyby nie to, że od wczoraj mała jakoś dziwnie się zachowuje w kuwecie - kręci się, pomiaukuje, szuka miejsca, czasami bierze ziarno żwirku do pyszczka i gryzie. Dzisiaj złapałem ją gdy szykowała się do kupkania między butami w przedpokoju - kuweta czysta, nawet bardziej niż wczoraj, bo usunąłem (ile się dało) pożółkłego silikonu i uzupełniłem świeżym (niestety ten się skończył, więc albo muszę zamówić świeży, albo spróbować przejść na coś innego). Mała wypróżnia się bez problemów, o tyle o ile udało mi się stwierdzić. Pije sporo, więc sporo siusia, a kupki robi raz dziennie, takie "w sam raz" (ni to twarde, ni rozmiękłe).

2. Mała pije mleczko. Niestety mamy teraz tylko krowie, a wiem jakie ono potrafi stworzyć problemy. Mała nie chce tknąć wody, więc mieszam jej mleczko z wodą (pomyślałem, że zwiększając ilość wody, a zmniejszająć mleka, stopniowo uda się nam przestawić ją na samą wodę). Nie wiem jednak czy to jest dobry pomysł. Jakieś rady odnośnie tego przestawiania?

3. Mała od kilku dni bardzo dużo śpi. Nie żebym na to narzekał (to jedyny czas gdy mogę skorzystać z laptopa, chyba, że ta akurat śpi na klawiaturze), ale nie wiem czy powinienem się tym niepokoić. Noce przesypia (najpierw pomiauczy po zamknięciu drzwi, ale potem spokój - tylko okresowo słyszę, że wstaje, pomiauczy i znowu spać), a w dzień potrafi przespać 8-10 godzin. Jeśli nie śpi, to jest standardowym wulkanem energii, więc możliwe, że martwię się na zapas.

4. Podobno psy mają właścicieli, a koty służbę i trudno się z tym nie zgodzić. Jednak jakoś trzeba nauczyć małą co wolno, a czego nie. W przypadku kota słyszącego sprawa wydaje mi się prostrza - podnieść głos, tupnąć, a kot zareaguje. Jednak mała żyje sobie w świecie ciszy, więc zostaje dotyk albo wzrok. Mała jednak wszystko ignoruje - odciągnięcie od obiektu porządania traktuje jak zabawę (zaraz zapuszcza traktor i wraca biegiem do miejsca skąd ją zabrano), rękę zaczepia jak drugiego kota. Czasami używam zwiniętej w rulon gazety, do odsuwania jej od kabli czy butów (żeby nie kojarzyła negatywnie ręki), ale to też specjalnie nie pomaga. Jeszcze wiele rzeczy mogę wybaczyć, ale mała ma straszne ciągoty do kabli, a to już jest (według mnie) bardzo niebezpieczne. Jakieś rady jak przemówić jej do tego małego rozumku?

5. Sprawa ostatnia (przynajmniej nic więcej mi teraz do głowy nie przychodzi). Na razie z moją partnerką mamy dużo wolnego czasu - czeka nas przeprowadzka do Wrocławia, a tam poszukiwanie pracy. Jednak gdy ta się znajdzie, kociak będzie zostawał sam na wiele godzin. Czytałem już wiele wątków na ten temat i wiem, że najpopularniejszym rozwiązaniem jest dokocenie się. Rozważamy to. Obawiam się tylko czy mała nie będzie miała problemu z zaakceptowaniem nowego towarzysza (jest mała, więc chyba nie?) i czy faktycznie dwa kociaki nie będą oznaczały podwójnych szkód. Jak już pisałem - zniszczenie czegoś mnie mniej martwi, ale jeśli przy tym coś stałoby się kotu - nie wybaczę sobie. Do tego wszystkiego moje nastawienie "młodego ojca" już przy jednym kocie mnie wykańcza, a przy dwóch... Batalia między dobrem psychicznym kota, a moim. Chyba, że dokocenie poprawi i mój stan, ale to już pewnie tylko ja mogę stwierdzić. Jeśli miałbym zaprosić do domu kolejnego kota, to brać kota czy kotkę? Oczywiście oba pupile będą kastrowane, tylko obawiam się, że biorąc kocura możemy napytać sobie biedy (jeśli dobierze się do Księżnej zanim ta zostanie wykastrowana). No i jest sprawa głuchoty małej - czy to nie będzie problem?

Zdaję sobie sprawę, że jest tego sporo do czytania, a pewnie i w wielu miejscach gubiłem już sens. Niestety, taki roztrzepany teraz jestem - efekt kociej rewolucji. Mimo wszystko będę wdzięczny za wszelkie uwagi i podpowiedzi. Pewnie wielu problemy te wydadzą się wręcz śmieszne, ale podobno kto pyta, nie błądzi :|

Z góry dziękuję i pozdrawiam,
Lilim

Lilim

 
Posty: 8
Od: Nie cze 26, 2011 11:45

Post » Nie cze 26, 2011 14:01 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

Piszę to wszystko, bo chciałbym się skonsultować z ludźmi którzy mają o kilka klas większą wiedzę na temat kotów. Podczas gdy mój pers był mały, ze mnie też był szczyl (12-13 lat), więc wielu rzeczy nie pamiętam. Przyznam szczerze, że obecnie zachowuję się jak młody ojciec - głowa mi chodzi, cały czas obserwuję co mała robi. Piśnie - lecę. Zniknie na dłużej - szukam. Kichnie - martwię się. Ogólnie zachowuję się jak idiota, non stop jestem zestresowany. Stąd mam trochę pytań, na które mam nadzieję uzyskać odpowiedzi. I może trochę wsparcia duchowego :(

to normalne zachowanie :D :ok: wcale nie jesteś idiotą
koty nie powinny pic krowiego mleka :!: niechęć do kuwety może wyniakc z tego ,żę cos sie zaczyna dziać, może kuwete kojarzyć z bolem ,przy załatwiamiu się,na pewno nie jest to złośliwe z jej strony,trzeba by zrobic badanie,czy zamykanie na noc kota w osobnym pomieszczeniu to koniecznośc :?:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie cze 26, 2011 14:11 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

Zmień żwirek! Większość kotków nie lubi silikonowego. Czemu zamykasz przed taką kruszynką drzwi do sypialni? Przecież zostawiona na noc sama nudzi się i brakuje jej ciepła. Toż to maleństwo jeszcze jest! Przyjemnie jej będzie przytulić się do człowieka. W nowym domu powinna mieć możliwość swobodnego wchodzenia wszędzie, by go poznać. Koty nie lubią mieć ograniczanej przestrzeni.
Ostatnio edytowano Nie cze 26, 2011 14:19 przez grajda, łącznie edytowano 1 raz

grajda

 
Posty: 2469
Od: Pt mar 13, 2009 9:06

Post » Nie cze 26, 2011 14:14 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

w przyszlosci kotke wysterylizować :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie cze 26, 2011 14:16 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

Potwierdzam, mało ktory kot lubi żwirek silikonowy . Polecam jasno niebieskiego Benka. Ładnie się zbryla i jest delikatny dla malutkich łapek.

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie cze 26, 2011 14:20 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

doczytuje pomału,jesli chodzi o dokocenie,nie ma znaczenia,wiek ani płec,czy okna są zabezpieczone :?:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie cze 26, 2011 14:22 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

grajda pisze:Zmień żwirek! Większość kotków nie lubi silikonowego. Czemu zamykasz przed taką kruszynką drzwi do sypialni? Przecież zostawiona na noc sama nudzi się i brakuje jej ciepła. Toż to maleństwo jeszcze jest! Przyjemnie jej będzie przytulić się do człowieka. W nowym domu powinna mieć możliwość swobodnego wchodzenia wszędzie. Koty nie lubią mieć ograniczanej przestrzeni.

Zdaję sobie sprawę, że kociak wolałby mieć otwarte całe mieszkanie, ale tak jak pisałem - pokój ma o wiele za dużo rzeczy potencjalnie niebezpiecznych (kable, kwiatki, itp.). Na nowym mieszkaniu wszystko będzie inaczej zorganizowane, jednak mając na głowie przenosiny do innego miasta, trudno żeby wszystko było tu teraz poukładane w niedostępnych miejscach.
Co do spania w łóżku, to chcieliśmy przestać ją zamykać gdy stwierdziliśmy, że przesypia w miarę spokojnie noc. Jednak po wczorajszej niespodziance (obsikaniu łóżka, gdy 5 minut była sama, a leżała obok śpiącego mnie) jakoś ten rozpęd zmalał.
Co do żwirku, to pewnie tak zrobię. Mała nie przejawiała żadnej niechęci do silikonu, od razu chętnie się do niego władowała. Ale może (podobnie jak mój pers) mała jest estetą - widzi coś żółtego pośród białego żwirku i już stwierdza, że jest be.

kotx2 pisze:to normalne zachowanie :D :ok: wcale nie jesteś idiotą

Dziękuję, to już jakieś pocieszenie.

kotx2 pisze:koty nie powinny pic krowiego mleka :!: niechęć do kuwety może wyniakc z tego ,żę cos sie zaczyna dziać, może kuwete kojarzyć z bolem ,przy załatwiamiu się,na pewno nie jest to złośliwe z jej strony,trzeba by zrobic badanie,czy zamykanie na noc kota w osobnym pomieszczeniu to koniecznośc :?:

Co do mleka - tak jak pisałem, zdajemy sobie z tego sprawę. Problem w tym, że mała piła krowie mleko jeszcze w poprzednim domu. Obecnie dostaje mieszankę mleka z wodą, w której tego pierwszego jest bardzo mało (dosłownie "dla koloru"), tylko nie wiem czy takie mieszanie w końcu przekona ją do wody, czy nie.
Z wypróżnianiem problemów nie widać - poza tym, że czasami się kręci i pomiaukuje, to wypróżnia się normalnie - siada i zaraz zrobione. Zatwardzenia brak, problemów z siusianiem też nie widzę (choć może tego nie widać). Zdaję sobie sprawę, że to nie jest złośliwość z jej strony, trudno o coś takiego posądzać maluszka.
Zamykanie kota - odpowiedziałem na tą kwestię wyżej, cytując grajda.

kotx2 pisze:w przyszlosci kotke wysterylizować

Oczywista oczywistość :wink:

Lilim

 
Posty: 8
Od: Nie cze 26, 2011 11:45

Post » Nie cze 26, 2011 14:24 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

Mieszanie mleka z wodą to lepszy sposób, niż sama woda na dzień dobry (jeśli kotka piła wcześniej mleko to przyzwyczaiła się niestety do jego smaku). Za czasem coraz więcej wody i coraz mniej mleka i spokojnie przywyknie :ok:
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie cze 26, 2011 14:25 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

mleko krowie mozecie zastapić mlekiem dla kociaków,dostepnym w kazdym chyba sklepie zoologicznym badz w necie,niektore kwiaty w domu to tez zagrozenie,bo koty lubia je obgryzac ,gdzies na forum była lista niebezpiecznych kwiatów o tu jest viewtopic.php?f=1&t=87169&hilit=niebezpieczne+kwiaty
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie cze 26, 2011 14:29 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

kya pisze:Potwierdzam, mało ktory kot lubi żwirek silikonowy . Polecam jasno niebieskiego Benka. Ładnie się zbryla i jest delikatny dla malutkich łapek.

Dziękuję za informację, wypróbujemy.

kotx2 pisze:doczytuje pomału,jesli chodzi o dokocenie,nie ma znaczenia,wiek ani płec,czy okna są zabezpieczone :?:

Okna w obecnym mieszkaniu są uchylane tylko jeśli któreś z nas ma kociaka na uwadze, a do tego szczelina jest tak mała, że kociak nawet na samej górze nic by nie wskórał. Jestem bardzo uczulony na sprawę okien.
Na nowym mieszkaniu jedyne okna, to wielkie drzwi balkonowe. Niestety, jest to wynajmowane lokum, więc nie wiem jak mógłbym zabezpieczyć je nie ingerując w stelaż okna i okalający je mur. Na pewno kociak nie zostanie sam nawet na sekundę z uchylonym oknem (o otwartym nie ma co mówić).

kotx2 pisze:mleko krowie mozecie zastapić mlekiem dla kociaków,dostepnym w kazdym chyba sklepie zoologicznym badz w necie,niektore kwiaty w domu to tez zagrozenie,bo koty lubia je obgryzac ,gdzies na forum była lista niebezpiecznych kwiatów ,jak znjade to przykleje

Listy bezpiecznych i niebezpiecznych kwiatków już znalazłem:
W domu jest storczyk (teoretycznie bezpieczny), ale poza tym są 3 kaktusy o niewiadomej nazwie i nie idzie nic się dowiedzieć :( Na razie są odstawione w miejsce gdzie mała się nie dostanie, ale to tylko tymczasowe rozwiązanie.

AniHili pisze:Mieszanie mleka z wodą to lepszy sposób, niż sama woda na dzień dobry (jeśli kotka piła wcześniej mleko to przyzwyczaiła się niestety do jego smaku). Za czasem coraz więcej wody i coraz mniej mleka i spokojnie przywyknie

Uf, to przynajmniej w tym jestem odrobinę spokojniejszy, dziękuję.

Lilim

 
Posty: 8
Od: Nie cze 26, 2011 11:45

Post » Nie cze 26, 2011 14:36 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

jesli chodzi o głuchotę ,koty głuche świetnie sobie radzą,pod warunkiem ,że nie wychodzą z domu :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie cze 26, 2011 15:05 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

głuche koty radzą sobie doskonale,jedyne na co możecie być narażeni,to głośna,bardzo głośna rujka...B.Kilcommons opisywał że miał bielutką i głuchą jak pień kotkę-Amicę.Amica w czasie ruji darła się tak głośno i przejmująco,ze chwyciło to za serce ich starego kastrata i próbował ja biedaczek pokryć.
wasza Księżna może być po prostu głośniejsza.

zabezpieczenie okien,balkonów-zwykle starczą standardowe zabezpieczenia przeciw ptakom[siatki]-nie wiem czy tam gdzie mieszkasz to popularne,tu,w Krakowie jest kilka firm zajmujących się osiatkowaniami okien i balkonów.spytaj się właściciela waszego przyszłego mieszkania czy takie zabezpieczenie anty ptasie wchodzi w grę.o bezpieczeństwie kota buzia w ciup,bo będziecie uchodzić za wariatów;/
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 26, 2011 15:30 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

Popraw mnie proszę, jeśli źle policzyłam.
Tydzień temu mała miała dwa miesiące? Czyli teraz ma 9-10 tygodni?
Zwykle hodowcy wydają kocię po ukończeniu 12 tygodni, zaszczepione, nauczone przez matkę wszystkich zachowań.
To jest jeszcze malutkie kocie dziecko.
Jednorazowym sikiem na pościel nie przejmowałabym się za bardzo. Piszesz, że po raz pierwszy znalazła się na pościeli - cóż to dla niej za nowy wspaniały świat! Nic dziwnego, że dzieciak nie pomyslał o tym, że wypadałoby przerwać zwiedzanie i człapać do kuwetki. :wink: Mojej pierworodnej tez to się zdarzyło.
Żwirku i jedzenia na początku powinno się chyba używać takich samych jak u hodowcy.

Kocia głuchota nie jest jakimś wielkim problemem dla funkcjonowania zwierza.
Musicie wypracować system komunikacji uwzględniający to, że ona na przykład będzie doskonale odbierać wibracje.
Jest na forum kilka takich wątków.
Jeden z moich tymczasów zamieszkał jako towarzystwo dla głuchego kumpla.
Jedyne czym się różniły to tym, że nie słyszący miauczał straszliwie głośno 8)
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 27, 2011 3:19 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

Kociak nie rodzi się z wiedzą że musi załatwiać się w kuwecie.
Chodzi do niej bo to najfajniejsze miejsce w całym domu do załatwiania takich potrzeb.
Żwirek silikonowy nie jest dla kociaków najwłaściwszy, spora część kociąt ledwo go toleruje.
I skoro malutka znalazła fajniejsze miejsce do siusiania to z niego skorzystała po prostu.
Możliwe też że się zapomniała, to jeszcze kocie maleństwo, możliwe że zasnęła mocno, obudziła się czując że już, natychmiast musi i zrobiła co musiała.
Jednak musicie sprawić by kuweta była dla niej jedynym słusznym wyborem, by opłacało się do niej lecieć.
Zmiana żwirku na bardziej przyjazny kocim łapkom, bezzapachowy - to podstawa.


Kto wydał diagnozę głuchoty?
U takiego malucha nie jest to łatwe do stwierdzenia.
Może jednak koteczka słyszy?

A dokocenie - jak najbardziej tak, teraz jest na to najlepszy moment :)

Blue

 
Posty: 23942
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon cze 27, 2011 8:07 Re: Kot w dom... - sporo pytań i próśb o rady.

ad. 1. Nie zamykał bym jej samej na noc. Ona jest bardzo malutka i może jej szkodzić na psychikę - jedna z możliwych przyczyn sikania,
ad. 2. Dopóki nie ma biegunki, wszystko ok.
ad. 3. Spanie to ulubione zajecie kotów.
ad. 4. Kup peszel i spinki do kabli. Kable spinkami ułóż w wiązki. Peszel rozetnij, pozakładaj na wiązki i pozapinaj spinkami.
ad. 5. Zdecydowanie spraw małej towarzysza. Bawiące się koty, to super zabawa również dla obserwatora. Dwa koty chowają się lepiej.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 125 gości