Czesio, Jożik, Miś i Polcia.

Ale okolice Jeleniej Gory dużo ładniejsze niż okolice Warszawy

Ciekawe co Cześ chce powiedzieć - ajniu czyli Aniu , czy I knew :wink:

Być może on także wiedział,że uda się z pracą

On chce powiedzieć "Aniu", bo jest marudą z natury i wiecznie się czegoś domaga. :roll:

Fiszko, bardzo chętnie pospaceruję z Broniem. Czemu nie?

Basiu, fakt - do Warszawy bliżej niż do Jeleniej. Wybiorę się kiedyś, obiecuję.

W Mirmiłowie wojna. I to przez kogo rozpętana?? A przez Misia - najmłodszego, plaskatego pierduśnika. :evil:

Najpierw wystartował do Polci w zamiarach kompletnie nieodgadnionych. Bawić się chciał? Polował? Diabli wiedzą. Pola mu przyłożyła, Czesio chciał plaskatego bronić i... sam od niego oberwał

Wyobraźcie sobie: huk, kwik, darcie japy, kotłowanina i olbrzymi Czesio pędzący na złamanie karku, a za nim mały Miś z całej siły okładający go tłustą łapką. Za Misiem Pola nawalająca obydwu i pierzchający im z drogi Joż.
Ma Czesio nauczkę. Bronił plaskacza i sam zebrał becki. No niebywałe. Miś jest kompletnie pozbawiony kręgosłupa moralnego. Matki nie ma i proszę, jak się to wszystko kończy!! :evil:

Kochana... u nas GWAŁTY bezjajecznego są na porządku nocnym(3.30 np)
I wiesz co?
To są przejawy miłości kocio-kociej (brycio-perskiej).

Jakbym w to nie wierzyła to bym musiała ich rodzielić.
Wynająć mieszkanko dla Fi albo Fe??

Potem jest :"mamo ona mnie bije a ja ją tylko..."(!)
Zachowuję się jak matka patologiczna: o 3.30 NIC mnie to nie obchodzi!!!:)

Aniu pijemy z mężem toast winem przywiezinym dwa lata temu z Sycylii (zawsze zwozimy wino)
Nich WAM się tam wiedzie- wszystkim w Mirmiłowie.Zapraszamy do nas.
Do domu i do księgarni.
Jesteście z NASZEGO plemienia.
Albo - my z Waszego!:)

Melon nadmienia,iż chetnie prześpi noc przytulony do nowej cioci.
Obiecuje zorganizować: pełny demakijaż (językiem!) i ZAPACH jamniczy na cała ,upojną noc.

Nie martw się ,powstrzymam go jakoś!:))

Szanowny Paniew Czesławie!
Proszę mnie nie "dołować" i nie mówić już więcej słów.Moja Duża mi o tym opowiada i stawia Pana za przykład. A ja się złoszczę! (wrrrau...mrauuu...miauuu!).
Bo ja nic nie mówię tylko "miękolę" i ZAWSZE na temat spacerów.
Chyba napiszę do Bronisława.On mnie zrozumie.
Więc proszę : niech Pan już nie mowi!!
Wymagania mojej Dużej mnie przerastają!

Pozdrawiam-
Załamany Felix kot Kotkins!

Kotkins, Ty się nie zachowuj jak znerwicowana młoda mama

która ogryzając paznokcie siedzi na placu zabaw i podejrzliwie łypie na dzieci, porównując, czy aby jej potomstwo nie jest mniej uzdolnione. Wpędzasz swego kocinę w kompleks niższości. Poczucie własnej wartości Feluś będzie miał zachwiane. :evil:

Czesiek jest genialny. Ale za to Miś... O borze szumiący! Tu Cię mogę pocieszyć. W wieku trzech latek wypowiada 1 (słownie: JEDEN) wyraz. Wierz mi - to nie jest normalne. :lol:

Ponadto, ileż ja się wczoraj natłumaczyłam, że jak miseczka pełna, to NIE walimy łapką w szafkę, domagając się jedzenia, tylko idziemy jeść. Po prostu. Przystawiany do miseczki Miś patrzył na mnie jak na niepełnosprytną i dawaj - wracał do obijania drzwiczek. I nie, nie chciał czegoś innego, bo Miś je tylko suche, a to co miał na miseczce było w dodatku suchym ulubionym.
Wymyśliłam sobie wczoraj, kąpiąc 55 moich zielonych podopiecznych, że niektórych powinnam lepiej wyeksponować. Poprzestawiałam kwiecie, poprzesuwałam i wielce zadowolona siadam z kawą, by napawać się widokiem. Kosmata pupa natychmiast przesłoniła mi obraz. Po sekundzie w miejscu pupci objawia się płaski nosek i buzia memlająca listeczki kwiatka, przeznaczonego do zapierającej dech ekspozycji...

kotkins pisze: Aniu pijemy z mężem toast winem przywiezinym dwa lata temu z Sycylii (zawsze zwozimy wino)
Nich WAM się tam wiedzie- wszystkim w Mirmiłowie.Zapraszamy do nas.
Do domu i do księgarni.
Jesteście z NASZEGO plemienia.
Albo - my z Waszego!:)

Jak to mawiała jedna z bohaterek "Ani z Zielonego Wzgórza" - jesteście ludźmi, którzy znają Józefa.

kotkins pisze:Szanowny Paniew Czesławie!
Proszę mnie nie "dołować" i nie mówić już więcej słów.Moja Duża mi o tym opowiada i stawia Pana za przykład. A ja się złoszczę! (wrrrau...mrauuu...miauuu!).
Bo ja nic nie mówię tylko "miękolę" i ZAWSZE na temat spacerów.
Chyba napiszę do Bronisława.On mnie zrozumie.
Więc proszę : niech Pan już nie mowi!!
Wymagania mojej Dużej mnie przerastają!

Pozdrawiam-
Załamany Felix kot Kotkins!

Bronisław na pewno zrozumie :mrgreen:

oraz zapewne odpisze jak tylko przestanie zajmować się swoim ulubionym porannym zajęciem, którym jest oczywiście mękolenie o spacer. A ja nosa za drzwi dziś nie wytykam, bo pada. Deszcz Broniowi nie straszny, kiedy trzeba obejść teren. On ma obowiązki :mrgreen:

Aniada pisze:
kotkins pisze: Aniu pijemy z mężem toast winem przywiezinym dwa lata temu z Sycylii (zawsze zwozimy wino)
Nich WAM się tam wiedzie- wszystkim w Mirmiłowie.Zapraszamy do nas.
Do domu i do księgarni.
Jesteście z NASZEGO plemienia.
Albo - my z Waszego!:)

Jak to mawiała jedna z bohaterek "Ani z Zielonego Wzgórza" - jesteście ludźmi, którzy znają Józefa.

A nawet Jożefa :lol:

Witamy pięknie krajanów, bywaliśmy tutaj, owszem ale teraz się przywitamy :-)

Nasz skromna trójca

Wtykam nos do Niebieściuchów, a tu cisza... Co słychać? To znaczy wiem co, bo byłam na blogu i mimo deszczu opanował mnie pogodny nastrój

Ale jakoś tak zatęskniłam za rozmową z Wami.
Bronisław nie odpisał, bo strajkuje. Nie znaczy to bynajmniej, że się nie odzywa, a skąd. On rozpaczliwie obwieszcza światu niesprawiedliwość decyzji Dużego. Dostał szlaban (raptem na dwa dni, a i tak padało), bo ucieka na drzewa i do cudzych ogródków.

Kłania się Kotkins Bez Kotów(i bez psa!!) z urlopu!!
Melduję ,że 37 w cieniu ale Alhambra cudowna:)

Fiszko tyle się dzieje...że człowiek sam nie wie za którego kota się złapać.
Odszedł Gerard u Neigh a ja mu strasznie kibicowałam(jest u niej w DT mój Fiodor), mój kochany Franek (kot ex-synowej)się zatkał i chcą go weci wyszyć (ma wątek na forum)...
A ja 3tys km od Franka i jego Ani!
(ex-synowa też Ania)

Że o moich kotkinsach nie wspomnę...
(kot Fel ugryzł pasierba ,kotka Fi śpi wtulona w nową synową...zdrajczyni jedna płaska!)

Pędzę poczytać bloga Niebieskich.
Pozdrawiam!!!

Kotkinsie kot sąsiadki się też zatkał, to wiem że takie coś jest. Wiem też od niedawna, że istnieje coś takiego jak niewydolność nerek i że właściciel musi wiedzieć więcej niż wet. Smutne.... Chyba, że trafi się na weta z powołania, z wiedzą i doświadczeniem, które pozwolą spać spokojnie. Jest to możliwe...?

Aniu, zaglądnij to czasem

No gdzie ta Aniada??

Fiszko kochana : siedzę w pufie nakryta grubą pierzyną i mam kaca moralnego.
Mój Teodor- Fiodor...
Trzeba czekać.

Kto jak kto ale ja to mam pecha!!
tylko Neigh może się pochwalić większym...

P.S. Franek ma się dobrze i odchudzamy grubasa:)

Dopiero teraz trafiłam na Twój wątek

, zaznaczę sobie i będę zaglądać

Czesio, Jożik, Miś i Polcia.

Kto przegląda forum