rudaski w ds! rudas Antek do pilnej adopcji! KAN foty s.13:)

[katipe]

na goldenline znalazlam ogłoszenie że ktoś poszukuje młodej rudej kotki, wyslałam linka do miau

[Hanulka]

[Aga H]

hej hej - wiadomo co dalej? Kiedy będzie wiadomo co z kotkami? Czy znalazły nowy dom, czy może jednak Ola trafi do nas? Czy uda się zorganiozować ten transport?

[katipe]

koleżanka ma mi dać w poniedziałek znać bo musi pogadać z rodzicami którędy będą jechać (jej mama pracuje w GDDKiA i chce ominąć wszystkie roboty drogowe po drodze )

[Aga H]

hehehe - dobre - a moja miasto takie rozkopane. Czyli pewnie mnie ominą - ale ja podjadę gdy będzie trzeba.

Byle jeszcze przejść procedurę adopcyjną.

Ale to czekanie jest gorsze, nie czekanie na wynik testu ciążowego

[Aga H]

właśnie jestem po bardzo miłej rozmowie z panią Angeliką. Pełnia szczęścia - dostaniemy kociaka. Pani, tak jak i ja rozważała opcję dania nam dwóch kotków, ale ja musiałam sprawę przegadać z TŻ-em. Mówiłam, że pogadam z nim za kilka dni, gdy zjedzie z zagranicy, a okazało się, że dzwonił do mnie w trakcie tej rozmowy. Niestety, nie dał się przekonać na dwójkę - jedynie nie odrzucił przemyślenia tego za jakiś czas, gdy już pomieszkamy z jednym kotem.

Muszę jeszcze tylko raz zadzwonić i potwierdzić, że decyzja zapadła, ale tak mi głupio zawracać głowę raz za razem - weekend jest, zadzwonię w poniedziałek, bo mówiłam, że proszę dla mnie "rezerwacji" nie robić - każdy inny dobry dom może mieć pierwszeństwo.

I teraz tak - po rozmowie z TŻ wyszło jeszcze jedno pytanie - czy jeśli Ola nie ma połowy ogonka, to nie będzie miała trudności z utrzymywaniem równowagi? Mam nadzieję, że nie jest to bardzo głupie pytanie - ja w sumie nie wiem, co ogon z równowagą ma wspólnego, ale pewnie się nie znam. Chłop to pytanie zadał.

Wiecie co? Wszystko mi się cieszy :D

Chciałabym wiedzieć, zanim zacznę zakupy, czy kotki uczą się już korzystania z kuwety - bo nie do końca rozumiem, czy one nadal w tej komórce mieszkają. Bo nie wiem, czy kupować kuwetę zakrytą, czy otwartą.

Czuję się jak małe dziecko normalnie. Coś mi zaszkodziło - kociarstwo

[morelowa]

Ogon ma wspólnego.. , ale głównie przy spadaniu, nie przy chodzeniu normalnym. Jeśli nie ma zamiaru wypadać z okna itp , to nawet całkowity brak nie przeszkadza. Są na forum takie kotki , są takie bez nóżki też i też sobie radzą.
Kuweta zakryta - wg mnie- moja Morela z takiej też wykopuje żwirek na zewnątrz. A poza tym ma filtry i takie tam bajery . Kot ma intymność przy czynnościach... Tyle, że drożej dużo..
W sumie mam dwie w tym jedną odkrytą, kupiona na czas przetrzymania Młodego Nowego w łazience, z której teraz korzysta, w związku z czym mam dwie do sprzątania

tu są różne porady, tak jak i na wielu stronach:

http://kociarnia.opole.pl/
http://www.koty.opole.pl/

[Aga H]

Ale jakim prawem to tak spadło?

Tola i Tolek nadal szukają domów - rodzice także.

A odnośnie kuwety - jeszcze myślę - najpierw pochodze po sklepach, a potem zdecyduję, czy bardziej opłaca się kupić na allegro.

[CatAngel]

Ale jakim prawem to tak spadło?

Tola i Tolek nadal szukają domów - rodzice także.

A odnośnie kuwety - jeszcze myślę - najpierw pochodze po sklepach, a potem zdecyduję, czy bardziej opłaca się kupić na allegro.

Aga H Jeżeli masz gdzieś real w pobliżu to była kryta za 39zł ja mam takie dwie. Oglądając allegro wiedziałam, że nie kupię bo drogie Zobacz też w zoologicznym w niektórych były od 49zł

morelowa dobrze sprawdza się dywanik mały przy wejściu do kuwety moje wysypują na niego ziroooooo żwirku na podłodze

Aga H spokojnie malce są też ogłaszane na necie ale dziękujemy za podnoszenie wątku

Edit: Co do równowagi z powodu braku kawałka ogonka- ja opiekuję się takim kotem z moich wolno-żyjących, on nie ma dużej części ogona, i świetnie sobie radzi, chodzi jak zdrowy kot

Widzisz ponoć włosy jakie kot ma w uszach pomagają mu w spadaniu na cztery łapy, ale czy to mit nie wiem, ale z ciekawości poczytam sobie

[morelowa]

Aga, podepnij sobie banerek - to trochę 'Twoje' koty - ja tak tylko

Morela na łapach wynosi mało żwiru, ale wykopuje zakopując daaaleko [to jest zamykana kuweta, przypominam] Zresztą teraz to juz mało, kiedyś miała głęboką miskę [jak była młoda] za kuwetę, wstawioną do wielkiego kartonu, który miał drzwiczki wycięte,ale zamykane i coś w rodzaju przedsionka i oczywiści dach, i stał w przedpokoju, a jak Morela zakopywała co zrobiła, to żwir był w pokoju . Teraz wystarczy nogę odkopnąć te kilka ziarenek pod kuwetę i zamieść jak sie nazbiera - luz.

[Aga H]

real mam w odległości spacerowej, to się wybiorę, a co mi tam. Skoro jest okazja. Niech tylko deszcz przestanie padać.

I idę sobie po banerek - na wszystkie fora, na których piszę.

[kociamysza]

Moze i ja sie czepiam , ale czy jest rozwazana wizyta przedadopcyjna?

[morelowa]

Nie czepiasz się , ale Aga tak jakby forumowa... ? Może poza tym nie wie, ze takie wizyty są wymagane? Ktoś powiedział o tym , a także o umowie?

[Aga H]

o umowie mam jako takie podejście, czytałam wzory umów i nie jest to dla mnie żadne problem.

Natomiast nie wyobrażam sobie rozwiązania sprawy wizyty przedadopcyjnej - mamy do siebie ponad 350km. To niestety nierealne. Chyba, że chodzi o kontrolę przyszłego domu dla kota - wtedy poproszę o namiary kogoś z miau i zapraszam - nie mam nic przeciwko takiej kontroli.

[RudyiSrebrnyKot]

Szkoda, że nie możesz wziąć dwóch kotków...

Dwójce raźniej... .

Ja miałam wiele lat psa... później drugiego... - Szimi (bokserkę).
Zaczęła się starzeć, potrzebowała obecności ludzi, trzęsła się jak osika, gdy wychodziliśmy.
Mój syn "zachorował" na kota - po wielu różnych perturbacjach, a także w wyniku małego szantażu (koszatniczka, chomik itp. czy kot?) mąż się zgodził...
Kot (Urwis) był bardzo z Szimi związany... Ona miała wobec niego wielkie pokłady cierpliwości ... i chociaż nie "matkowała" mu, gdy zaczęła chorować musieliśmy przyznać, że któregoś dnia osieroci Urwiska... Drugi Kot był więc kotem Urwisa - nosi imię Mały.
Koty są ze sobą bardzo związane. Kochają się niesamowicie. Czasem się tłuką, nigdy nie robiąc sobie krzywdy. Po śmierci Szimi zostały same, ale pamiętają to, czego ona zdążyła oba nauczyć )...

Zapytaj kogokolwiek - Kot to niesamowicie towarzyskie stworzenie!. Bywają jednostki - samotnicy, ale rzadko. Większość kotów, potrzebuje innych istot. Ludzi, psów, a najlepiej kotów. Nie jest prawdą, że kot, który ma drugiego kota, przestaje być miziasty itd. Urwis zawsze uwielbiał przychodzić do męża i mu w pracy "przeszkadzać". Obecność Małego wcale nie zmieniła tego zwyczaju. Mały Kot też jest kotem, który uwielbia ludzkie pieszczoty...

Pogadaj z mężem ... I z dzieckiem. W końcu to i tak będziesz to właśnie TY odchodzić od zmysłów, gdy kocię zacznie kichać, albo zrobi luźniejszą kupkę , mężczyźni są od rozpieszczania kotów , a dzieci od bawienia się z nimi, więc to naprawdę nie ma znaczenia, czy są dwa, czy jeden ...


Sorry, że się tak wtrąciłam, ale wydajesz się być dobrym człowiekiem dla kotów (tak mi intuicja mówi i fakty)...

Pozdrawiam i kciuki trzymam.