Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 01, 2011 11:36 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

A to jest mój Tasio.

Jeszcze zdrowy:

http://www.organ-music.net/images/tasio1.jpg

i już chory:

http://www.organ-music.net/images/tasio2.jpg

Lekarz nie podejmuje się leczenia białaczki, bo nawet skuteczne leczenie nie zlikwiduje permanentnego bólu, który odczuwa kotek, więc zaproponował eutanazję, o czym napisałem tutaj: viewtopic.php?f=1&t=128469

A ja się mam zastanowić...
Ostatnio edytowano Śro cze 01, 2011 18:12 przez Aleba, łącznie edytowano 1 raz
Powód: Zbyt duże zdjęcia zamieniłam na linki

wawrzanin

 
Posty: 43
Od: Śro cze 01, 2011 8:09
Lokalizacja: Wszystkie drogi prowadzą na Białobrzeską.

Post » Czw cze 02, 2011 13:18 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Witam!
Trzymaj się i walcz o kota. Zastosuj się do rad forumowiczów i jedz do kliniki którą ci polecają. Ja ci niewiele poradze bo sama szukam rady w sprawie białaczki. Kochanego masz kotka, musisz powalczyć.
Trzymam kciuki.

stanisławakot

 
Posty: 30
Od: Czw sty 06, 2011 22:51

Post » Czw cze 02, 2011 17:06 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

stanisławakot pisze:Witam!
Trzymaj się i walcz o kota. Zastosuj się do rad forumowiczów i jedz do kliniki którą ci polecają. Ja ci niewiele poradze bo sama szukam rady w sprawie białaczki. Kochanego masz kotka, musisz powalczyć.
Trzymam kciuki.


Chłoniak :cry:

wawrzanin

 
Posty: 43
Od: Śro cze 01, 2011 8:09
Lokalizacja: Wszystkie drogi prowadzą na Białobrzeską.

Post » Czw cze 02, 2011 17:18 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

wawrzanin pisze:
stanisławakot pisze:Witam!
Trzymaj się i walcz o kota. Zastosuj się do rad forumowiczów i jedz do kliniki którą ci polecają. Ja ci niewiele poradze bo sama szukam rady w sprawie białaczki. Kochanego masz kotka, musisz powalczyć.
Trzymam kciuki.


Chłoniak :cry:



:cry: :evil:

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Czw cze 02, 2011 18:13 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Tasio :( :ok:
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Pt cze 03, 2011 6:06 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

To i ja się dopiszę.
Dwa tygodnie temu Luna, koteczka moich rodziców, była sterylizowana. Przzedtem była niesamowicie aktywnym zwierzakiem, rozsadzała cały dom. Po sterylce zaczęła słabnąć, przechodziła kilka kroków i leżała bez sił. Zrobiliśmy wszystkie możliwe badania - białaczka.
Co teraz?
Nie damy rady finansowo z kocim interferonem :( Przeglądałam ten wątek, spróbuję zasugerować wetce ludzki, jeśli nie da się przekonać, pójdziemy gdzie indziej. Tylko czy zdążymy? Jak szybko od wystąpienia objawów kot może umrzeć?
Nie mogę sobie darować, sama namawiałam ich do tej sterylki, a może gdyby nie osłabienie przy operacji, żyłaby sobie normalnie jako "zwykła" nosicielka...

polonistka

 
Posty: 2
Od: Pon lut 22, 2010 9:57

Post » Pt cze 03, 2011 6:17 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

polonistka pisze:To i ja się dopiszę.
Dwa tygodnie temu Luna, koteczka moich rodziców, była sterylizowana. Przzedtem była niesamowicie aktywnym zwierzakiem, rozsadzała cały dom. Po sterylce zaczęła słabnąć, przechodziła kilka kroków i leżała bez sił. Zrobiliśmy wszystkie możliwe badania - białaczka.
Co teraz?
Nie damy rady finansowo z kocim interferonem :( Przeglądałam ten wątek, spróbuję zasugerować wetce ludzki, jeśli nie da się przekonać, pójdziemy gdzie indziej. Tylko czy zdążymy? Jak szybko od wystąpienia objawów kot może umrzeć?
Nie mogę sobie darować, sama namawiałam ich do tej sterylki, a może gdyby nie osłabienie przy operacji, żyłaby sobie normalnie jako "zwykła" nosicielka...


Z tego, co wiem, wynika, iż jedno od drugiego nie zależy, a kot szybko nie umiera. Myślę, że kluczowym w tej (i każdej innej) sytuacji jest odpowiedni wybór lecznicy. Nie warto powierzać życia zwierzątka w ręce osiedlowych "majstrów". Ja dopiero niedawno to sobie uzmysłowiłem.

wawrzanin

 
Posty: 43
Od: Śro cze 01, 2011 8:09
Lokalizacja: Wszystkie drogi prowadzą na Białobrzeską.

Post » Pt cze 03, 2011 6:30 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Zależność jest taka, że po operacji mała była osłabiona i wirus miał szansę się ujawnić...
Jesteśmy z Warszawy, Luna była operowana w Medicavecie i tam też diagnozowana. Dr Dziubińska zadzwoniła do mnie z wynikami wczoraj późnym wieczorem. Mówiła o interferonie, ale jak pisałam, koszty nas przerastają... Spytam ją dziś o podawanie ludzkiego, nie wiem, czy w ogóle ma pojęcie o takiej możliwości.
Ewentualnie spróbuję się zapisać do polecanego tu dr Jagielskiego. Jest jeszcze jakaś lecznica, najlepiej bliżej centrum, do której warto iść w tej sprawie?

polonistka

 
Posty: 2
Od: Pon lut 22, 2010 9:57

Post » Pt cze 03, 2011 6:35 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

polonistka pisze:Zależność jest taka, że po operacji mała była osłabiona i wirus miał szansę się ujawnić...
Jesteśmy z Warszawy, Luna była operowana w Medicavecie i tam też diagnozowana. Dr Dziubińska zadzwoniła do mnie z wynikami wczoraj późnym wieczorem. Mówiła o interferonie, ale jak pisałam, koszty nas przerastają... Spytam ją dziś o podawanie ludzkiego, nie wiem, czy w ogóle ma pojęcie o takiej możliwości.
Ewentualnie spróbuję się zapisać do polecanego tu dr Jagielskiego. Jest jeszcze jakaś lecznica, najlepiej bliżej centrum, do której warto iść w tej sprawie?


Wszystkie drogi prowadzą na Białobrzeską.

wawrzanin

 
Posty: 43
Od: Śro cze 01, 2011 8:09
Lokalizacja: Wszystkie drogi prowadzą na Białobrzeską.

Post » Pt cze 03, 2011 20:43 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Witam!
Ja też sterylizowałam moją kotkę- 3 tygodnie temu, a już wiedziałam, że ma białaczkę. W sumie to ja sterylizowałam drugi raz, pierwszy raz była sterylizowana 4 lata temu. Przez cały czas miała rujke. W styczniu zaczeły się upławy. Nie chciałam jej drugi raz poddawać zabiegowi, też ze względu na to że dowiedziałm się ma białaczkę, wszyscy kogo się pytałam doradzali mi sterylke powtórną- i dobrze, bo się okazało że kotka ma zaropiały kikut macicy, prawy jajnik i cześc lewego. Ale nie o tym chce napisać, dla Tasia i Luny można podawać preparat scanomunne, podnosi on odpornosc, pomaga się zwierzakowi zregenerować. Ja się juz zaopatrzyłam i daje Beybowi. Ważne żeby kot dostawał ten preparat i wtedy można już szukać dalej co robić. Trzeba podnosić odporność kota, daje też kotce probiotyki, bo bo sterylizacji miała antybiotyk. Można kupić specjalne probiotyki dla zwierząt, ja podaje taki zwykły probiotyk kupiony w aptece z przeznaczeniem dla ludzi- kotu smakuje ten preparat, otwieram kapsułke i kot wylizuje z talerzyka proszek, vet mówił ze też sa dobre dla kotów te probiotyki "ludzkie".
pozdrawiam i trzymajcie się
:kotek:

stanisławakot

 
Posty: 30
Od: Czw sty 06, 2011 22:51

Post » Pt cze 17, 2011 18:19 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Witajcie !!!!

Rok temu bylam w podobnej sytuacji jak kilka z Was. Jedna koteczka niespodziewanie odeszła na wcześniej bezobjawową białaczkę. Wirus uaktywnił się w piorunującym tempie. Potem szok u dwóch pupili wynik dodatni ( na szczęście u dwóch pozostały ujemnych ). Przez ten rok nauczyłam się żyć wiarą, że uda mi sie ich wyleczyć!!! Opinie wetów były różne - od nie leczyć wcale, bo kot i tak odejdzie do leczyć drogim kocim interferonem. Odwiedziłam kilku polecanych weterynatzy, aż znalazłam super wetkę !!! Moje białaczkowce dobrze się mają wyniki badań z miesiaca na miesiąc sa coraz lepsze. Dostają ludzki interferon plus leczenie niekonwencjonalną metodą MMS ( można o niej poczytać na necie ).
Wierzę, że nam się uda i trzymam kcouki za wszystkich, którzy mają ten sam problem - niespodziewanego gościa wirusa białaczki.
Proszę nie słuchajcie tych, którzy twierdzą, że białaczki nie da się wyleczyć. Walczcie o swoje kociaki, bo one na pewno kochają Was tak mocno jak Wy je kochacie.
Jeżeli ktos będzie chetny to mogępodac namiary na moją vetkę w Krakowie:
Diana Tarabuła
ul. Sokołowskiego 23 Kraków

Pozdrawiam :) Marta

Martan23

 
Posty: 65
Od: Sob wrz 05, 2009 8:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 17, 2011 20:56 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Witam!
Dziękuje , ze weszłaś na ten wątek. Wciąż jest potrzebny bo wciąż są ludzie , którzy są zaskoczeNi wiadomością o wykryciu wirusa u swojego kotka. Proszę Cię odwiedzaj wątek czasem bo ciągle ktoś coś pisze i brak jest jakiejś porady. Moja Kotka u której wykryto wirusa ma się dobrze, pod koniec czerwca chce jej powtórnie zrobić test. Czy twoja vetka robi testy? Mieszkam koło Rabki, i chyba teraz pojade do Krakowa do veta.
pozdrawiam serdecznie

stanisławakot

 
Posty: 30
Od: Czw sty 06, 2011 22:51

Post » Sob cze 18, 2011 11:01 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Witam :)

Tak moja vetka robi testy, tylko u niej trzeba sobie wcześniej test zamówić. Mają czynne od 15-20. Ich dane:
Gabinet znajduje się na ul. Sokołowskiego 23 w Krakowie.
Pracujemy od Poniedziałku do Piątku w godz.
15:00 - 20:00.
Tel. kontaktowy:
012 413-12-14
E-mail:
gabinet@wetdiana.pl

Jeżeli miałaby Pani bliżej to na zrobienie samego testu mogę polecić P. Anię Jasińską w Skawinie. Ja mieszkam w Skawinie i do nich chodziłam z moimi kociakiami, lecz oni niestety nie leczą białaczki. Ale testy robią dobrze i zawsze. Mają czynne od 9-20, plus soboty i niedziele. Pani Ania super pobiera krew. Jedno ukłucie i po sprawie. Ja do niej jeżdżę na badania kontrolne, bo mam bliżej, a leczę białaczkę u p. Diany.
Gabinet Animus - 32-050 Skawina; Studzińskiego 6
12 276 57 44

Pozdrawiam Marta

Martan23

 
Posty: 65
Od: Sob wrz 05, 2009 8:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 27, 2011 19:46 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

witam wszystkich.

mam prośbę o wsparcie merytoryczne. pozostawiony w klatce czeka pewien piękny kot, grozi mu uśpienie:
viewtopic.php?f=13&t=129187

mój post:

Fleur pisze:hej, słuchajcie. na wydarzeniu Rudzia wpisała się dziewczyna:

czy wiadomo cos na temat tego, jak kociak bedzie sie dogadywal z innymi czworonogami? rozumiem, ze po zaszczepieniu mojego kota (zdrowego) nie bedzie zadnych przeciwwskazan do umieszczenia ich razem w jednym domu, prawda? futrzak jest piekny, zupelnie tak jak moj (rowniez przygarniety z ulicy, gdzie byl pozostawiony na pewna smierc) :)

...

jestem juz szczesliwa posiadaczka dwoch cudownych czworonogow (psiaka i kota), ktorych nie oddalabym za zadne skarby swiata ;) mam szczera nadzieje, ze uda mi sie jakos oswoic ich z tym pieknym rudzielcem. jedyny probem jest taki, ze istnieje mozliwosc zaglaskania go na smierc, bo nigdy nie potrafie sie powstrzymac przed dodatkowa porcja pieszczot dla moich maluchow ;)


co radzicie napisać? ja nie mam doświadczenia ze szczepieniem na białaczkę tą nową szczepionką. ale słyszałam, że choć droga, jest bezpieczna. Czy ktoś mógłby mnie wesprzeć merytorycznie? Czy odesłać dziewczynę do Wila-vetu z wątpliwościami?

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4244
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DS

Post » Czw lip 07, 2011 18:18 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Zmartwiły mnie wyniki morfologii mojego Bronka. Leukocyty jeszcze tak niskie nie były :( Co o tym myślicie
WBC 4,4 10do3/mmdo3 (nie umiem zapisać jednostek :oops: )
RBC 9,54 10do3/mmdo3
HGB 13,6 g/dl
HCT 39,8 %
PLT 136 10do3/mmdo3
MCV 42 umdo3
MCH 14,3 pg
MCHC 34,2g/dl
RDW 14,8 %
MPV 9,7 umdo3

Proszę o opinię
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 76 gości