Witajcie, znowu mam problem z moimi kociakami.
Już było naprawdę super, Tosia która nie przepada za innymi kotami polubiła Kubę, bawili się razem, myła go, pilnowała jak jadł. Wczoraj zaliczyliśmy z obojgiem wizytę u weta (Tosia do kontroli po zastrzykach na alergię, Kuba do odrobaczenia) na której okazało się że Kuba ma pchły. Został mocno wypsikany jakimś specyfikiem, Tosia dostała kropelkę na kark. No i od powrotu do domu mam sajgon

Tosia chyba boi się Kuby, jak chodzi po mieszkaniu i nagle wejdzie do tego samego pomieszczenia Kuba to najpierw syczy bardzo mocno na niego po czym ucieka jak w amoku... Kuba się przez to syczenie jej boi i ucieka do łazienki. Nie wiem o co jej chodzi, czy o to że po wypsikaniu włożyłam go w kocyku na chwilkę do jej transporterka? Czy może o to że teraz jej śmierdzi? A może o to że teraz jej się źle kojarzy? Boję się ich zostawić samych bo Tośka wystraszona dość mocno robi się agresywna a Mały nie bardzo ma jak się w razie czego obronić. Co mogę zrobić żeby naprawić ich stosunki?? Myślałam że po nocy przejdzie ale nic się nie zmieniło
