Wyszłam z tego szpitala w stanie wskazującym na dogłębną depresję...

Na usg wyszły kłopoty z główką małej....Nic nie mogą powiedzieć na 100%
Koszmar remontowy trwa.... Protka tak się upierała przy zwiedzaniu mieszkania, że ubrałam ją w smyczkę i trzymając blisko siebie wyszła z pokoju.... spokojnie przezyła smyczkę, małe hałasy, więc wyszłyśmy na dwór na chwilę. I złe wstąpiło w kotkę

wskoczyła sama, z własnej inicjatywy, na bunkier przeciwatomowy na podwórku, prychnęła na małego pieska głosem tygrysa

pozwoliła się wziąść na ręce i zaprowazić do domu. Akurat jak weszlysmy fachowiec przycinal plytkę,.... hałas nie z tej ziemi

Protka z marszu wskoczyła na wieszak, pozrzucała kurtki, zrzuciła parassolki, a potem w dzikim szale wyślizgnęła się z szelek i z włąsnej nieprzymuszonej woli dobijała się do drzwi z których wcześniej uciekała z takim zapałem

od tego czasu zestresowana śpi sobie w kącie łóżka.
Puszek, Ryś i Garfildosek leżą tuż obok mnie, nie reagują juz na hałasy i tulą się do mnie
