tadam! jestem

wybaczcie, udało nam się nawiedzić Buraka dopiero po 22. już śpieszę z opowieścią.
USG odbyło się dzisiaj. nie było jego weta prowadzącego, ale zadzwoniono do niego. USG wklejam poniżej, było b. blade, podrasowałam nieco w fotoszopie, teraz chyba lepiej widać, Zwierzę Burak:

= ma duże zmiany w nerkach, nie wiadomo jakiej natury - amyloidoza/nowotwór?. póki co nie ma mocznicy, nerki działają, wyniki nerkowe krwi ok, potas ok, nie ma tragedii.
wątpliwości nerkowe rozwiązałaby biopsja, ale na talony nie ma opcji, jest to wydatek ok. 1 tys zł.? dyżurna pani wet. powiedziała, że nie ma chyba sensu robić biopsji, bo i tak wskazania są takie, by:
-kot nie wracał do wolnego życia, tj. bezdomności,
-kot wcinał karmę dla nerkowców (rental?), co jakiś czas miał robione badania krwi, żeby kontrolować nery i jakoś za rok może być znowu USG, żeby zobaczyć jak tam zmiany.
poza tym już nie ma pcheł, nie ma robali, a ponoć był zarobaczony.
moim zdaniem wygląda lepiej

spojrzenie też bystrzejsze. w miseczce miał jeszcze resztkę mokrego. kupiliśmy mu od nas 3 saszetki, ale uciekając na ostatni autobus zapomnieliśmy dać :/
w piątek ma mieć powtórne badania krwi.
ach, formułka typowa dla miau:
"DT na cito"Kto chętny do uprawy Buraka?jamkasico, fajnie, że już jesteś on-line

ja w piątek muszę na cmentarz, może też wrócę do domu, więc do niego nie zajrzę raczej. w sobo mam wesele, więc może niedziela będzie dla mnie. tymczasem może Twoją tęsknotę złagodzą te widoki (nie było łatwo go sfocić, bo 1. był w przejściu, a nie chciałam zawadzać, 2. pośpiech, 3. kiedy schylałam się do jego klatki, trzy małe piłki kałczukowe chciały koniecznie dosięgnąć przez kratkę do mojej głowy i piszczały do uszu <3):



tu można zobaczyć piłeczki ->
http://imageshack.us/g/89/pileczki5.jpg/Edit: pytałam o kastrację. pani wet powiedziała, że jest to trochę ryzykowne ze względu na nerki, więc trzeba odczekać przynajmniej 3 tygodnie (miał teraz podawany antybiotyk)