
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
joshua_ada pisze:Parafrazując Pankracego (kto jeszcze pamięta?) "Już za chwileczkę, już za momencik, wokół testu PCR zaczniemy się kręcić."
![]()
Kurczaki, stresa mam. Za wynik też, ale większy stres dotyczy tego, żeby Amberka była dzielna, żeby nie bolało po.
asia2 pisze:joshua_ada pisze:Parafrazując Pankracego (kto jeszcze pamięta?) "Już za chwileczkę, już za momencik, wokół testu PCR zaczniemy się kręcić."
![]()
Kurczaki, stresa mam. Za wynik też, ale większy stres dotyczy tego, żeby Amberka była dzielna, żeby nie bolało po.
będzie bolało po![]()
Ja zaraz robie mojemu rezydentowi z krwi i uważam, że wynik będzie wiarygodny.
Amberce raz wyszedł ujemny , po dodatnim- to ważne.
trzymam kciuki za dziewczynę ale ja bym już nie robiła albo PCR z krwi , na potwierdzenie tamtego ujemnego wyniku.
joshua_ada pisze:Też wolałabym uniknąć dodatkowego stresu i bólu dla Amber.![]()
Jednak dr Czubek mówiła o wiarygodności testu ze szpiku.
Co do testów paskowych, ja to rozumiem tak: pierwszy był zaskoczeniem przy dobrej morfologii Amber. I stąd opinie, że mógł być fałszywie dodatni (zdarza się podobno w ok.20 %). Stąd drugi test, żeby zobaczyć wiarygodność pierwszego testu. Drugi wyszedł ujemny, więc trzeba sprawdzić na 100% który z nich stwierdzał to, co siedzi lub nie siedzi w Amber. I te 100% wg dr Czubek to PCR szpikowe.
To pisałam, podobnie jak Wielbłądzio: na chłopski rozum bądź kobiecą intuicję.Nie mam żadnych kompetencji by wypowiadać się o białaczce u kotów, zaś bardzo ufam kompetencjom dr Czubek. (choć nie ma ludzi nieomylnych, tak, wiem. Ale ja na jej słowach jeszcze nigdy źle nie wyszłam)
Co nie zmienia faktu, że warto się zdzwonić z dr Czubek i jeszcze raz ją dopytać.
asia2 pisze:czegoś nie rozumiem. Amber jest kotką bezobjawową. Żadnych objawów chorobowych ani zmian w węzłach chłonnych i tak na prawdę tylko pech chciał, że pierwszy test nie był drugim. Mógł wyjśc ujemny i nic nie sugerowałoby potrzebę robienia następnych badań a już na pewno robienia PCR ze szpiku.
Czy wszystkie koty, które uznajemy za wolne od białaczki robione mają przez Was PCR ze szpiku? Na 100% nie. Więc czemu Amber?
Pewnie mam racje twierdząc, że koty Wielbłądzio nie miały PCR ze szpiku, może nawet, jeśli nic się nie działo nie miały pCR z krwi.
PCR z krwi da taką samą pewność w tym przypadku bo potwierdzi jeden z testów. Czemu nie chcesz Zosiu jeszcze raz pogadać z dr. Czubek ?
Uważam, ze takie sprawy nie mogą być ot tak załatwiane, jakby nigdy nic. Kota będzie pod narkozą, to raz a po wykonaniu zabiegu ból będzie nie fajny dla małej.
Dajcie jej szansę na mniej drastyczne rozwiązanie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 31 gości