FFA Łódź 812+542 - nowy wątek, zapraszamy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 19, 2011 15:11 Re: Łódź 812+242-Teoś otwiera oczka, Rivier - 3 łapki złamane

Skąd facet miał pod ręką makrelę? 8O Rąbnąl kotom z pułapki?
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie cze 19, 2011 19:02 Re: Łódź 812+242-Teoś otwiera oczka, Rivier - 3 łapki złamane

Trzeba większą grupą po tą darmową makrelę ruszyć :lol: Zawsze się przyda 8)
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 20, 2011 7:20 Re: Łódź 812+242-Teoś otwiera oczka, Rivier - 3 łapki złamane

Staś i Nell od soboty biegają swobodnie po pokoju - wypuściłam je z klatki, bo strasznie w niej rozrabiały. Teraz są szczęsliwe, ale już kombinują, jakby tu wyjśc z pokoju :D Wcinają teraz głównie Amorka Kitten. Poprzednio chciały Feliksa, Gourmedziki - zamówiłam, a teraz one tego nie chcą, muszę kupić Amorka :twisted:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69486
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 20, 2011 9:55 Re: Łódź 812+245-rzut makrelą, Staż Miejska, Policja-czyli norma

Ajajaj, się narobiło.

Żyjemy, niestety nie mamy Kłapouszki…Za to dwa nie-dzike kociaki. Prześliczne, jak wszystkie jej dzieci – już ciachnięte, parę godzin spały ze mną :(

Wielkie, ogromne podziękowania i wyrazy uznania dla Dulencji i Dorotki – mnie takie akcje już nie stresują, ale one akurat w chwilach najgorętszych były same – i zadziałały rewelacyjnie

Skrótowo, dla niecierpliwych – Kłapouszka to kotka niełapalna od kilku lat, mieliśmy od niej co najmniej 5 (!!!) miotów, ostatni – szósty - w październiku częściowo złapaliśmy, wysterylizowaliśmy i wypuściliśmy viewtopic.php?f=1&t=99668&start=1485 te dwa pingwiny są, spacerują z pewną panią i jej dwoma dużymi psami.
Klapouszki łapką się nie złapie, można spróbować na kociaki – kociaki tydzień wcześniej pokazała dwa, więc zmontowana została akcja - od piątku po południu do kiedy nie padniemy - padłyśmy w niedzielę wieczorem. Dulencja, Dorotka i ja, więcej chętnych dysponujących czasem nie było.

Rezultat akcji - dwa na cięcie
Duplikat Dziadziusia - białoszary, starszy, nie dziki, bladawy – robimy badanie krwi - będzie szukać domu…
Czarny - piękny i młody, i nie jestem pewna dzikości…

Obrazek Obrazek


I parka Kłapousząt 3mce

Obrazek


Łaziło jeszcze coś duże czarne i spore bure. Klatka stoi w piwnicy w bloku, może się połapią.



I – niezależnie od Urzędniczej - taki nietypowy bardzo tymczasowy tymczasik się trafił – pojechał do ptasiego azylu

Obrazek


Dla odstresowania pstryknęłam sobie zdjęcie kotki Julki wyadoptowanej do tego bloku jakieś 2-3 lata temu - rezyduje na osiatkowanym balkonie, szczęśliwa i tłuściutka, regularnie odwiedzana przez p.Łucję – poznaje ją, wita się i ucieka na bezpieczną szafę :D

Obrazek
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 20, 2011 9:59 Re: Łódź 812+245-rzut makrelą, Staż Miejska, Policja-czyli norma

Podczas rozmowy z pewnym chłopakiem dowiedziałam się,że na Miedzianej 5
na przeciwko komendy jest pełno kotów.
Chłopak bywa tam rzadko i niezbyt rozgląda się,ale twierdzi że nie widział maluszków
ale to chyba nie możliwe,chyba że koty tam są pokastrowane.
Czy ktoś coś wie o kotach w tamtej okolicy?
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 20, 2011 10:48 Re: Łódź 812+245-rzut makrelą, Staż Miejska, Policja-czyli norma

Annaa pisze:Podczas rozmowy z pewnym chłopakiem dowiedziałam się,że na Miedzianej 5
na przeciwko komendy jest pełno kotów.
Chłopak bywa tam rzadko i niezbyt rozgląda się,ale twierdzi że nie widział maluszków
ale to chyba nie możliwe,chyba że koty tam są pokastrowane.
Czy ktoś coś wie o kotach w tamtej okolicy?

Niech chłopak popatrzy dokładnie na uszka - nacięte, czy nie.

My to Bałuty, Bordo - Retkinia, Miodalik - daleki Widzew. W tym rejonie nikogo nie mamy. Mieszka (chyba) w pobliżu Jola Dworcowa, ale ona poważnie chora, słaba, i tak robi za dużo jak na swoje możliwości. Nie miałabym odwagi prosić jej o więcej. Teoretyczne możnaby z nią porozmawiać, ale trzebaby zapewnić transport i finansowanie, bo w lecznicy talonowej trzeba umawiać sie z tygodniwym wyprzedzeniem, i najbliższa stantąd jest w rejonie Radiostacji - Jola Dworcowa nie dowiezie, padnie. Albo jakoś dogadać sie z lecznicą i poza nia zorganizowac przechowanie posterykowe.
Albo pojechać z kilkoma klatkami i transporterami na masówką - też do płatnej lecznicy.

Z naszej grupki tylko Miodalik i ja dysponujemy samochodami, ale przy obecnym stanie przekocenia i po ostatnich ekscesach łapankowych musimy skupić się na ratowaniu rodzin i pracy - oznacza to, ze jakoś pomóc możemy, ale tak, by nie zająło nam to zbyt wiele czasu. I żadnego kota nie mozemy już wziąć - dziś rano "wzbogaciliśmy" się o dwa zaczynające samodzielnie jeść malce, kolejnej prośbie o dt musiałam odmówić.

Czyli z naszej strony know how, sprzęt, dobre rady. Niestety tylko tyle.

Spróbuj jeszcze tu -
viewtopic.php?f=1&t=112881&p=7600679#p7600679
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 20, 2011 11:00 Re: Łódź 812+245-rzut makrelą, Staż Miejska, Policja-czyli norma

Moim zdaniem na Miedzianej koty byly sterylizowane (zreszta platalam sie tam zima i wtedy widzialam tylko "uszatki" ;) - i wydaje mi sie, ze sa tam dokarmiane prze Jole...
Annaa - jesli mozesz - popros tego chlopaka, zeby przyjrzal sie kotom... moze doszedl jednen czy dwa nowe do stada ?

Miodalik

 
Posty: 1893
Od: Śro lip 08, 2009 17:40
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 20, 2011 11:11 Re: Łódź 812+245-rzut makrelą, Staż Miejska, Policja-czyli norma

Podczas luźnej rozmowy i jego narzekań na dużą ilość kotów
starałam się dowiedzieć coś więcej.
Podobno jest ich dużo,koło 9
Postaram się przekonać go do obejrzenia kotów,czy mają nacięte uszy.
On jest psiarzem, więc koty go niezbyt interesują :(
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 20, 2011 11:23 Re: Łódź 812+245-rzut makrelą, Staż Miejska, Policja-czyli norma

15-letni kot jutro traci dom - staruszka opiekunka idzie do szpitala, potem do domu opieki..
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 20, 2011 13:10 Re: Łódź 812+245-rzut makrelą, Staż Miejska, Policja-czyli norma

Znów się dzieje - dzwonila Montes, z pomocą Straży Pożarnej będzie ściągać kociaka z drzewa... pewnie będzie ieć tymczasika :?

Straż Pożarna ma chyba sporo roboty - w niedzielę karmicielka z Piotrkowskiej telefonicznie pytała, kogo alarować w przypadku kota (triklorki?) chodząego po gzymsie IIp na Piotrkowskiej.....
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 20, 2011 13:42 Re: Łódź 812+245-rzut makrelą, Staż Miejska, Policja-czyli norma

Kot na drzewie na Tatrzańskiej !!! - atakują go sroki, straż pożarna nie chce przyjechać " bo kot sam zejdzie" , mama która pracuje w pobliżu próbuje wystraszyć te cholerne ptaki, ale kot coraz wyżej :(
Co robić, gdzie dzwonić ?
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 20, 2011 13:51 Re: Łódź 812+245-rzut makrelą, Staż Miejska, Policja-czyli norma

montes pisze:Kot na drzewie na Tatrzańskiej !!! - atakują go sroki, straż pożarna nie chce przyjechać " bo kot sam zejdzie" , mama która pracuje w pobliżu próbuje wystraszyć te cholerne ptaki, ale kot coraz wyżej :(
Co robić, gdzie dzwonić ?

można do jakiejś firmy "alpinistycznej" zajmującej się przycinkom drzew. Muszą mieć odpowiedni sprzęt
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pon cze 20, 2011 14:14 Re: Łódź 812+245-rzut makrelą, Staż Miejska, Policja-czyli norma

No to szczegółowo – dla wytrwałych

Maraton zaczął się w środę wieczorem - razem z Duszek686 i Dulencją szukałyśmy rodzeństwa tej oto bidy Duszkowej Lary viewtopic.php?f=1&t=129121 po zapyziałych podwórkach Wspólnej i Chrobrego. W końcu, dzięki uprzejmości mocno rozweselonych „unijną” panów znalazłyśmy je na dachu komórek przy boisku szkolnym – zbyt wysokich, by kociaki – dwa szkieleciki - mogły zeskoczyć, a my wejść. Więc próbowałyśmy sposobem – na murze ogrodzeniowym postawiłyśmy klatkę, Dulencja przytargała ławkę, zrobiła z niej pochylnię między gzymsem a klatką, na dach wrzuciłyśmy kawałki puszki – i czekałyśmy. Chyba do 23.00. Kociaki wyraźnie głodne zjadły zrzuty z dachu, podchodziły do gzymsu, miauczały, popłakiwały - zapach jedzonka kusił głodne brzuszki, próbowały sięgnąć ławeczki – ale się bały - pewnie pamiętały braciszka, który spadł i zabił się. Już w dobrych ciemnościach pojawił się dorosły kot - bury pingwin – może matka? Wyjadł z części klatki, przepłoszył albo ostrzegł maluszki – więc po kolejnej godzinie poszłyśmy sobie, nie było sensu dłużej czekać.. Udało się wypatrzeć, w którą dziurę wlazły kociaki - pod dachem, w tylną ścianę piętowych komórek posesji „unijnych” panów.
Od poranku czwartkowego Dulencja zaczęła pracować nad dotarciem do kociaków – i już wieczorem miała klucz i prawu wstępu do komórek, obadane wyjście na dach – bardzo ryzykowne, dach spróchniały, raczej nie będziemy ryzykować chodzenia po nim. I od czwartkowego wieczora 2x dziennie zostawia w komórkach trochę jedzenia, by przyzwyczaić kociaki.
Od piątku planowana była długotrwała łapanka na Urzędniczej, więc rodzeństwo Lary musiało niestety poczekać – brak ludzi i sprzętu..


Piątek Zasiadłyśmy na Urzędniczej.
Piątkowe popołudnie należało do Dulencji, ale nerwy nie pozwoliły mi tkwić w domu, w rezultacie obie siedziałyśmy tam obie prawie do północy. My w samochodzie na dość jasno oświetlonym parkingu, klatki w głębokim cieniu pod balkonami.
Spacerowała pani z dwoma dużymi psami, towarzyszyły jej dwa wolnożyjące koty–pingwiny, te cięte w październiku, chwaliła się, że tu mają wszystkie koty wysterylizowane, z wielkim trudem przyjęła – albo nie przyjęła - wiadomość, że to my od kilku lat, bo przecież to pan Andrzej – w skrócie, wziął klatkę, chyba dwie kotki, Kłapouszka mu uciekła, potem przez pół roku nie oddawal klatki i nie odbierał telefonów.

W międzyczasie kilkoro energicznych emerytów – ściślej rzecz biorąc jedna pani i jedno małżeństwo – z balkonów zaczęło coś wykrzykiwać niemiłego na nasz temat i o wezwaniu policji, nas słuchać w ogóle nie chcieli. Potem ów pan zszedł z kawałkiem makreli, zaczął rzucać klatkami, podbiegłyśmy do niego, dostałam makrelą, pan uciekł. Rybkę wykorzystałyśmy na przynętę, i na policję zadzwoniłyśmy dość ostentacyjnie – zgłaszając próbę niszczenia sprzętu i obrzucanie nas ciężkimi słowami i rybką. Partole zaczęły przy nas zwalniać. Jakiś młody człowiek z bloku uspakajł starzych pańtwa, panią przekonał.

Jeszcze „za widoku” złapało się pierwsze kocię - to zdjęcie dzikiego kotka zaraz po złapaniu – na kolanach Dulencji. Jej pierwze samodzielnie złapane kocię :ok. :ok
Zajrzałyśmy pod ogonek, uznałyśmy, że facecik – bo to głupie i pierwsze się łapie, i pomponików jakoś się doszukałyśmy :ooops: Dulencja „dzkie” małe wygłaskała, wyprzytulała, potem poszło do mnie do klatki.

Obrazek

Mama Kłapouszka i drugie kocię ciągle przemieszczały się po okolicy, tzn mam robiła całkiem długie wycieczki, małe - tylko między piwnicznym okienkami

Już było zdecydowanie ciemno, pod balkonami wręcz czarno, mrugania reflektorami wolałam unikać – przy poprzedniej łapance w ten sposób skutecznie rozładowałam akumulator – kiedy ktoś z latarką zaczął chodzić przy klatkach. Obie rzuciłyśmy się sprintem – w klatce siedział i dzwonił nią kot-staruszek, pani z bloku zeszła zaniepokojona. Przyjęła nasze wyjaśnienia, kot pojechał do lecznicy - domowy, ok.10letni, blady, ma dziś badanie krwi, szuka domu. Zdjęcie już było.

Nocny dyżur był mój – Dulencja poszła spać d domu, ja starałam się z przerwami drzemać w samochodzie, sobotę miałam dość zaplanowaną bez czasu na odsypianie. Trawnik – na szczęście świeżo skoszony – zasłaniał mi tylko dolną część klatek, reflektorów używałam oględnie, d czasu do czasu widziałam coś białawego przemieszczającego się od blokiem - pewnie Kłapouszka i drugi maluch.


Sobota Prawie świtało, kiedy poszłam sprawdzić klatki – w jednej z daleka widzę coś czarnego na dnie, kolejny jeż? Podchodzę bliżej - ruszyło się. Czarny kot – spał w klatce zwinięty w kłębek. Poczekał w samochodzie do 7.30 w sobotę – wtedy zmieniła mnie Dorotka. A ja z kotem do lecznicy, potem do zajęć.
Dorotka ulokowała się na jakby specjalnie przygotowanym drzewie, mocno na widoku – bo my z Dulencją w samochodzie byłyśmy mniej zauważalne, i chyba to ponownie podniosło ciśnienie niektórym lokatorom – bo dzwonili tym razem do Marii – do TOZ-u.

Oto stanowisko Dorotki

Obrazek

Sporo osób i samochodów zatrzymywało się przy Dorotce z zainteresowaniem pytając co robi, nie bardzo chcieli uwierzyć, ze stoi kilka godzin za darmo . Już od koniec jej dyżuru złapał się drugi maluszek – Dorotka z pomocą kogoś życzliwego przepakowala go do kontenera, trafnie określając płeć (chłopak),

Dulencja objęła dyżur, ja zabrałam oba kociaki pokazać w lecznicy. Już nie pamiętam ale chyba Dulencja miała dyżur dość spokojny – spokój prze burzą… emeryci zbierali się w sobie…
Na noc postaiłam kontener z kociakami przy klatce - może Kłapouszka da się na nie złapać..
Noc przebiegła dość spokojnie – miałam być sama, ale bałam się, że po poprzednim nieodespanej nocy zasnę mocno i Dulencja towarzyszyła mi do 5 rano. Ja oczywiście spałam, odgniatając się na niewygodnym siedzeniu. Podobno Kłapouszka oglądał klatki, na swój dzieci w ogole nie zwracała uwagi..
Rankiem sprawdziłyśmy klatki, wypłoszyłyśmy parę jeży, Dulencja poszła, ja z oczami na zapałkach czekałam na Dorotkę.


NiedzielaPrzeczuwałyśmy burzę, więc zostawiłam samochód, by dziewczyny w razie czego miały gdzie schować i zamknąć kociaki i sprzęt, i pojechałam do pracy. Dalszą akcję znam tylko z relacji Dorotki i Dulencji - musiałam pojechać do pracy.
Emeryci szli na mszę. Po drodze zaczepili Dorotkę – najpierw grzecznie, potem dyskusja rozwinęła się w zdecydowanie nie-chrześcijańskim kierunku, w kierunki anielsko spokojnej i grzecznej Dorotki poleciały ciężkie i obelżywe słowa. Na szczęście musieli iść. Kiedy wracali, Dulencja właśnie zmieniała Dorotkę, a państwo próbowali demolować klatki. Dziewczyny przytomnie porwały kontener z kociakami – na pewno wypuściliby je – i zatrzasnęły w samochodzie – razem z kluczykami. Pojawili się jacyś spokojniejsi mieszkańcy bloku, uratowali klatki, Dorotka dzwoniła do mnie i bieżąco relacjonowała, Dulencja po Straż Miejską, ja po policję w nawiązaniu do wcześniejszego zgłoszenia. Przyjechał patrol SM, państwo zabarykadowali się w mieszkaniu, nie wpuścili strażników, uraczyli ich soczystymi wiązankami słownymi. SM wezwała policję – przyjechały kolejno dwa radiowozy. Dorotka musiała wracać do domu, została sama Dulencja mocno wspierana przez mieszkańców bloku – dostała kawkę i dużo ciepłych słów. Przyjechałam już po wszystkim, kiedy Dulencja negocjowała z właścicielami piwnicy możliwość jej spenetrowania pod kątem kotki – wcześniej nikt nie chciał nas wpuścić. Dulencja zatkala okienko, ja weszłam do piwnicy – kotka tam była, widziałam ją, ale otworami na rury uciekła….
W każdym razie właścicielka piwnicy wzięła klatkę, ma ją codziennie nastawiać i zmieniać przynętę. Przy okazji połowa bloku przeszkolila się - na własne życzenie – w obsłudze klatki.



A właśnie przed chwilą wszedł do pokoju mój kolega z pracy i spytał, czy to nasze dzieło – głośna akcja przy Urzędniczej. Jego znajomi tam mieszkają…


Jak ja nie lubię takiego hałasu…
Ostatnio edytowano Pon cze 20, 2011 14:31 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 20, 2011 14:21 Re: Łódź 812+245-rzut makrelą, Staż Miejska, Policja-czyli norma

I dla porządku – dzisiejsze telefony

Rano – pani znalazła dwa malutkie kociaki, jeden sam chlipie z miseczki, drugi jeszcze nie, pani wyjeżdża …. Podałam kontakt do osoby, która może zechce się zająć kociakami.

Drugi telefon – przy stadionie Startu pani znalazła kociaka – wczoraj była tam giełda, pewnie „nie poszedł”. Ma dwa agresywne psy. Wyjeżdża. Podałam telefon pani, która wczoraj szukała kociaka, ale na żadnego się nie zdecydowała, może akurat tego weźmie.


I rozluźniająco
Wczoraj zapisywałam telefon pani, która w swojej piwnicy będzie nastawiać klatkę - już mam ten numer w telefonie pod hasłem N..ka, dzialki S-k - a tak, to moja córka, pani w zeszłym roku pomagała jaj wyadoptować kociaki.
Jaki ten świat mały :D
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 20, 2011 14:23 Re: Łódź 812+245-rzut makrelą, Staż Miejska, Policja-czyli norma

montes pisze:Kot na drzewie na Tatrzańskiej !!! - atakują go sroki, straż pożarna nie chce przyjechać " bo kot sam zejdzie" , mama która pracuje w pobliżu próbuje wystraszyć te cholerne ptaki, ale kot coraz wyżej :(
Co robić, gdzie dzwonić ?
TOZ zaraz naciśnie.
Wyślij Mariji na smsa adres i kontakt do mamy.
Ostatnio edytowano Śro cze 22, 2011 9:36 przez kalewala, łącznie edytowano 2 razy
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 130 gości