Maszeńka-dostała kolejną szansę, prosimy o kciuki!!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob cze 18, 2011 10:05 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Asia_Siunia pisze: Można też pójść "na skróty" i od razu dokonać resekcji wszystkich zębów i mieć kota skazanego na jedzenie wyłącznie mokrego co też jest finansowym obciążeniem z którym należy się liczyć...


To akurat nieprawda. Bezzębne koty bez problemu jedzą suchą karmę. Łykają w całości, więc wystarczy dobrać mniejsze chrupki.

Arcana

 
Posty: 5722
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 8 >>

Post » Sob cze 18, 2011 10:09 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

alix76 pisze:Oczywiście, kot wyszedł na tym najgorzej, stres miał gratis :cry:


Jeśli prześledzi się powody oddawania koteczki, to jest to naprawdę przygnębiające i nie wystawia ludziom najlepszego świadectwa :cry:

Szkoda tylko żywej i czującej istoty :kitty:
Obrazek

KasiaF

Avatar użytkownika
 
Posty: 769
Od: Sob sie 14, 2010 19:15

Post » Sob cze 18, 2011 10:09 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Arcana pisze:
Asia_Siunia pisze: Można też pójść "na skróty" i od razu dokonać resekcji wszystkich zębów i mieć kota skazanego na jedzenie wyłącznie mokrego co też jest finansowym obciążeniem z którym należy się liczyć...


To akurat nieprawda. Bezzębne koty bez problemu jedzą suchą karmę. Łykają w całości, więc wystarczy dobrać mniejsze chrupki.


Albo jeszcze lepiej - bez problemu jedzą nie zmielone mięso i chrupki.

Rudy nie ma połowy zębów i dziąsła w leczeniu. Miał być na papkach, a sam się wziął za normalne jedzenie. Wet mi tłumaczył, że dziąsła kotów po wyrwaniu zebów się utwardzają.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Sob cze 18, 2011 10:15 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

kamari pisze:
Arcana pisze:
Asia_Siunia pisze: Można też pójść "na skróty" i od razu dokonać resekcji wszystkich zębów i mieć kota skazanego na jedzenie wyłącznie mokrego co też jest finansowym obciążeniem z którym należy się liczyć...


To akurat nieprawda. Bezzębne koty bez problemu jedzą suchą karmę. Łykają w całości, więc wystarczy dobrać mniejsze chrupki.


Albo jeszcze lepiej - bez problemu jedzą nie zmielone mięso i chrupki.

Rudy nie ma połowy zębów i dziąsła w leczeniu. Miał być na papkach, a sam się wziął za normalne jedzenie. Wet mi tłumaczył, że dziąsła kotów po wyrwaniu zebów się utwardzają.

raz miałam tymczasa ,bezzębnego niebieskiego kota.Doskonale radził sobie z chrupkami i mięsem pokrojonym na kawałki.Nie było problemów z wypróżnianiem.Znam też inne koty w zaprzyjaźnionych domach.Bezzębne i doskonale sobie radzące.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55984
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Sob cze 18, 2011 10:15 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

alix76 pisze:Jeżeli problem plazmocytarnego był znany i leczony (niezbyt chyba systematycznie?) w grudniu, to brak tej informacji dla DS obciąża DT! DS nie musi prosić i deklarować, czy chce zdrowego kota, powinien dostać PEŁNĄ znaną informację o stanie zdrowia kota. Jeżeli DT czegoś nie doczytał w historii choroby, to ... źle. Co innego, jeśli okaże się, że kot był chory, o czym nikt nie wiedział - o tym też uprzedzam, może się zdarzyć, jak najbardziej oczekuję, że DS podejmie leczenie. Ale brak informacji o znanych problemach zdrowotnych wygląda bardzo źle.


kwestią jest czy DT wiedział. Z tego co widzę- nie wiedział. Zaś z tego co wnioskuję- zapalenie nie mogło być aż tak rozległe i mocne jak wynika z postu anhiji, bo kot miały objawy których nie da się przegapić.

Co do czytania historii choroby zajrzałam sobie właśnie w książeczkę Gryzeldy, żeby mieć pojęcie. W większości przypadków jest tylko nazwa leku bez rozpoznania. więc jeśli pierwszy "dom" Maszki nie przekazał informacji (podanie leku w grudniu to właśnie kadencja "domu" a nie dt), to DT miał prawo nie wiedzieć i nie wywnioskować z enigmatycznego wpisu w książeczce.
dochodzi do tego, że Maszeńka była u pani, która zdaje się ma równe urwanie głowy.

Dalej stoję na stanowisku, że nawet gdyby DT "wiedział i nie powiedział"- to taka reakcja domu "forumowego" jest nie do przyjęcia (niezależnie od nie do przyjęcia przemilczenia, żeby było jasne). Tym co znają temat stawia się wyższą poprzeczkę i nie ma wyjątku. Podobnie jak nie ma tłumaczenia do stawiania "urazy" nad dobro kota- to co zrobiła Ahnija jest lekceważeniem tak uczuć kota, jak i zasad wyznawanych przez, śmiem twierdzić, zdecydowaną większość użytkowników forum miau. I nadal zostaje naganne i nie do przyjęcia.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Sob cze 18, 2011 10:42 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Nie jestem pewna, czy kotka ma plazmocytalne zapalenie dziąseł, tego nie da się nie zauważyć, dziąsła krwawią, z resztą już był post, gdzie podawano objawy.Moja rezydentka Mela ma czerwone dziąsła, badana była na różne sposoby, stosowałam przeróżne żele, srebro koloidalne i nic.Weci ( bo akurat w jej przypadku nie jeden) nie wiedzą dlaczego.Dziąsła nie krwawią, kotka je wszystko.
Joluka pośredniczyła w adopcji, jest jej strasznie przykro, że źle oceniła domek.Znam ją i wiem, że pomogłaby finansowo na pewno, ale ahnija od razu skreśliła kotkę.Nie chce mi się grzebać w innych watkach, ale kiedyś domek forumowy to było coś.Noblesse oblige, dzisiaj już nie koniecznie.Adopcja Maszy nie była dziełem chwili, ale i tak rozumiem, że ktoś kota może chcieć oddać z różnych powodów.Sama poprosiłam o zwrot z adopcji dwóch kotów, wyczułam,że to nie jest ten dom i OK, ale forma i ten tekst o stówie.. :evil:
Uważam się za dobry dom tymczasowy, dbam o koty i nigdy nikogo nie okłamałam.Piszę i mówię o rzeczach, które czasem mogą domek zniechęcić, ale muszę być uczciwa.Mogę jednakże pisać o charakterze kota, o tym, co lubi, czym się bawi...itd.Wetem nie jestem i nie potrafię ocenić czy na pewno kotu coś nie dolega Wet też nie wszystko zauważy.Moje koty są z lecznicy i co z tego? Są chore, mam je zwrócić? Biały Niuniuś też pochodził z lecznicy, w trakcie zabiegu chirurgicznego okazało się,że ma tętniaka aorty.Każdy kot może to mieć.Tak jak ludzie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56103
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob cze 18, 2011 11:17 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

a ja mam stresa. Był kot, nie ma kocia, w ciągu miesiąca(!) nawet wspomnienie o Syrence nie zostało??? przeszukałam jak umiałam, zero nul, co się stało z kociakiem?!?!?

Poza takim czymś
ahnija pisze:Ja tam rzadnej baby nie chce - chfile była u nas Syrenka i ona strasznie mnie pacała po łbie, lepiej było z Gustlikiem on sie bawił..poszedł za jakiś Most ..teras mam zabafki i czekam na nowe zabafki od Emira - dzienki ziom![/i]
Pamir


no i teraz się robię BARDZO podejrzliwa.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Sob cze 18, 2011 11:23 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Hmmm...
Po pierwsze - nie traktujecie mnie tak, jakbym sprawę adopcji Maszy znała od samego początku. Dowiedziałam się o niej wczoraj, gdyż dostałam zapytanie na PW, czy wiem, coś więcej o tej sprawie. Do momentu otrzymania wczorajszego PW - nie wiedziałam dosłownie NIC.
Po drugie - zanim odezwałam się w wątku usiłowałam ustalić pewne sprawy u źródła. Z tego, co się dowiedziałam wynika, że nowy DS nie otrzymał przed adopcją informacji o stanie zdrowia kota, którego adoptował. Masza trafiła w Toruniu do weta, bo odmówiła jedzenia w nowym domu. Opinia o `rozległym i zaniedbanym` plazmocytarnym zapaleniu jamy ustnej jest od weta [z wpisem do książeczki]. Dlaczego DT nie wiedział o tym aspekcie zdrowia kotki jest w pewnym sensie nieistotne ale wg mnie powinien, jak nie u weta, to samodzielnie obejrzeć kota przed adopcją.
Po trzecie - jeśli o cokolwiek mam pretensje do ahnija, to o to, że nie skontaktowała się ze mną. Właśnie dlatego, że wie, co robię. Zawsze mam nadzieję, że ludzie, którzy mnie odwiedzają będą wiedzieli, że mogą się ze mną skontaktować w każdej sprawie dotyczącej kłopotów z kotem. Jednak nie jest to żaden wymóg obligatoryjny - nie chcą, nie muszą mnie informować o wszystkim, co dotyczy ich kotów.

Kwinta, zrobiło mi się przykro.
Nie, nie dlatego, `że torunianka, że bazarki`.
Owszem, ahnija znam osobiście, bardzo ją polubiłam, ale to nie znaczy, że obejmuję jakiś patronat i dozór nad jej poczynaniami. Jest odpowiedzialna sama za swoje postępowanie, a moja `obrona` miała jedynie ten aspekt, że zwróciłam uwagę na niedociągnięcia drugiej strony tej sytuacji. Już pisałam - ja bym kotki nie odesłała, przede wszystkim z tego względu, że skoro nie zrobiono nic z jej chorobą od grudnia, to istnieje uzasadnione podejrzenie, że nadal nic nie będzie robione, a kot będzie cierpiał. Ale to zrobiłabym [b:2cy6tqel]ja[/b:2cy6tqel].
Nie wiem, jak wyglądały rozmowy na linii DT-DS po wizycie Maszy u toruńskich wetów. Nie znam motywów ahniji, które były powodem takiego a nie innego postępowania.

Nie bronię ahniji, bo ja bym kota nie odesłała. Właśnie ze względu na kota, na to, jak się nim do tej pory zajmowano i jak potraktowano potencjalny DS. Jednocześnie nie wezmę udziału w nagonce na dom `forumowy`, bo chyba nic bardziej mnie nie wnerwia, jak uważanie, że do domu `forumowego` można wcisnąć kota w każdym stanie, a dom `forumowy` [bo odpowiedzialny, uświadomiony] będzie traktował całość jako `nie ma sprawy`. Adopcja to adopcja - informacja o stanie zdrowia kota, którego oddajemy jako `zdrowego w danej chwili` powinna być wiarygodna - właśnie ze względu na dobro kota. A na tym przecież zależy każdemu DT - żeby być wiarygodnym, a nie żeby tylko wypchnąć kolejny egzemplarz i mieć `tyle adopcji`.

Dla mnie obie strony zachowały się nie fair.
Nie fair wobec kota.
A mnie nie interesują ludzie, interesuje mnie kot. I skoro już się tu przypadkiem znalazłam, chciałabym się dowiedzieć, czy kot jest odpowiednio zaopiekowany.
Ostatnio edytowano Pt gru 30, 2011 11:23 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob cze 18, 2011 11:35 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Poker71 pisze:
alix76 pisze:Jeżeli problem plazmocytarnego był znany i leczony (niezbyt chyba systematycznie?) w grudniu, to brak tej informacji dla DS obciąża DT! DS nie musi prosić i deklarować, czy chce zdrowego kota, powinien dostać PEŁNĄ znaną informację o stanie zdrowia kota. Jeżeli DT czegoś nie doczytał w historii choroby, to ... źle. Co innego, jeśli okaże się, że kot był chory, o czym nikt nie wiedział - o tym też uprzedzam, może się zdarzyć, jak najbardziej oczekuję, że DS podejmie leczenie. Ale brak informacji o znanych problemach zdrowotnych wygląda bardzo źle.


kwestią jest czy DT wiedział. Z tego co widzę- nie wiedział. Zaś z tego co wnioskuję- zapalenie nie mogło być aż tak rozległe i mocne jak wynika z postu anhiji, bo kot miały objawy których nie da się przegapić.

Co do czytania historii choroby zajrzałam sobie właśnie w książeczkę Gryzeldy, żeby mieć pojęcie. W większości przypadków jest tylko nazwa leku bez rozpoznania. więc jeśli pierwszy "dom" Maszki nie przekazał informacji (podanie leku w grudniu to właśnie kadencja "domu" a nie dt), to DT miał prawo nie wiedzieć i nie wywnioskować z enigmatycznego wpisu w książeczce.
dochodzi do tego, że Maszeńka była u pani, która zdaje się ma równe urwanie głowy.

Dalej stoję na stanowisku, że nawet gdyby DT "wiedział i nie powiedział"- to taka reakcja domu "forumowego" jest nie do przyjęcia (niezależnie od nie do przyjęcia przemilczenia, żeby było jasne). Tym co znają temat stawia się wyższą poprzeczkę i nie ma wyjątku. Podobnie jak nie ma tłumaczenia do stawiania "urazy" nad dobro kota- to co zrobiła Ahnija jest lekceważeniem tak uczuć kota, jak i zasad wyznawanych przez, śmiem twierdzić, zdecydowaną większość użytkowników forum miau. I nadal zostaje naganne i nie do przyjęcia.

Cóż, działamy w warunkach realnych, nie idealnych, nie wszytko da się upilnować. Być może zapalenie w DT nie dawało widocznych objawów, w DS się nasiliło. Ale w tym wypadku nadal oczekujemy, że DS dźwignie ciężar niedopatrzenia, nawet niezamierzonego, DT. Owszem, mógłby, naprawdę byłoby fajnie, ale nie musiał ...
Bardzo mnie niepokoi podejście, że "forumowy" DS nie powinien oddać kota nawet wobec sytuacji jawnego przemilczenia informacji przez DT :? - dla mnie to brzmi jak "ja Ci wcisnę chore zwierzę (nie mówiąc ci o tym, bo może nie weźmiesz), a jak go nie zostawisz u siebie, to zrobię z Ciebie drania na całe forum". Jeśli noblesse oblige, to obie strony. Nie uważam za zasadne stawianie a priori wyższych (ani niższych!) wymagań "forumowym" domom.
A co do książeczki - np. mój vet, szczególnie tymczasom, wpisuje wszystko szczegółowo, nawet witaminy i immunostymulatory, właśnie po to, żeby następny wet wiedział na czym stoi.
I naprawdę, nie podoba mi się postępowanie Ahniji, kwestia Syrenki jest niepokojąca, ale uważam, ze obie strony to zawiniły. Przede wszystkim wobec kota :( .
edit: pisałam jednocześnie z Agn :wink:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob cze 18, 2011 11:36 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Dom forumowy ( w moim rozumieniu) to taki, który nie odda kota " bo nie będzie wysupływał stówy na leczenie".Motywacja zwrotu z adopcji jest niegodna forumowicza.Forma ma również znaczenie.
A co z Syrenką ?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56103
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob cze 18, 2011 11:42 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Ewar, szkoda, że nie słyszałaś, co mówiłam, kiedy się okazało, że Gołąbka ma baaardzo ciężką infekcję ( a nie "na doleczeniu") a potem pnn. Z innego, a jakże, forumowego wówczas DT :evil: .
W emocjach mówi się dużo rzeczy, które niekoniecznie się myśli. Czasem też przekaz zniekształca, bo druga strona tez jest w emocjach ...

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob cze 18, 2011 11:43 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Przepraszam za milczenie od wczoraj, ale w domu nie mam narazie dostępu do netu (komputer w naprawie) - podjechałam teraz na moment do pracy załatwić jeszcze parę spraw międzyurlopowo i zerknęłam i tu...

Więc w kwestii wyjaśnienia i odpowiedzi na zarzuty Ahniji podane w wątku i na pw do mnie:
- żaden z DT (przypomnę - Maszeńka od końca marca br. była u p. Ewy w Chorzowie, zwrócona po roku od adopcji, po miesiącu pojechała na DT do p. Marty w okolice Wyszkowa), ani ja (Masza przemieszkała u mnie przez 2 dni w drodze ze Śląska pod Wyszków) nie miał pojęcia o problemie Maszy - stąd zarzuty o zatajeniu lub zaniedbaniu w przekazaniu informacji są absolutnie bezpodstawne,
- Masza nie miała - i z tego co wiem nadal nie ma - absolutnie żadnych problemów z jedzeniem suchej karmy, nie śliniła się nigdy, ma piękne, puszyste, błyszczące i gęste futerko, w żaden sposób nie sygnalizowała bólu pyszczka - za to ręczę, bo sama przez te dwa dni bym coś zauważyła! - nie było najmniejszej podstawy do jakichkolwiek podejrzeń w tym zakresie - i wiem co mówię, bo nasz Murano ma FORL, mniej wyraźny czasami w objawach od pzdz, a smrodu z mordki nie dawało się u niego przeoczyć!!!
- sądzę, że lekarz Ahniji przeanalizował wpisy w książeczce Maszy (i chwała mu za to oczywiście), zauważył podany w grudniu lek i wywnioskował, że kotka była już w tym kierunku diagnozowana - nie wiem, jak w tej chwili wygląda stan jamy ustnej Maszy - ale w taką tragedię, jak opisuje Ahnija niestety nie chce mi się wierzyć - nie byłaby bezobjawowa! 8O Jak wrócę do domu spróbuję skontaktować się z p. Martą i dam w poniedziałek znać, jak wet p. Marty ocenia stan Maszy i jakie leczenie wdrożył

I podsumowując - jestem w stanie zrozumieć przerażenie DS, gdy okazuje się że zaadoptowane zwierzę jest chore, że szykują się dodatkowe wydatki i komplikacje, że rzeczywistość może wówczas przerosnąć - ale nawet niedoświadczony i nieforumowy DS może zareagować na to rozsądnie i odpowiedzialnie (poprosić o wsparcie finasowe, informacyjne - nie oddając kota), lub po drańsku - "zwracając towar". Ale w stosunku do "forumowej miłośniczki kotów" nigdy, przenigdy nie zrozumiem pozbycia się kota, który nie jest w 100 % zdrowy!!!!!!!!!!!!!! :evil: :evil: :evil: I podpisanie bądź nie umowy adopcyjnej niczego tu nie zmienia - ciesz się może w takim razie Ahnijo, że p. Marta pomimo braku umowy zabrała Maszę z powrotem... Bo gdyby odmówiła? To co - schron, czy ulica??? W końcu taka byłaś dotknięta i oszukana, że Masza kompletnie się w tej rozgrywce dla Ciebie nie liczyła.

Na pewno jest to błąd - nasz, czyli osób, u których Masza czekała na DS, i weta z Chorzowa, który nie przeanalizował książeczki zdrowia Maszy wystarczająco wnikliwie (ale też nie zauważył żadnych niepokojących objawów w pysku) - przypuszczać też można, że zwrot z pierwszej adopcji wynikał nie tylko z "alergii" dziecka..... :? Ale jeśli zszokowało nas oddanie Maszy z Piaseczna, bo zbyt głośno się bawiła, to co można powiedzieć na takie zachowanie "forumowego" domu, który najwyraźniej bawi się w zbieranie z forum różnych kotów w potrzebie... :evil:

I wypraszam sobie raz jeszcze sugerowanie - nie tylko przez Ahniję, ale także przez Agn i Alix, czyli osoby kompletnie w temat niewtajemniczone - celowego zatajania informacji przed adopcją, oraz ocenianie "obu stron" jako winnych!!! Musiałabym nie mieć rozumu, żeby zataić cokolwiek o stanie zdrowia kota przed adopcją!!! Zapraszam do prześledzenia wątków adopcyjnych moich kotów - jeśli znajdziecie tam powód do jakiegokolwiek zarzutu - to wówczas przyjmę z pokorą Wasze uwagi. Tak zresztą jak nasze, po analizie wątków Ahniji......

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Sob cze 18, 2011 11:55 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Ach - i jeszcze coś - jednogłośnie nieomal potępiamy tu domy, które bez szukania innych rozwiązań pozbywają się kota z powodów: alergia, zmiana sytuacji rodzinnej, mieszkaniowej, finansowej itp. A w przypadku takiego właśnie zachowania "koleżanki" jakoś jesteśmy w stanie widzę znaleźć argumenty za i zrozumienie.... :roll: :?

A odnośnie dokocenia się Maszą - pzdz nie jest zakaźne, nie jest śmiertelną, ciężką i nie rokującą poprawy chorobą - w czym niby zagrażało rezydentowi Ahniji???????

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Sob cze 18, 2011 11:56 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

[quote="joluka":n9l7ypjt]
I wypraszam sobie raz jeszcze sugerowanie - nie tylko przez Ahniję, ale także przez Agn i Alix, czyli osoby kompletnie w temat niewtajemniczone - celowego zatajania informacji przed adopcją, oraz ocenianie "obu stron" jako winnych!!! Musiałabym nie mieć rozumu, żeby zataić cokolwiek o stanie zdrowia kota przed adopcją!!! Zapraszam do prześledzenia wątków adopcyjnych moich kotów - jeśli znajdziecie tam powód do jakiegokolwiek zarzutu - to wówczas przyjmę z pokorą Wasze uwagi. Tak zresztą jak nasze, po analizie wątków Ahniji......[/quote:n9l7ypjt]

Możesz sobie `wypraszać`.
Nie pisałam o `celowym` zatajaniu, ale o niesprawdzeniu faktycznego stanu zdrowia kota oddawanego do adopcji przed adopcją.
Wątek Maszy przeczytałam. Nie ma nic o jej stanie zdrowia. Stąd mój wniosek, że kot po prostu nie został `sprawdzony` przed adopcją. I tyle. Tylko i aż.
Nie interesuje mnie sprawdzanie innych Twoich adopcji, bo po co niby. Nie jestem `forumowym kuratorem`. W tym wątku też bym się nie pojawiła, gdyby nie pytanie na PW.

A jak już sobie gdybamy na temat objawów, bądź ich braku przy kłopotach z palzmocytarnym. Mogą być, ale nie muszą. Czasami wyraźne, czasami nie.
Masza trafiła w Toruniu do weta. Trafiła z jakiegoś powodu. O jakimś totalnym olaniu kota przez ahnija nie może być mowy.
A plazmocytarne nie jest czymś, co się pojawia znienacka.

I tylko dlatego rozkładam ciężar `winy` na obie strony. Obie `forumowe`.
Ostatnio edytowano Pt gru 30, 2011 11:23 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob cze 18, 2011 12:04 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Agn pisze:I tylko dlatego rozkładam ciężar 'winy' na obie strony. Obie 'forumowe'.


A Ty z kolei możesz sobie rozkładać... - rzeczywiście nie jesteś ani kuratorem, ani sędzią, ani nawet ekspertem - i całe szczęście, bo tu akurat fałszywe poczucie psiapsiółkowej solidarności zaburza Ci obiektywizm.

Nie ma tu obu "forumowych" stron - coś pomyliłaś... Ja Maszę ogłaszałam, założyłam jej wątek i kontaktowałam obie strony - Ahniję, która na wątku się zgłosiła i DT Maszy. To po pierwsze. Po drugie - dokładne sprawdzenie stanu zdrowia kota nie zależy tylko i wyłącznie od dobrej woli DT. Wszyscy jesteśmy zdani na kompetencję lub niekompetencję naszych wetów - i tu bezdyskusyjnie wet badający Maszę w DT na pewno zawalił. Nikt tego nie podważa.

Ale to ja czuję się oszukana i wmanewrowana - bo uwierzyłam w miłość do zwierząt, dojrzałość, wiedzę i doświadczenie Ahniji i za nią poręczyłam. I nigdy nie przypuszczałam, że odkrycie u kota nie zdiagnozowanej w DT choroby skreśli zwierzę w DS w ciągu trzech dni!!!!!!!!!!

Jeśli Agn to dla Ciebie normalne - to sorry, rzeczywiście kompletnie rozmijamy się w pojęciu odpowiedzialności.

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości